papierowa maskarada.

77 10 11
                                    

Podtrzymując podbródek na splecionych ze sobą dłoniach, główna ikona klubu teatralnego bez słowa wsłuchiwała się w radośnie wypowiadane przez jeszcze szczęśliwszą Yunjin wyrazy, głoszące wieść o przymusowej "wycieczce" kółka do lunaparku, chociaż o wiele bardziej pasowałoby stwierdzenie "wypad znajomych", gdyż termin przypadał na weekend. Shikanoin natychmiastowo połączył ze sobą fakty swojego zasłabnięcia oraz wyjścia z ową propozycją, pozostawiając za tym jedynie ciche westchnienie wraz z machnięciem ręką. Ostatnim czego chciał to kolejne zaległości wymuszające na nim zarywanie nocek. Cała pewność odmowy ze strony detektywa rozpłynęła się w powietrzu, w momencie włączenia się do konwersacji jego drogocennego przyjaciela, przyznającego się do bycia pomysłodawcą, jak miał mu odmówić po tym ile łez za niego wylał? Zagrywka Kaedehary była zdecydowanie jedną z przebieglejszych jakie mógł zastosować w aktualnej sytuacji, miał Heizou w garści, z czego zamierzał korzystać do woli podczas zaciągania go na kolejne karuzele czy automaty znajdujące swoje miejsce w strefie gier, gdzie za zdobyte kupony można otrzymać nagrody. Reszta członków klubu znając strategię Kazuhy zaplanowała każdą możliwą do zorganizowania od ręki rzecz, zakwaterowanie, dojazd na miejsce, czas, który będą mogli przeznaczyć na zabawę w parku rozrywki. Pantalone zadbał o każdy najmniejszy szczegół, udowadniając słuszność uznania go za głównodowodzącego grupy. Jedyną niewiadomą w całym marionetkowym show był nie kto inny jak Gunnhildr Mika, którego zachowania nawet szczycący się czytaniem z ludzi Scaramouche nie potrafił idealnie przewidzieć.

— Zgłoszenie veto nie wchodzi w grę? — stosując swoją ostatnią linię obrony, młodociany detektyw zastosował taktykę "zrezygnowanego tonu", by złapać kogokolwiek na litość, mimo świadomości iż decyzja już dawno zapadła, a jego marne próby odwrócenia sytuacji są co najwyżej śmiechu warte.

— Pokaż papiery na bycie pradawną szlachtą i rozważę, a dopiero później odrzucę, znaj mą dobroć — rzucił od siebie Raiden, nie przykładając większej uwagi na szukającego ucieczki przyjaciela, sam był za propozycją wielbiciela samurai, dlatego nawet jakby Shikanoin poruszył niebo i ziemię, nie przekonałby Kuniego do zmiany swojego statementu o wysłaniu go na przymusowe wakacje. Zresztą, wystarczyło rozejrzeć się dookoła by zauważyć ekscytację członków kółka na wieść o wspólnym wyjeździe, którego nie mieli od niezliczonej ilości czasu przez wzgląd na fakt ich roli w szkole, wraz z tym jak wiele czasu potrzeba by idealnie przygotować przedstawienie prezentowane reszcie uczniów, nauczycielom, nierzadko dodatkowym pozaszkolnym gościom zapraszanych przez dyrektorkę elitarnej placówki. —Jako twój dobry znajomy dam ci radę szybkiego zaakceptowania rzeczywistości, bo oni zdania nie zmienią, a sam lepiej wyjdziesz na dobrej zabawie niż wymyślaniu wymówek.

Położywszy głowę na kolanach siedzącego obok Kaedehary, zielonooki przymknął powieki, zgadzając się na wszystko co jego towarzysze z klubu zaproponują, wywieszając tym samym białą flagę. Szczęśliwe okrzyki wypełniły zajmowaną salę, a oczy rozmawiających o atrakcjach w lunaparku osób zdawały się błyskać iskierkami podekscytowania, zwłaszcza krwiste tęczówki głaskającego po głowie przyjaciela Kazuhy zdawały się być szczególnie jaskrawe, gdy w głowie nastolatka przewijały się wizje wszystkiego, co będzie mógł zrobić na miejscu ze szkolną gwiazdką. Niemniej jednak, blondwłosy chłopak nie był jedyną osobą wliczającą ciemnowłosego w swoje misterne plany, ostatnim co Mika mógłby zrobić było odpuszczenie tak świetnej okazji na podbicie serca detektywa. Lunapark jest jedyną z najlepszych miejscówek na zmuszenie Shikanoina by spędził z nim czas poprzez odciągnięcie od grupy, prowadząc na odległe atrakcje, tym samym oddzielając go od największego dla Gunnhildra zagrożenia. Ten "wyjazd w ramach odpoczynku" przerodził się w wojnę o uwagę Heizou zanim jeszcze się zaczął.

A owa walka nadeszła szybciej niż Fischl zdążyła skończyć jedną ze swoich autorskich historii opowiadanych w losowych momentach, równo o szesnastej, gdy grupka nastolatków była już po lekcjach, zjawili się w umówionym miejscu zbiórki, by wspólnie poczekać na pociąg mający zabrać ich miasto dalej, gdzie znajduje się wszystko co mogliby sobie wymarzyć. Nastrój dopisywał każdemu z obecnych, ku zdziwieniu amatorskich aktorów, nawet przymuszony do towarzyszenia im detektyw zdawał się okazywać zainteresowanie sytuacją, a plany w jego głowie zaczęły nabierać większych barw na myśl o wyciągnięciu dwójki najbliższych przyjaciół do salonu gier, ulubionego miejsca do marnowania w nim pieniędzy by po kilku godzinach odebrać breloczki wraz ze stertą kolejnych pierdół, później trzymanych na biurku, bo żal wyrzucić tak cenne wspomnienia. Delikatny uśmiech uformował się na twarzy rozmarzonego nastolatka, co wywołało u Kaedehary wypuszczenie powietrza z ogromną ulgą, czerwonooki pomimo grania twardziela okropnie obwiniał się o zmuszenie przyjaciela do zabrania się z nimi, wiedział, że zrobił dobrze, jednak poczucie wywoływania u Shikanoina złego samopoczucia przez fakt, iż nie jest tak gdzie chciałby być zabijało go od środka. Teraz jednak mógł nieco odetchnąć, szkolna gwiazdka nie wyglądała już jak szczeniaczek, któremu odmówiono kolejnej porcji karmy, a wręcz przeciwnie, jakby wyczekujący zabawy nowym nieznanym dotąd przedmiotem, był podekscytowany nie zdając sobie jeszcze sprawy z tego jak wiele scenariuszy będzie musiał przewertować, by udało mu się zrealizować własny scenopis.

papierowa korona | shikanoin heizou x kaedehara kazuhaWhere stories live. Discover now