Kończę lat dwadzieścia jeden
A jak lat już miałam siedem
To myślałam
Że wysiadam
Że przegrywam
Że ja spadam
Że wynoszę się
I nara
Że skąd przyszłam
To ja wracam
Że rozsypię się jak płatki
Łzy przynosząc oczom matki
Że mi nic nie będzie żal
„Kopciuszka" głupi kończąc bal
Że zakopią mnie pod ziemię
I nie będzie brak mi CiebieŻe nie będę miała:
Dziewięć
Dziesięć
Jedenaście -
Osiemnaście
Dziewiętnaście
Lub (naprawdę)
Ilekolwiek by to „naście"Nic tu po mnie - tak myślałam
Sama się tym dobijałamZaraz mam dwadzieścia jeden
I ja jedna, jedna sama
Sama w głowie swej przeklętej
Wytrwam kolejnego rana
Przez kolejny dzień dziś przebrnęNigdy wtedy bym nie wpadła
Mając lat zaledwie siedem
Że to wszystko mieć jest lepiej
Niż mieć lat dwadzieścia jedenSłońce wstaje i od nowa
Pustki pełna - moja głowa______
YOU ARE READING
BezSENⓢność
PoetrySzukam powodu Dla mojego głodu Emocjonalnego postu. Ale przyczyny tu nie ma Jestem ja po prostu. ⚠️ Wulgaryzmy i autodestrukcja