6

301 63 35
                                    

"Błagam cię, Nick. Ta baba jest zbyt odklejona."

"Wiesz...nie że coś, ale raczej mało kto wparowuje spóźniony na matmę w połowie nie ubrany do końca po..-"

"Oh błagam. Jakby Karl był na miejscu Evelyn, to też byś skorzystał. W końcu obydwoje to niezłe dupy..-"

"Ew..." przerwał Clay stojący za dwójką chłopaków, która nie miała tak naprawdę pojęcia, że ktoś jest z nimi w budynku. Obydwaj obrócili się za siebie, Sapnap zaczął się śmiać, gdy zobaczył zdegustowaną minę blondyna, a George tylko patrzył na niego z obrzydzeniem całą jego obecnością.

"Co tutaj robisz? Matka nie nauczyła, że cudzych rozmów się nie podsłuchuje?" spytał z podirytowaniem brunet kończący sprzątanie rzeczy po ostatnim kliencie.

"Skończyłem wcześniej zajęcia, więc postanowiłem poszukać Nicka, bo wiedziałem, że gdzieś tu będzie..-"

"A co, sam się sobą zająć nie potrafisz? Musisz mieć niańkę?"

"George, stop, koniec. Przecież to nic złego, że tu przyszedł."

"Dla ciebie może i nie, ale ja nie chcę, żeby on przychodził do mojego salonu."

"George, naprawdę, ogarnij się, bo to już jest głupie. Idę się wysikać i możemy iść." i tak George i Clay zostali sami w pomieszczeniu siedząc w niekomfortowej ciszy przez dłuższy czas.

"Więc..." zaczął blondyn. "Nie było cię na początku ostatniej lekcji, bo przeleciałeś w szkolnej łazience moją przyjaciółkę?

"A co? Ty chciałeś być na jej miejscu?"

"Co? Nie! Fuj..."

"Więc nie wiem w czym widzisz problem."

"W tym, że przeleciałeś moją przyjaciółkę?"

"I co? Nic ci do tego, nie potrzebuję twojej zgody. Sama zaproponowała godzinę przed tym." blondyn tylko przewrócił oczami i usiadł na pobliskim krześle.

"Evelyn nie jest taka głupia, żeby zaproponować to z własnej woli takiemu komuś jak ty."

"Coś jesteś zbyt zazdrosny, ale nie wiem czy o mnie czy o twoją blond włosom przyjaciółeczkę."

"Jestem! Możemy iść, Clay może iść z nami." wtrącił się Sapnap wracając do przyjaciół.

"Oh No c'mon! Żartujesz sobie ze mnie, Nick?! Mieliśmy wyjść we dwójkę, a nie z twoim przydupasem! Cały czas on tez musi gdzieś iść! Czy to w szkole czy poza nią!" George był zdenerwowany. Nie miał prawa zabraniać swojemu przyjacielowi mieć innych przyjaciół, ale tego blondyna po prostu nie trawił i nie umiał tego zmienić. Prawdę mówiąc to czuł się trochę odstawiony na bok, bo teraz wszędzie gdzie by nie poszli, Clay szedł z nimi.

"Wiesz co, George? Trochę już przesadzasz. A to dopiero nawet nie tydzień. Zachowujesz się jak małe dziecko. Clay tez jest moim przyjacielem i twoje traumy za dzieciaka niczego nie zmienią. Zachowujesz się strasznie egoistycznie i nie umiesz tego zrozumieć. W sumie to jak masz to zrozumieć, jak nie było cię w kraju dwa lata, bo sobie wyjechałeś!"

"Nawet nie wiesz, czemu wyjechałem! Nie chciałem..-" gdy obydwoje się tak kłócili, Clay tylko stał i się patrzył. W końcu co miał zrobić? Jakby się odezwał, to pewnie przyniosłoby to jeszcze większy minus. Ale jednak czuł się źle, bo to przez niego przyjaciele się kłócą.

Pewnie dalej zatracałby się w swojej głowie nad rozmyślaniami stworzonymi przez to zamieszanie, gdyby z transu nie wybudził go pusty, ale głośny dźwięk uderzenia w twarz. Spojrzał na dwójkę przyjaciół w osłupieniu. Oczy George'a były zaczerwienione i wypływały z nich małe krople łez, a Nick trzymał się dłonią za czerwony policzek. Blondyna aż zamurowało. W końcu kto spodziewałby się łez wypływających z oczu kogoś takiego jak George, prawda?

Przez dobre 10 sekund stali w ciszy i tylko wpatrywali się w siebie nawzajem. Żaden nie wiedział co powiedzieć, rzadko kiedy się kłócili, więc nie byli przyzwyczajeni do wymyślania słów w takich sytuacjach. 

"George..."

"Masz rację, jestem egoistą. Myślę tylko o sobie i swoich problemach. A czemu? Bo się boję. Boję się, że o mnie zapomnisz, że odstawisz mnie na drugą stronę, zastąpisz kimś. Dlaczego tak myślę? Bo moja natura nie potrafi pojąć tego, że można mieć innych przyjaciół. Bo ty jesteś moim pierwszym prawdziwym przyjacielem, który mnie rozumiał. I boję się, że zostanę sam. Znów. No sorry." mimo gęstych łez wypływających z oczu bruneta, on mówił to wszystko ze spokojem. Z powagą na twarzy. Chciał zmanipulować swojego przyjaciela? Czy może mówił wszystko szczerze od serca, ale nie miał już siły na krzyki i nerwy? 

Nikt się nie odezwał. Nikt nie miał odwagi. I George i Sapnap wiedzieli, że posunęli się za daleko ze swoimi słowami użytymi wcześniej. Ale czasu już nie cofniesz.

W takiej ciszy, George zaczął kierować się do swojego motoru. Sapnap gdy tylko usłyszał, że jego przyjaciel odjeżdża z parkingu, ocknął się i wyleciał z budynku. Chłopak był pod wpływem dużych emocji. Nie chciał, żeby kolejny raz powtórzyła się taka sama sytuacja, że chłopak trafi do szpitala.

"Kurwa, muszę go znaleźć, bo jeszcze coś się stanie. Muszę iść do swojego samochodu..-"

"Nick, oszalałeś? Przed sekundą martwiłeś się, że George coś zrobi jadąc w emocjach, a teraz ty tez chcesz prowadzić? Może zacznijmy od tego, żebyś się uspokoił, co?" Sapnap zgodził się z blondynem i obydwaj usiedli na krawężniku.

"Na 100% nie pojechał do domu, jestem tego pewny." zaczął Clay.

"Ale gdzie w takim razie mógł pojechać?"

"...Masz czasami tak, że gdy jesteś zdenerwowany, to idziesz się uspokoić w miejsce, które lubisz?" spytał Clay. I to pytanie nasunęło szatynowi idealną odpowiedź.

"Pewnie siedzi na wzgórzu miasta, lubił tam siedzieć jak musiał odpocząć. To niecała godzina stąd, pójdę go tam poszukać." wstał, ale został zatrzymany przez blondyna.

"Idź do domu, emocje trochę tobą grają. Ja go znajdę i najpierw z nim pogadam, w końcu to moja wina. Iii, nie chcę ryzykować, że znów się pogryziecie przez napływ tego wszystkiego."

"Czuję, że bardziej ty się z nim pogryziesz. Nie lubicie się." Clay tylko się zaśmiał. Sapnap miał całkowitą rację, jednak chłopak nie mógł zmienić swojego zdania.

"Wiem, ale lepiej będzie jak ja się z nim tam pokłócę, niż ty. Z resztą muszę z nim powyjaśniać parę spraw. Zaufaj mi." Nick bił się z myślami, czy aby na pewno jest to dobry pomysł. Ale nie chciał wyjść na kogoś, kto nie ufa swojemu przyjacielowi. Chociaż, w tej chwili nie do końca ufał obydwóm swoim przyjaciołom. Jednak zgodził się. Konsekwencje będzie ponosił później.

Our little secret |DNF|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz