21. Sonia Iwankow

1.1K 56 5
                                    

"Jeżeli idziesz przez piekło, nie zatrzymuj się, idź dalej. Wszystko się kiedyś kończy"

Winston Churchill

***

POV. NINA

- Kim Pani jest i czego chce ode mnie? - zapytałam nie rozumiejąc zaistniałej sytuacji

Kobieta stojąca przede mną miała może około pięćdziesięciu lat. Jej akcent wskazywał, że jesteś tej samej narodowości co ja. Piękne rysy twarzy, elegancki ubiór i każdy ruch pełny gracji. Cóż mogę powiedzieć. Nieznajoma była przepiękna kobietą w sile wieku.

- Jak już mówiłam - przypomniała posyłając mi delikatny uśmiech - Na wszystkie pytania odpowiem Ci po śniadaniu. - ruszyła w stronę drzwi, które zapewnie prowadzą na korytarz - Zapraszam za mną Nina - dodała przystając już w progu sypialni.

Ruszyłam bez słowa za nieznajomą kobietą. Wiedziałam, że jeśli chce uzyskać jakieś odpowiedzi, nie warto dyskutować. Tym bardziej, że mój żołądek zdecydowanie potrzebował posiłku.

Po przejściu przez długi korytarz, pełny licznych drzwi, zeszliśmy schodami w dół. Na parterze przywitał nas obronny, przestronny salon z którego wychodziło się na ogród. Teren ozdabiały różnorodne, pełne kolorów kwiaty, krzewy kwitnące i pięknie przystrzyżone ozdobne drzewa. Widać, że ktoś ma rękę do roślin. Usiedliśmy przy niewielkim, okrągłym stole na zadaszeniu. Widoki i wielkość posiadłości robiła na mnie wrażenie. Chyba nigdy nie miałam okazji być obcować w takim luksusie.

- Możecie już podawać do stołu. - kobieta wydała polecenie jednej ze służących, nawet nie zerkając w jej stronę. Wzrok miska skupiony gdzieś przed sobą. - Mam nadzieję, że przypadną Ci do gustu syrniki.

- Może głupio się przyznać... - zaczęłam zakłopotana z racji mojego niezbyt dużego obycia - Nawet nie wiem co to takiego - spuściłam wzrok na swoje złączone na kolanach dłonie.

- Nie przejmuj się Kochana. Mało kto tutaj zna tradycjonalne potrawy Rosyjskie. To takie racuchy z białego sera, jajek i mąki. Podajemy je na słodko z konfiturami.

Czyli już wiem skąd ten akcent u nieznajomej. Mam przeczucie, że kobieta ma coś wspólnego z Siemionem Mogilewiczem. To nie może być przypadek.

Po zjedzeniu ciepłych, puszystych racuchów i wypiciu kawy, postanowiłam zacząć temat mojej obecności w tym miejscu.

- Dziękuję za pysze śniadanie. Jednak jak sama Pani rozumie. Nie zbyt często budzę się w obcym miejscu. - spojrzałam wymownie w jej stronę.

- Nazywam się Sonia Iwankow. Jestem ciotką niejakiego Siemiona Mogilewicza, którego jak sądzę zdążyłaś już poznać.

- Powiedzmy, że niestety zostało mi to narzucone przez nikogo innego jak Jego samego - wyjaśniłam

Patrzyłam na mnie i nad czymś się zastanawiała. Jakby analizowała to co jej powiedziałam nim kontynuowała swoją wypowiedź.

- Mój bratanek jest... Jakby to ładnie ująć w słowa... - zrobiła pauzę upijając świeżo wyciśnięty sok ze szklanki - Człowiekiem o wielu obliczach. Nie twierdzę, że jest zły. Jednak Siemion, jak pewnie sama zdążyłaś zauważyć, zawsze osiąga wyznaczony cel. Chodźby po trupach.

NINA #3 - Seria ConnectedWhere stories live. Discover now