(8) TO OSTATNI ROZDZIAŁ

368 15 25
                                    

George POV:

Clay: Przepraszam..  George..

George: Clay.. to nie twoja wina!.. To moja wina. To ja powinienem przepraszać!

Powiedziałem i jeszcze mocniej go przytuliłem. Chociażby nie miałem sił.

Clay POV:

Po chwili przytulania przypomniałem sobie że są tu jeszcze Sap i Karl. Popatrzyłem na nich i zobaczyłem że Karl To wszystko nagrywał. Już chciałem iść go zabić ale brunet nadal leżąc złapał mnie za rękę i zatrzymał.

George: Zostaw go.

Powiedział lekko się śmiejąc.

Clay:Ehhh.. no dobra.. ALE KARL MASZ TO SKASOWAĆ

I popatrzyłem na niego.

Karl: Eh No dobra już kasuję.

Karl POV:

Szybkim ruchem wysłałem filmik do Nicka I zawołałem Clay'a żeby zobaczył jak go kasuję.
Skasowałem filmik ale on nadal był na telefonie Nicka.

Próbowałem się nie śmiać ale było to trudne, tak samo dla Nicka.

Clay: Co się tam śmiejecie?

Nick: Z twojej mordy stary

George: XD Co do chuja tu się odpierdala

Clay: Emm... Nic.. chyba.

Powiedział po czym wrócił i usiadł przy mnie na łóżku.

Trochę rozmawialiśmy i się śmialiśmy a zaraz po tym weszła
pielęgniarka.

Pielęgniarka: Pan George Henry Davidson?

George: Tak.

Pielęgniarka: Za 3 dni może Pan wyjść.

George: Dobrze, dziękuję informację.

Po czym zmieniła mi bandaż i wyszła.

Nick: Chyba musimy się już zbierać.

Clay: Masz rację, muszę dom posprzątać przez te 3 dni a to nie lada wyzwanie

George: Hehe.. POWODZENIA

Karl podszedł i mnie przytulił,  Nick podał rękę, a Clay pocałował w czoło przez co bardzo się zarumieniłem.

Karl: AWWWWWWWWWW

Krzyknął poczym wybiegł szybko z sali.

Clay POV:

Wyszliśmy z sali w której leżał George. Moja mina momentalnie z szczęśliwej zmieniła się w znudzoną, smutną ponieważ zobaczyłem tą sukę Katrinę.

Katrina: Clayyy~~~~~~

Przeciągnęła i próbowała rzucić mi się na szyję. Szybkim ruchem ją odtrąciłem przez co ledwo co upadła.
Specjalnie jeszcze zrobiła efektowne i dramatyczne przewrócenie się.

Katrina: Clay~ Pomóż mi wstać~~~

Powiedziała niby "słodkim głosem" już lekko podirytowana przeciągając .

Clay: Nie. A teraz WYPIERDALAJ SZMATO! PRZEZ CIEBIE PRAWIE STRACIŁEM GEORGA!

Wykrzyczałem przez co typiarka z recepcji się na mnie spojrzała a jej oczy mówiły -SLAYYYYYYY-

Szybkim ruchem wyszedłem.

Katrina POV:

TO WSZYSTKO WINA TEGO GEORGA! ZNISZCZYŁ MI PRAWIE ZWIĄZEK Z CLAYEM! Gdzie on miał salę?...
PAMIĘTAM!

Szybko podbiegłam do sali.

Szybko weszłam i wzięłam poduszkę z łóżka z naprzeciwka.
Podeszłam do niego. Spał.
NIENAWIDZĘ GO!

Clay POV:
Postanowiłem jednak zobaczyć czy ta szmata za mną nie idzie ale nie szła. Zobaczyłem jednak że drzwi do sali Georga są otwarte postanowiłem że jeszcze się do niego przejdę.

Weszłem do sali i zobaczyłem Katrinę podduszającą Georga!
Szybko pobiegłem do niej i wyrwałem poduszkę z jej rąk i popychając dziwkę na podłogę.

Clay: GEORGE!! PATRZ NA MNIE! NIE ZAMYKAJ OCZU!

George: P-próbuje..

Szybko wezwałem jakąś pomoc. Lekarz który akurat przechodził usłyszał moje wołanie. Przybiegł Szybko patrząc co się dzieje.

Lekarz: SZYBKO WEZWIJ POLICJĘ! NIECH KTOŚ JĄ ZABIERZE

Wskazał na Katrinę. Jak najszybciej wykonałem wskazaną mi czynność. Po chwili weszła policja i zabrała dziewczynę.

Lekarz: Chłopak żyje, i będzie żył. Może nawet te 3 dni starczą na jego rehabilitację ponieważ nic groźnego się nie stało.

Clay: O mój dzięk..

Przerwałem bo zobaczyłem że brunet się budzi. Podszedłem do niego i go pocałowałem. Tak, w usta. Odwzajemnił gest a lekarz patrzył się na nas z uśmiechną twarzą.

Clay: Czy.. mogę tu przenocować? Żeby go pilnować?

Skierowałem głowę do lekarza.

Lekarz: Dobrze, ale o 21 jest cisza nocna.

Clay: Dziękuję Panu!

Time skip-----> trzy dni później

George POV:

Nareszcie.. wychodzę!

Szybko wziąłem moje ubrania i usiadłem na łóżku. Długo nie musiałem czekać aż wejdzie tu mój chłopak— znaczy.. CLAY! Pobiegłem do niego i go przytuliłem. Chłopak odwzajemnił uścisk.

Clay: To co? Jedziemy?!

George: TAK!

Wziął mnie na "pannę młodą" i wybiegł z sali.

Gdy byliśmy już w domu rozpakowałem się i poszłem do salonu gdzie czekał Clay.

Clay: George.. mam pytanie..

Wyglądał na spiętego więc zapytałem o co chodzi.

Clay: Czy.. będziesz moim chłopakiem?!

George: O MÓJ, TAKK!!!!!

Nie mogłem w to uwierzyć.. MAM CHŁOPAKA! A JEST NIM CLAY!
Rzuciłem się mu na szyję a nasze usta zetknęły się w głębokim pocałunku. Gdy Karl i Nick się o tym dowiedzieli od razu tu przyjechali.

Nick: A skoro już przy tematach związków... Karl.. BĘDZIESZ MOIM CHŁOPAKIEM??

Karl: Tak!!!

I się przytulili.

I tak mijały miesiące, lata.. Nadal nierozłączni. Jak do teraz.

Po 4 latach bycia z Clayem pobraliśmy się. I żyjemy w zgodzie. Chociażby lekkie kłótnie się zdarzają ale szybko żałujemy i się przepraszamy. Jest pięknie. Jeszcze nigdy nie było tak dobrze.

A co do Karla I Nicka ? U nick podobnie, ale mniej sprzeczek. Głównie to kłócą się o monstery, które nadal są najlepszym energetykiem Karla. Widać że się kochają. Tak samo jak ja z Clayem. Nasza czwórka nigdy się nie rozstaje. Podwójne randki, wypady do kina, spotkania itd.

Co tu dalej mówić? Mogę jedynie powiedzieć że nie żałuję tego co zrobiłem w przeszłości. Bo jakby nie Katrina i jejpróba zabicia mnie, wątpię że byłbym z Dreamem. Za bardzo wstydziłbym się o to go zapytać.

--------------------------------

KONIEC
841 słów
Specjalne podziękowania dla stara_maklowicza  która wspierała mnie gdy pisałam tą książkę. Jeszcze raz dziękuję!!!!!
-------------------------------


Just be mine~ ♤DreamNotFound♤Kde žijí příběhy. Začni objevovat