papierowe noce.

159 13 10
                                    

- Hej, Heizou - pomimo próby zwrócenia na siebie uwagi Shikanoina, Kazuha wypowiedział te dwa słowa względnie cicho, by nie zakłócić snu przyjaciela jeśli ten rzeczywiście usnął, a nie udaje jak to robił przez kilka wcześniejszych nocy. Szansa na złą ocenę sytuacji przez Kaedehare była naprawdę niska, niższa od możliwości zaliczenia zajęć fizycznych na najwyższą notę, jednak blondyn zawsze wolał dmuchać na zimne. Tego nauczyła go wieloletnia znajomość z ciemnowłosym. Wyczuwając obrót przyjaciela z powrotem w jego stronę, uczynił podobnie, spotykając spojrzenie zaciekawionego zielonookiego. Nie był to pierwszy raz gdy dzielili łóżko i spali razem, ale zdecydowanie rzadkim zachowaniem było odzywanie się do siebie po północy "zakłócając" tym samym odpoczynek. - Pamiętasz drugą klasę gimnazjum? Właśnie wtedy odkryłem twoje problemy ze snem, zaproponowałem ci wtedy pewien sposób na wyciszenie i zebranie myśli w jedno.

- Znowu chcesz zmusić mnie do stania się artystą na miarę Picasso? Dobrze wiesz, że moje punkty postaci poszły w rozwiązywanie zagadek, nie artystyczną duszę - odparł nastolatek, niechętnie powracając do wizji "nocnych szaleństw" z farbami oraz Kazuhą, gdyż pomimo dobrej zabawy, zmora sprzątania kolorowych plam wydawała się zbyt okrutna by ją powtarzać. Czerwonooki spodziewając się takiego oświadczenia od przyjaciela, obiecał nie wyciągać farb tylko zwykłe ołówki, utrzymując tym samym idealny porządek jaki panował w pokoju gospodarza. Wzdychając, bez żadnych argumentów przeciw, Heizou finalnie odpuścił na rzecz blondynka, skoro i tak nie miał nic ciekawszego do roboty to dlaczego by nie spróbować powrotu do dawnej metody? Pomimo upływu czterech lat Shikanoin nie zmienił się aż tak diametralnie, wcześniej takie przenoszenie swoich wizji na papier mu pomagało, odrobinę, ale jednak, więc dlaczego teraz owy sposób miałby zawieść? Nie raz w czasach gimnazjum zdarzało mu się usypiać na podłodze przy rozłożonych dookoła pudełkach z farbkami czy stertą wyciętych z kolorowych kartek wzorków gotowych do przyklejenia na główne dzieło. Kaedehare zawsze cieszył ten widok, chociaż marudził pod nosem, że śpi się na łóżku, to każde uśnięcie przyjaciela było dla niego drobnym zwycięstwem jakie mógł dodać do swojej kolekcji "dlaczego Kaedehara Kazuha jest najlepszym co mogło spotkać Shikanoina Heizou".

Pesymistyczne podejście Heizou, zgodnie z przewidywaniami gościa w jego domu, szybko przemieniło się w dziecięcą radość rysowaniem głupot na pergaminie. Prawdą jest, że klasowy detektyw nie posiadał szczególnych umiejętności artystycznych, jednak jego dzieła zawsze wywoływały iskierki podekscytowania w oczach Kazuhy. Uwielbiał obserwować tworzącego coś przyjaciela, zdawał się być tym tak pochłonięty, że nie zauważał świata poza białą kartką oraz ołówkiem w jego dłoni, który jako przekaźnik miał przenieść wszystkie jego plany na papier. Czerwonooki nie mogąc się powstrzymać zajął miejsce przy biurku przyjaciela, obracając fotel w stronę rozłożonego na podłodze chłopaka, by następnie rozpocząć rozrysowywanie pomocniczych kształtów, mających finalnie przedstawiać nikogo innego jak Shikanoina złapanego w momencie przebudzenia swojej duszy artysty. Blondyn chciał oddać wszystkie szczegóły jak najdokładniej, radość widoczną w zielonych tęczówkach, nieułożone włosy dodające uroku przegryzającemu środek ołówka chłopakowi, jak i zdecydowanie za dużą koszulę nocną z pewnością skradzioną starszemu bratu winowajcy, dającą wrażenie jakby ciemnowłosy cosplayował batata w worku. Każdy detal był dla Kaedehary ważny. Nie mógł pozwolić sobie na zaniedbanie, chociaż sam nawet nie wiedział dlaczego akurat tym razem wziął ich malarskie noce tak na poważnie, gdzie zwykle jedynie bazgrał losowe zapamiętane kadry z minionego dnia, z małą dokładnością, końcowo oddając je przyjacielowi kolekcjonującemu jego dzieła. Tym razem było zdecydowanie inaczej, ten jeden raz Kazuha zdecydowanie nie miał w planach wyrywać kartki ze swojego szkicownika, chcąc zachować rysunek z zielonookim w roli głównej na zawsze przy sobie.

- A nie mówiłem, że to dobry pomysł - czerwonooki niczym dumna z udowodnienia synowi swojej racji matka, stał przez przyjacielem oczekując pokazania mu ukończonego obrazka, by oceniając je swoim krytycznym okiem zadecydował czy umiejętności Heizou podskoczyły w górę, czy jednak zatrzymały się w miejscu. Oczywiście cała ta zabawa w jury miała na celu jedynie dobranie się do kartki, którą trzymał Shikanoin, z wrednym uśmieszkiem każąc Kazuce poczekać moment, przedłużając chwilę prawdy. Nie mając pojęcia dlaczego przyjaciel zwleka z ukazaniem swojego dzieła, blondyn oparł się głową o ścianę, wyliczając sekundy do chwili, aż ciemnowłosy z powrotem zabrał głos, odwracając kartkę w jego stronę przy jednoczesnym oznajmianiu, że tytuł pracy to "papierowa noc". Heizou nigdy nie nazywał swoich malunków, nie podpisywał ich, prawdopodobnie wyrzucał, gdy tylko jego gość opuścił pomieszczenie w jakim się znajdowali, a jednak tym razem zdawał się włożyć w bazgranie ołówkiem więcej siebie, jakby chcąc tym przekazać co rzeczywiście siedzi mu w głowie, kiedy nie może zasnąć. Zabarwiony rysikiem papier przedstawiał wiele różnej wielkości kwadratów, gdzie w każdym była naszkicowana inna sceneria, były to klatki z ich życia, różne sytuacje w jakich uczestniczyli. Kaedehara rozpoznał w rogu kartki ostatnie urodziny Scaramouche, podczas których oboje z Shikanoinem ubrudzili twarz Raidena "zapasowym" ciastem, co ukazywała narysowana scenka. Wiele wspomnień usytuowało się na tym jednym małym skrawku, a je wszystkie łączył fakt obecności nierozerwalnego duo, teraz wpatrującego się w opisywany obrazek.

papierowa korona | shikanoin heizou x kaedehara kazuhaWhere stories live. Discover now