13

285 18 0
                                    

Gdy skończyliśmy posiłek, wstaliśmy zostawiając zapłacony rachunek i poszliśmy do auta. Wsiadliśmy do samochodu i ruszyliśmy w dalszą drogę. Do zamku dojechaliśmy w pięć godzin.

Nic się nie zmienił z wyjątkiem tego, że ogrody były trochę zarośnięte. Gdy szłam uliczkami z krzewów czerwonych róż przypominały mi się lata dzieciństwa. Jak będąc małą dziewczynką chodziłam po tych ogrodach. Oczami wyobraźni widziałam jak mama siedziała na ławce pilnując by nic mi się stało. Jak w ciepłe dni sama tutaj siedziałam z książką w ręce. Teraz te ogrody nie przypominały tych, które pamiętałam. Aż boję się pomyśleć co znajdę w środku.

Wzięłam głęboki wdech i weszłam po stopniach zatrzymując się przed wielkimi metalowymi drzewami. Ponownie wzięłam wdech i pchnęłam drzwi. Otworzyły się ukazując długi hol z obrazami na ścianach. Aż dziwne, że jeszcze tu są. Ruszyłam przed siebie mówiąc

-Chodźcie. Pokaże wam gdzie są sypialnie.

Ruszliśmy po schodach, na poręczy było widać kurz. Weszliśmy na piętro i skręciliśmy na prawo.

-Tutaj możesz spać Sam. Zayn w aucie ma pościel. Potem ci przyniosę.

-Pokażesz gdzie miałaś pokoju?-zapytała Sam

-Oczywiście. Chodźcie.

Ruszyłam dalej korytarzem aż doszłam do ostatnich drzwi i otworzyłam je.

-Duży. Mam wrażenie, że nawet większy niż nasz-odrzekł Zayn wchodząc do środka

-No jest większy. To widać-zaśmiałam się chociaż nie było mi do śmiechu.

Patrzenie jak mój zamek z roku na rok popada w ruinę aż mnie boli i z trudem powstrzymuje łzy.

-Zostawię was samych.

-Przyniosę nam pościel. Zaraz wracam.

Zayn wyszedł a ja otworzyłam wszystkie okna w sypialni. W powietrzu tańczyły drobinki kurzu. Pasowało by tu ogarnąć. Ściągnęłam pościel i prześcieradło z łóżka i wyszłam na taras. Porządnie wyczerpałam prześcieradło.

-Pomóc Ci? Czy potrzebujesz oderwać myśli?

Odwróciłam się. Zayn stał oparty o framugę i patrzył na mnie z uśmiechem.

-Nie wiem. Pasowałoby trochę tu ogarnąć.

-Wiesz, że mogę rzucić zaklęcie?

-Wystarczy kilka słów aby posprzątać a ja przez rok sprzątałam Ci pokój?

-Miło było na to patrzeć. Zwłaszcza gdy w spódniczce pochylałaś się.-odrzekł i po chwili pstryknął palcami

Cała pościel została wytrzepana za jednym razem. Weszłam spowrotem do sypialni. Tam również nie było śladu kurzu.

-Co?

-Co co?

-Chcesz mi powiedzieć, że gdy sprzątałam Ci pokój patrzyłeś się na mój tyłek?

-Nie tylko. Na inne części też się patrzyłem. I to na długo zanim zostałaś moją dziewczyną.

-Ty tak na serio?

-A czy ja cię kiedyś okłamałem? - zapytał podchodząc do mnie

Objął mnie w talii i przyciągając do siebie złączył nasze usta w pocałunku. Objęłam jego szyję.

-Idziemy pod prysznic? Nie ukrywam, że jestem trochę zmęczony.

-Rozumiem cię. Chodź pokaże ci gdzie miałam łazienkę.

zniewolona 2 z. mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz