Dzień Matki

75 10 17
                                    

Cześć Wam!

A więc dzisiaj Dzień Matki! Mam nadzieję, że złożyliście swoim mamom życzenia, a ja postanowiłam przygotować z tej okazji coś z kilkoma mamami z mojego kanonu - oczywiście tymi znanymi, tymi które już mają dzieci w którejś z  moich książek.

Takie trochę headcanony, czy po prostu dodatki.

Tak właściwie nie było powiedziane, czy w świecie czarodziejów był obchodzone takie dni, no ale powiedzmy, że tak.

~

26 maja 1986

Tego dnia w Lowesoft była piękna, słoneczna pogoda. Na niebie nie było ani jednej chmurki, a słońce przygrzewało, mimo, iż był dopiero maj.

- Musimy nazbierać trochę kwiatków dla mamy. Tata powiedział, że nasze rysunki są ładne, ale czy to wystarczy? - zastanawiała się ośmioletnia blondynka, a przysłuchiwał jej się jej sześcioletni braciszek. Dziewczynka rozglądała się po ogródku, zastanawiając się, co by można jeszcze dać mamie na Dzień Matki, gdy ta wróci z pracy.

- Sopie, a może jeszcie jej ciasteczka zróbmy? - zaproponował chłopiec.

- Ale Taylor, my nie możemy nic dotykać w kuchni sami! I nie umiemy piec ciasteczek! - zaprotestowała dziewczynka, przerywając zbieranie kwiatków.

- No to Baba albo Dziadzio nam pomogą. A poza tym ja umieem, widziałem, jak mama robi! - stwierdził Taylor.

- Ale tylko, jak któreś będzie z nami - zgodziła się w końcu Sophie, po czym wzięła kilka kwiatków z ogrodu i razem z bratem wrócili do domu.

- Babia! Dziadzio! - zawołali, gdy tylko weszli do domu.

- Co się stało? - zapytała babcia Pauline, która najczęściej razem ze swoim mężem zajmowała się wnukami, gdy ich rodzice byli w pracy. Aktualnie Leonard był u nich w domu, zajmując się ogrodem, podczas gdy ona siedziała w domu ich syna, który był niedaleko.

- Chcemy upiec ciasteczka dla mamy! - oznajmił Taylor.

- I dlatego potrzebujemy, żeby ktoś nas pilnował - dodała ośmiolatka.

- Ale ja umiem to zrobić i sobie poradzę! - zapewniał sześciolatek.

Babcia uśmiechnęła się, widząc zapał wnuczka. Rzekła:

- W takim razie chodźcie, zrobimy takie ciasteczka, żebyście mogli jak najwięcej zrobić sami, zgoda?

Dzieci przystały na to entuzjastycznie, po czym skierowali się do kuchni. Tam pozwoliła dzieciom zrobić tylko małą część, ale tak, by myślały, że robią to dużo bardziej samodzielnie. Wcześniej jeszcze włożyła do wazonu kwiaty z ogródka, by nie zwiędły.

Ciasteczka upiekły się akurat w momencie, gdy Caroline wróciła z pracy. Dzieci natychmiast popędziły na górę po swoje rysunki, po czym je wzięły i zaniosły na dół, gdy akurat mama weszła do kuchni, zwabiona zapachem ciasteczek.

- Wszystkiego dobrego mamusiu! - zawołały dzieci, po czym przytuliły się do niej.

- Zrobiliśmy ci rysunki i zerwaliśmy dla ciebie kwiatki! - powiedziała Sophie.

- Oraz upiekliśmy sami ciasteczka! - rzekł Taylor, podczas gdy stojąca za jego plecami babcia mrugnęła porozumiewawczo.

- Bardzo wam dziękuję, kochani jesteście - ucieszyła się Caroline, po czym mocno ich przytuliła i pocałowała.

- Tobie też wszystkiego dobrego mamo - podeszła do swojej teściowej, po czym uściskały się mocno.

Następnie wszedł Edward, z wielkimi kwiatami dla swojej mamy i dołączył się do rodzinnego jedzenia ciasteczek, w którym wziął udział także jego ojciec. Następnie część smakołyków została przekazana do rodziców Caroline, wraz z życzeniami, przez sieć Fiuu.

~

Mam nadzieję, że Wam się podobało.

Następna historyjka może powodować smutek, więc ostrzegam.

~

26 maja 1987

- Dlaczego mama nie lubi swoich urodzin i nawet wtedy jest smutna? - zapytał pięcioletni chłopiec o gęstych, czarnych włosach i szarych oczach.

- Nie wiem, ale musimy poprawić jej humor - stwierdziła dziewięcioletnia blondynka, również o szarych oczach, jak jej brat.

Nie do końca wiedziała o co chodzi, ale domyślała się, że to musi mieć coś wspólnego z tym, że nie mają taty. Kiedyś usłyszała, jak mama rozmawia z ciocią Kate i ciocią Sandy, że gdyby nie dzieci, to nie dałaby rady żyć.

Mała Naomi mocno przejęła się tymi słowami i chciała, żeby mama się uśmiechała, co niestety robiła dosyć rzadko. Gdy czasami przychodziła do mamy, żeby się z nią położyć spać, to słyszała, jak ta mamrocze przez sen coś, co brzmiało jak "Łapa", "niewinny" lub "Syriusz". Wiedziała, że to ostatnie jest imieniem ojca jej i Jasona, jednakże nigdy go nie poznała.

Razem z bratem starali się pomagać mamie jak najwięcej, starając się ją rozśmieszać i skupiać jej uwagę na czymś innym. Jednakże pomagało to tylko na krótko, a kobieta po jakimś czasie znowu przestawała się uśmiechać, albo robiła to sztucznie, by nie martwić dzieci.

Dwudziesty szósty maja była zarówno Dniem Matki, jak i dniem jej urodzin. Maya chciała mieć w tym dniu wszystkie ważne dla niej osoby, ale nie mogła.

Dzieci nie znały całej historii, jednak chciały, by mama była szczęśliwa. Dlatego postanowiły przez cały dzień spróbować sprawić, by się szczerze śmiała.

Z samego rana dali jej kwiatki i naszyjnik z kamyków, własnoręcznie zrobiony przez Naomi. Starali się zajmować jej dzień jak najlepiej. Proponowali jej różne gry i zabawy, chcąc, by spędziła ten czas z nimi, a nie sama, dumając w ogrodzie.

Mimo wszystko kobieta dostrzegała ich starania i trochę im się udało poprawić jej humor. Popołudniu wpadli też jej przyjaciele, by złożyć jej życzenia z okazji urodzin.

Jednakże chociaż cały dzień minął jej nawet miło, to gdy dzieci poszły już spać, ona nie mogła zasnąć całą noc, rozmyślając nad przeszłością.

~

Aż mi się smutno zrobiło. Naprawdę szkoda mi Mayi 😕

Ale mam nadzieję, że spodobały Wam się te hc.

Chcielibyście więcej takich smaczków, hc, dodatków, czy jak zwał, tak zwał?

I cóż, ja wracam do robienia arkusza z matematyki. A rozdział Syriusza mam nadzieję, że uda mi się skończyć jak najszybciej, bo dzisiaj urodziny Mayi. Chociaż wątpię, żebym dodała go dzisiaj, to liczę, że w tym tygodniu może.

Mimo wszystko i tak jestem w szoku, że tak często wrzucałam coś w tym roku szkolnym pomimo przygotowań do matury.

I w ogóle może Was zaciekawi to, że Maya ma urodziny w ten dzień nieprzypadkowo. Wie że się to właśnie z tym, że zostanie matką spowodowało, że nie załamała się całkowicie po tym, jak Syriusz trafił do Azkabanu. Oczywiście, że próbowała coś zdziałać wtedy, ale niezbyt jej się to udało. I wychowywała sama dzieci przez kilkanaście lat.

No dobra, to teraz serio cześć Wam i miłego wieczoru! (Lub dnia)

Moje notki, czyli informacjeWhere stories live. Discover now