Hejo!
Dzisiaj mamy Dzień Dziecka! Chciałabym życzyć Wam wszystkiego najlepszego!
Przygotowałam dla Was mały bonusik do mojej serii o Blackach!
Jest to historia z dnia Syriusza, Mayi, Naomi, Jasona i Harry'ego. Zwykły sierpniowy dzień 1994 roku, jeszcze przed wojną...
Zapraszam do czytania!
~
Sierpień 1994
Syriusz siedział sobie za domem, gdzie stał duży, drewniany stół i krzesła. Pił sobie kawę i rozglądał się.
Było jeszcze wcześnie, ale ostatnio zdarzało mu się wcześniej wstawać. Nie wiedział z czego to wynikało, jednak lepsze to, niż przypominać sobie o koszmarach, jakie przeżywał.
Chociaż zdarzało mu się też śnić dobre rzeczy albo nic, to jednak były też koszmarne sny. Przypominające mu o Azkabanie i dementorach.
Maya starała się mu pomóc na wszelkie możliwe sposoby, przytulając go i zostawiając włączone światło na noc. Była też gotowa wstawać z nim rano, jeśli nie chciał już spać. On jednak nie chciał, by poświęcała dla niego swój sen. Już i tak wiele zrobiła...
Kochał ją, ale miał czasami wrażenie, że stara się aż za bardzo. Miał wrażenie, że przed tym wszystkim dużo więcej z niego dowcipkowała, a teraz widać było, że stara się hamować w różnych aspektach.
Rozmyślał o różnych rzeczach, kiedy nagle usłyszał skrzypienie drzwi. Odwrócił się i zobaczył, że Jason wyszedł z domu.
- Cześć tato - rzekł Jason, po czym usiadł obok niego.
- Cześć, jak tam? - zapytał Syriusz.
Ich relacja była z pewnością nietypowa. Jason był jego synem, o którego istnieniu dowiedział się dosyć późno. Nie było im dane znać się przez kilkanaście lat i dopiero teraz tak naprawdę starali się poznać.
Naomi zapamiętał jako trzylatkę, a teraz była już nastolatką. Mimo wszystko jednak miał z nią dużo wspomnień, a ona też kilka zachowała, chociaż sporo w tym pomogła też Maya. Starała się, by dzieci znały całą historię i wiedziały o nim jak najwięcej.
Harry był synem przyjaciół, ale on i Maya chcieli się nim zająć. Pamiętał go jako niemowlaka, ale mimo wszystko go chociaż znał.
Własnego syna natomiast nie znał. Bolało go to i było mu przykro, że nawet nie wiedział długo o jego istnieniu.
Czuł też zazdrość, bo inni byli przy dorastaniu jego dzieci, a on sam nie. Remus był przy pierwszych słowach Jasona, Samuel odbył z nim pierwszy lot na miotle, Ted zabrał Naomi i Jasona do kina... Wiele sytuacji, które były zwykłe i codzienne, przy których chciałby być, a nie mógł.
- Po prostu jakoś dzisiaj nie mogłem spać - rzekł Jason. - Nie mogę się doczekać Mistrzostw! W końcu na jakieś pojadę, byłem na kilku zwykłych meczach, ale to nie to samo. Byłeś tato kiedyś na Mistrzostwach?
- Tak, trzydzieści lat temu były poprzednie Mistrzostwa w Wielkiej Brytanii, miałem wtedy z pięć lat, więc niezbyt je pamiętam - przyznał Syriusz.
Kojarzył tylko, że on i trzyletni wówczas Regulus byli ubierani przez Stworka. Potem razem z rodzicami poszli tam i siedzieli w jednej z wyższych loż. Pamiętał też, że Walburga i Orion (nie miał ochoty nazywać ich rodzicami, bo nigdy nimi nie byli) strasznie narzekali, że minister nie jest "odpowiedniej krwi".
![](https://img.wattpad.com/cover/171360891-288-k568054.jpg)
YOU ARE READING
Moje notki, czyli informacje
HumorJest to książka z różnymi moimi informacjami, pytaniami i różnymi tego typu. Pojawiają się tu także nominacje, czyli po prostu moje odpowiedzi na wasze pytania. Zapraszam, żeby być na bieżąco!