5. Siemion Mogilewicz...

1.5K 67 3
                                    

"I oddychaj póki jeszcze możesz... Niebawem i za to przyjdzie Ci zapłacić. Bo nic w życiu nie jest za darmo, mój przyjacielu".

***

POV. NINA

Już przebrana w swoje sprane jeansy, zwykła koszulkę i adidasy, na drżących nogach szłam w kierunku kret h schodów. Drogi prowadzącej do przeklętej sali VIP mojego szefa. Nie wiedziałam czego jeszcze chce ode mnie. Przecież już zabrał mi cząstkę własnej godności... Mało mu?!

Wchodząc w górę, czułam jak każdy mój krok sprawiał mi ogromną trudność. Moje dłonie były wilgotne od potu, a serce wybijało szybszy, mocniejszy rytm... Jakby samo zaczęło odliczać ostatnie sekundy przed wejściem w samą paszczę lwa...

Mój szef... Z tego co słyszałam z rozmów klientów bądź osób tutaj pracujących, nie należy do zbyt uczciwych obywateli. Zresztą nie ma co się dziwić, patrząc na to miejsce. Podobno legalnie jest właścicielem jakieś firmy deweloperskiej oraz kilku restauracji i klubów... A jeśli chodzi o te mniej legalne? No cóż... Podobno handluje bronią, narkotykami i kradzionymi, drogimy dziełami sztuki. Ile w tym prawdy? Nigdy nie chciałam i nie chce się zagłębiać. Nie mój interes. Tym bardziej, że życie mi miłe.

Pod drzwiami prowadzącymi do loży mojego szefa napotykam dwóch osiłków pilnujących wejście. Widzę jak lubieżnie skanują moja osobę i z góry oceniają. Nie chcąc przedłużać chwili postanowiłam odezwać się do jednego z nich by zniknąć z ich oczu.

- Szef mnie oczekuje - poinformowałam podnosząc nieco wyżej swój podbródek by ukryć swój strach.

Widziałam jak jeden do drugiego uśmiecha się szyderczo i zmniejsza bezpieczny dystans dzielący mnie od tych osiłków. Stanęłam jak wryta kiedy położył swoje dłonie na moim ciele i zaczął mnie obmacywać niby szukając jakieś broni. Przecież to kurwa jakaś chyba kpina!!! Co on sobie wyobraża?!

Poczułam jak jego dłoń zatrzymuje się zbyt długo na jednej z moich piersi. Chciałam uciec i nigdy tu nie wracać... Jednak wiedziałam, że mogłoby to źle się skończyć dla mnie. Szef nie lubi być lekceważony...

- Co do chuja?! - wrzasnął męski głos otwierając z hukiem przed nami drzwi.

Poczułam jak w moich powiekach zbierają się łzy, które usilnie starałam się nie wypuścić.

- Policzę się z wami później!!! - powiedział przez zaciśnięte zęby mój Szef - A teraz przepuście Ją!!!

Wpuściłam cicho powietrze, które nawet nie wiedziałam, że wstrzymuje, kiedy ręce ochroniarza opuściły moje ciało. Poczułam się taka brudna... Chciało mi się rzygać na samą myśl do czego by się posunął ten mężczyzna gdyby nie reakcja szefa... Jednak czy powinnam być mu wdzięczna, wiedząc do czego mnie jeszcze kilka dni temu zmusił? Przecież to przez niego prawie naga wchodzę na scenę...

- Zapraszam do środka - stanął nieco zboku robiąc mi miejsce w przejściu.

Na drżących nogach przekroczyłam próg dzielący pomieszczenie od reszty klubu. Kiedy usłyszałam za sobą charakterystyczny dźwięk zamykanych drzwi i przekręcania zamka, aż podskoczyłam mimowolnie. Nie wiedziałam czego On chce ode mnie i ile przyjdzie mi zapłacić za przyjście tutaj.

NINA #3 - Seria ConnectedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz