19

3K 200 179
                                    

Boże Narodzenie było czasem w którym ostatni raz chciałem poczuć miłość.

Bezwzględu na to czy mój ojciec pójdzie ze mną do państwa Hwang, czy też nie.

Już z samego rana zacząłem przygotować coś, aby nie pójść do nich z pustymi rękami.

Upiekłem brownie i zrobiłem kilka przystawek, których nauczyła mnie moja mama.

Spakowałem prezenty, które kupiłem dla każdego. Umyłem się i przebrałem w bardziej odświętne ubrania.

Kiedy miałem już wychodzić, zostałem zatrzymany przez ojca.

-Nie poczekasz na mnie?- ojciec wyciągnął płaszcz z szafy i zaczął go powoli ubierać.

-Myślałem, że nie idziesz ze mną- od samego rana nie było mężczyzny, wrócił jakieś 20 minut temu.

-Oczywiście, że idę. Nie mogę pozwolić, żebyś narobił mi wstydu. No rusz się, bo się spóźnimy.

Wyszliśmy z domu i samochodem mojego ojca pojechaliśmy do Hwangów.

Drzwi otworzył Hyunjin, z uśmiechem zapraszając nas do środka.

-Oh Lixie nie musiałeś nic przynosić- chłopak zabrał ode mnie pudełko z ciastem i zacząłem iść w kierunku jadalni.

Mój ojciec od razu zasiadł przy stole, zaczynając rozmowę z tatą Hyunjina a ja razem z chłopakiem udaliśmy się do kuchni, gdzie znajdowała się pani Hwang.

Pomogliśmy kobiecie z jedzeniem i już po kilku minutach mogliśmy zasiąść do wspólnego posiłku.

-Nawet nie wiecie jak się cieszę, że przyszliście- pani Yunsoo uśmiechała się promiennie, nakładając na mój talerz jedzenie.

                                    °

Jedzenie które przygotowała pani Hwang było przepyszne i przypomniało to co moja mama zawsze gotowała.

Mój ojciec wyszedł od razu po posiłku, tłumacząc się, że musi dokończyć projekt do pracy.

Ja zostałem, chciałem jeszcze przez chwilę być tu, gdzie naprawdę chcą mojej obecności.

-Lixie, może zostaniesz na noc?- Hyunjin zapytał w momencie w którym oglądaliśmy świąteczny film razem z jego rodzicami.

-Jeśli mogę, to z chęcią zostanę- uśmiechnąłem się.

                                    °

Leżeliśmy z Hyunjinem w łóżku, gotowi do spania.

W tle po cichu leciały świąteczne piosenki, które kołysały nas do snu.

-Lixie?- cichy szept Hyunjina dotarł do mojego ucha.

-Tak, Hyunnie?
-Moge cię przytulić?- chłopak nawet nie czekając na odpowiedź, zgarnął moje ciało w swoje ramiona.

-Boje się Felix. Nie wiem czemu, ale czuję niepokój, tak jakby coś złego miało się niedługo wydarzyć.

Odwróciłem się do chłopaka, tak aby nasze oczy mogły się spotkać.

-Nie musisz się niczego bać Hyunnie. Przecież jestem obok- dotknąłem delikatnie policzka chłopaka.

Chłopak wtulił się jeszcze mocniej w moje ciało a po chwili mogłem usłyszeć cichy szloch czarnowłosego. Jego płacz okropnie mnie zabolał.

-Cii... Hyunnie, nie ma po co tracić łez. No już, spokojnie...- chłopak jednak nie potrafił się uspokoić.

Jego łzy moczyły moją koszulkę, jednak to nie miało żadnego znaczenia, nie w momencie, kiedy to były jego łzy.

-Jinnie, proszę... Nie płacz- sam byłem bliski płaczu, bo nie mogłem znieść jego łez.

Chłopak próbował się uspokoić, próbował coś powiedzieć, ale płacz nie chciał minąć.

Nie wiem ile czasu minęło, aż w końcu Hyunjin się uspokoił. Zasnął, wciąż wtulony w moje ciało a ja nie miałem serca się odsuwać.

Nie spałem całą noc, rozmyślając nad wszystkim, nad tym całym strachem o którym mówił Hyunjin.

Czy to możliwe, że chłopak przeczuwał to co ma się wydarzyć?

Tak strasznie nie chciałem, aby cierpiał, ale naprawdę nie mogłem już nic zmienić.

Płakałem cicho, delikatnie przeczesując palcami ciemne włosy Hyunjina.

-Hyunnie, przepraszam... Ale naprawdę muszę zniknąć- szeptałem, aby nie obudzić wymęczonego chłopaka.

Pozwoliłem sobie złożyć krótki pocałunek na czole Hyunjina.

To miało być ostanie zetknięcie naszych ciał w tym życiu.

Nasza ostatnia wspólna chwila.

-Kocham Cię Hyunnie... Nie zapominaj o tym

                                    °

Białe śnieżynki tańczyły za oknem.
A my razem z Hyunjinem siedzieliśmy na parapecie w jego pokoju i popijaliśmy gorącą czekoladę.

Mama Hyunjina przyniosła nam talerzyk z lukrowanymi pierniczkami. Korzenne ciasteczka rozpływały się w ustach.

Było cudownie, jednak nieuchronnie zbliżał się czas, abym opuścił dom Hyunjina i wrócił do siebie.

-Muszę wracać, tata pewnie się niepokoi- naprawdę nie chciałem kłamać, ale nie mogłem dłużej tu być. Mimo, że naprawdę tego chciałem.

-Nie idź jeszcze, proszę. Zostań jeszcze chwilę. Obejrzymy jakiś film, możemy zrobić cokolwiek... Tylko zostań jeszcze chwilę

Nie mogłem mu przecież odmówić. Nie jemu, nie mojemu Hyunjinowi.

Spędziliśmy ze sobą kolejne kilka godzin.

                                     °

Powrót do domu był ciężki. O wiele cięższy niż zawsze.

Ale tak jak zawsze przywitała mnie cisza.

Wszedłem do swojego pokoju i po prostu się rozpłakałem.

Moje ostatnie dni...

Zaśmiałem się z łzami w oczach. Byłem tak cholernie żałosny...

Tak okropnie beznadziejny

Mój kochany...
Proszę, nie pamiętaj moich łez
Pamiętaj tylko mój uśmiech.

Mój najdroższy...
Nie opłakuj mnie
Uśmiechaj się codziennie.

Hyunnie...
Żyj pełnią życia...
Żyj tak, jak ja nie mogłem żyć

Stay with me//HyunlixNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ