9*

3.5K 186 385
                                    

Pewnie jesteś zdezorientowany, być może zły. Ale to nic Hyunnie. Potraktuj ten list jako takie miłe wspominki, może trochę jak taką moją małą spowiedź.

To wszytko co miało miejsce w przeszłości doprowadziło mnie do stanu w którym jestem obecnie.

Nie obwiniaj się o nic.

Proszę.

Pamiętam ten dzień doskonale. Było ciepłe kwietniowe popołudnie, pierwsze od tak dawna.
Skończyliśmy lekcje i razem jak to bywało codziennie wracaliśmy do domu.

Dziś ze względu na ciepło które panowało na dworze, nasz powrót trwał o wiele dłużej.

Mimo, że nasza podstawówka była oddalona od naszego domu o jakieś 30 minut, nam ten powrót zajął o wiele dłużej.

Nie chcieliśmy tłuc się autobusem. Dlatego szliśmy powoli, ramię w ramię, śmiejąc się i rozmawiając o wszystkim.
Szliśmy przez mały park, a ty szukałeś wszystkich kwiatków, które zaczęły już powoli kwitnąć.

Zrywałeś niektóre i układałeś je w mały bukiecik, który następnie mi dałeś. Kiedy dotarłem do domu zasuszyłem tych kilka kwiatuszków. One wciąż leżą w małym pudełeczku w szafce obok mojego łóżka.

Spojrzałem wtedy na ciebie, zostałeś oświetlony przez promienie słońca, które zdołały przedrzeć się przez korony drzew.

Twoje oczy, które na pierwszy rzut oka wydawały się być praktycznie czarne, pod wpływem słońca były jak gorzka czekolada z bursztynowymi przebłyskami.

To właśnie w tych oczach zakochałem się na samym początku. A później każdego kolejnego dnia uświadamiałem sobie, że kocham w tobie każdy najmniejszy szczegół. Tylko czy w tamtym momencie już mogłem nazwać to miłością?

Byliśmy tylko dziećmi. Ty byłeś chłopcem pełnym pasji i szczęścia.
A ja byłem dzieckiem wyrwanym z dzieciństwa, przez własnego ojca.

Z dnia na dzień, z godziny na godzinę kochałem w tobie coraz więcej.

Kochałem twoją artystyczną duszę. Potrafiłeś dostrzec piękno, nawet w najmniejszej rzeczy. Kochałem to kiedy cieszyłeś się z nowych kredek czy farb. Twój uśmiech był wtedy taki szeroki.

Pierwszą rzeczą którą, narysowałeś swoimi nowymi farbami byliśmy my. Pamiętasz? Ty i ja na łące. Ten dziecięcy rysunek przez wiele lat wisiał w moim pokoju, dopóki kolor farb nie wyblakł pod wpływem słońca.
Płakałem, kiedy dojrzałem zniszczenie na nim.

Pamiętam jak spóźniałeś się na lekcje, będąc zbyt zajęty rysowaniem. Nigdy nie słyszałeś dzwonka na lekcję. Praktycznie codziennie zostawałeś po lekcjach za karę. A ja dziwnym trafem, zawsze musiałem zostać po lekcjach, kiedy ty również musiałeś.

Mój ojciec był przez to wściekły, zawsze mnie po tym bił. Ale nigdy nie byłem jakoś specjalnie smutny z tego powodu. Bo następnego dnia, znowu mogłem zobaczyć ciebie i cały ból czy smutek po prostu znikał.

To również w podstawówce zaczęliśmy tańczyć. Mimo, że ja na zajęcia taneczne poszedłem tylko ze względu na ciebie, pokochałem je. Pokochałem taniec.

Gimnazjum było okresem, który coraz mniej pamiętam. Moje wspomnienia skupiają się głównie na tobie i na twoich miłostkach.

Gimnazjum było pełne bólu i rozpaczy.

Twoja pierwsza dziewczyna, przez którą przestałeś rysować. Pamiętasz ją? Nienawidziła nic co jest związane z rysunkiem. To dla niej porzuciłeś swoją pasję. Bo tak bardzo ją kochałeś, że pozwoliłeś jej odebrać cząstkę siebie. A ona, po kilka miesiącach cię rzuciła. Więc dlaczego nie wróciłeś do tworzenia?

Stay with me//HyunlixOnde histórias criam vida. Descubra agora