papierowe zmartwienia.

98 13 12
                                    

— Myślicie, że tak będzie w porządku? Wygląda jak modern Moriarty? — latająca dookoła stojącego na podeście Kazuhy Fischl oglądała go z każdej strony, upewniając się czy nie odstają mu żadne nitki w przygotowanym stroju, bądź nie ma większych mankamentów, które można by poprawić. Odpowiedzią na pytanie blondwłosej dziewczyny były gromkie brawa uznania dla jej kunsztu, wraz z pochwałami upewniającymi, że strój jest prześwietny i lepiej nie mogli go sobie wyobrazić. Zwłaszcza Heizou stał wgapiony w Kaedeharę jak w obrazek, podziwiając każdy najmniejszy detal, a przy tym idealnie komponującą się całość i prezencję przyjaciela. Shikanoin z ręką na sercu mógł stwierdzić, że przydzielenie czerwonookiemu roli Williama było najlepszą decyzją całego jego nastoletniego życia.

— Fischl, moja droga przyjaciółko, obiecuję, że nie zmarnuję szansy jaką mi dałaś i sprawię, że to będzie najlepszy festiwal jaki kiedykolwiek spotkał tę szkołę — mówił ciągiem główny rozplanowujący przedstawienie członek klubu, zaraz po tym biegnąc do oficjalnego lidera kółka, by podsunąć mu kolejne pomysły, z którymi, jako przedstawiciel, Pantalone musiałby iść do samorządu uczniowskiego po zgodę na organizację.

— Chwilę mnie nie było, a nasz lider wygląda na ledwo żywego. A mówiłem wam byście pilnowali Heizou i jego napadów pomysłowości — znajomy głos nagle rozniósł się po sali gimnastycznej, w której stacjonowali członkowie kółka teatralnego, zwracając tym samym uwagę na jego właściciela, analizującego wspomnianego Shikanoina swoimi błękitnymi tęczówkami. Poruszający się w stronę kolegów z klubu blondynek stawiał powolne kroki, uważnie skupiając się na jednej postaci, która pochłonięta swoimi wywodami nie zauważyła powrotu zwolnionej z powodu choroby osoby. — Akuku, a kogo my tu mamy?

— Mika! Wracasz do nas w końcu? Wiesz ile ja się nabiegałem odwalając twoją robotę? — dopiero co wyrwany ze swojego rytmu młodociany detektyw, chwilowo przeniósł swoją uwagę na obejmującego go niebieskookiego nastolatka. Cichy śmiech opuścił usta nowo przybyłego, a zaraz za nim zdanie iż liczył na nieco milsze przywitanie, jednak jest na tyle dobrym przyjacielem, że wybaczy ową obrazę, o ile Hei będzie dotrzymywać mu towarzystwa podczas wykonywania obowiązków. Osaczony aktor kiwał głową wiedząc, że chcąc nie chcąc i tak dla pewności będzie nadzorował niektóre ze spraw jakie podlegają pod Mikę, więc nie ma o co się kłócić, zresztą, jedyne czego ciemnowłosy teraz chciał to powrócić wzrokiem do swojego wieloletniego przyjaciela. Skupianie się na rozmowie z kimkolwiek kto nie jest Kaedeharą Kazuhą było ostatnim na co miałby większą ochotę, a Gunnhildr aż za dobrze zdawał sobie sprawę z tego, na kogo oczy jego wybrańca są skierowane, robiąc przy tym wszystko, by choć przez chwilę patrzyły jedynie na niego. To jednak nie miało prawa bytu, przynajmniej nie w tym momencie, gdy Shikanoin szybkim krokiem wracał na swoje miejsce, przy boku Kaedehary oraz Raidena, kolejny raz tego dnia chwaląc przygotowany przez drużynę kostiumową strój, jednocześnie szykując się na własne show time, a co za tym idzie, założenie ubioru Holmesa.

Kazuha nigdy nie przepadał za Gunnhildr Miką. Będąc zupełnie szczerym, pałał do niego samymi negatywnymi odczuciami, które maskował pod towarzyskim uśmiechem ze względu na nikogo innego jak Heizou, mimo wszystko przepadającego za starszym blondynem. Jasnowłosy wiedział, że zielonooki jak nikt inny posiada dar przyciągania do siebie ludzi, a co za tym idzie, sprawia, że ogrom osób do niego lgnie domagając się choćby odrobiny jego uwagi. I chociaż Kaedehara nigdy nie był typem zatrzymującym wszystko dla siebie, tak po poznaniu obsesyjnego trzecioklasisty stał się okropnie niepewny, kwestionując swoje położenie czy znaczenie jego osoby w oczach Shikanoina. Wszystkie problemy z jakimi zmaga się nastoletni czerwonooki chłopak zaistniały przez komentarze ze strony próbującego odebrać mu sens istnienia Mikę, który jednak w przeciwieństwie do zaślepionego wizją własnej bezwartościowości wielbiciela samurai, aż za dobrze widział jak wielka przepaść ich dzieli. Gunnhildr lepiej niż dwójka głównych aktorów przedstawienia zdawał sobie sprawę z faktu jak wiele dla siebie nawzajem znaczą, dostrzegał to o czym sami nie mają pojęcia. A skoro tamci wciąż się nie zorientowali, zamierzał wykorzystać tę szansę zajęcia miejsca przy boku Shikanoina, zmieniając przy tym osobę, którą z taką pasją obserwuje na samego siebie. To na niego ten nieco młodszy chłopak miał patrzeć, z nim spędzać czas i uśmiechać się w jego stronę. To musi być on.

papierowa korona | shikanoin heizou x kaedehara kazuhaWhere stories live. Discover now