Prolog

339 9 0
                                    

*Trzy lata wcześniej

Gdy miałam 11 lat moi rodzice zginęli w wyniku wypadku samochodowego. Nie miałam z nimi dobrego kontaktu więc za bardzo mnie to nie ruszyło. Fakt bolało ale nawet szybko przeszło bo jedyne co się dla nich liczyło to była praca i pieniądze a dla mnie nie mieli nawet odrobiny czasu.Po ich śmierci musiałam przeprowadzić się do mojego starszego brata z czego tak samo jak on nie byłam zadowolona. Zayn już od dawna nie mieszkał z nami tylko ze swoimi przyjaciółmi Harrym Liamem Louisem i Niallem. Nigdy nie dogadywał się z rodzicami więc zwyczajnie się przeprowadził. Oczywiście za ich zgodą.
Kiedy tylko się tam przeprowadziłam po śmierci rodziców zaczęli się nade mną znęcać zarówno fizycznie jak i psychicznie. Pewnego dnia nie wytrzymałam.Przez rok to znosiłam miałam nadzieję że się zmieni ale tego było już za dużo a ja nie dałam rady dłużej. Zayn razem z kolegami zrobił sobie imprezę na której oczywiście nie mogło braknąć prochów i procentów. Gdy impreza się już rozkręciła przyszli do mojego pokoju i pobili mnie do nieprzytomności po czym po prostu wyszli.
Kiedy odzyskałam przytomność z trudem spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torby. Wzięłam kartkę i napisałam list do mojego brata że wyjeżdżam. Na koniec wzięłam trochę pieniędzy i niepostrzeżenie wyszłam z domu. Chcąc uciec jak najdalej wezwałam taksówkę którą dojechałam na lotnisko. Kupiłam bilet na najbliższy lot jak sie okazało do Los Angeles bo ten odbywał się najszybciej i wsiadłam do samolotu który startował aby docelowo zabrać mnie do miejsca w którym miałam zacząć nowe życie.
Po 15 godzinach lotu wylądowaliśmy i wszyscy w tym ja poszliśmy odebrać bagaże .
Po wyjściu z lotniska nie wiedziałam co mam zrobić i gdzie iść więc chodząc po okolicy dotarłam do parku w którym postanowiłam się zatrzymać. Tam usiadłam sobie pod jakimś drzewem bo przez poobijane żebra nie miałam siły już chodzić. W pewnym momencie ktoś pociągnął mnie na ławkę. Tam mnie rzucił i jedną ręką przytrzymał moje ręce nad głową abym nie mogła nic zrobić. Drugą zaczął jeździć po moim ciele. Ja płakałam i krzyczałam żeby przestał. Po chwili zerwał ze mnie koszulke. Jak miał zabierać się za stanik został odciągnięty ode mnie. Ja przez płacz nic nie widziałam. Wstałam delikatnie na tyle na ile pozwoliły mi bolące żebra i usiadłam po czym skuliłam się jak tylko mogłam. Po chwili obok mnie ktoś usiadł. Odruchowo odsunęłam się od tej osoby jak najszybciej bo wystraszyłam się że coś może mi zrobić ale tak się nie stało.

-Hej nie bój się. Już nic ci nie grozi. Spokojnie.- mówił spokojnie. Ja wciąż wystraszona podniosłam delikatnie głowę i spojrzałam na siedzącego obok chłopaka.

-Nic ci już nie zrobi spokojnie. Nie masz się co bać.- mówił dalej spokojnie.

Powoli przestawałam płakać i lekko się uspokoiłam. Chłopak dalej cierpliwie czekał aż dojde do siebie.

Jak się już w miarę uspokoiłam zaczęło mi się robić zimno. Chłopak musiał widocznie to zauważyć bo zdjął swoją bluzę i podał ją mi. Spojrzałam na niego niepewnie a następnie wzięłam bluzę i założyłam ją przez co odrazu zrobiło mi się cieplej.

-Dziękuje-powiedziałam tak cicho że raczej mnie nie usłyszał.

-Co robisz tu sama o tak późnej porze?-zapytał spokojnie patrząc mi w oczy.

Nie wiem czemu ale poczułam że mogę mu zaufać więc opowiedziałam mu moją historię. Gdy mu wszystko mówiłam słuchał mnie uważnie. Był troszkę zdziwiony ale mi nie przerywał. Jak skończyłam przytulił mnie. Trochę się tym zdziwiłam i lekko spięłam. Nie moja wina że nikt mnie nie przytula. Ale szybko się rozluźniłam i delikatnie wtuliłam w niego.

-Chodź wezmę cię do siebie odpoczniesz sobie bo jak widzę nie masz gdzie przenocować porozmawiamy na spokojnie poznasz kilku moich znajomych.

Na wspomnienie o innych ludziach zaczęłam się niekontrolowanie trząść i cichy szloch wydobył się z moich ust. Kiedy on to zobaczył i usłyszał popatrzył na mnie z niemymi przeprosinami w oczach.

-Przepraszam nie chciałem cię wystraszyć. Tak w ogóle mam na imię Jacob a ty?

-E..Emily

-Dasz rade iść sama?

-Nie mam siły-powiedziałam zrezygnowana po nieudanej próbie wstania z ławki i ziewnełam na koniec będąc coraz bardziej zmęczona.

-Poczekaj chwilkę -mówiąc to schylił się podłożył jedną ze swoich rąk pod zgięciem kolana a drugą na wysokości moich łopatek.

Po chwili mnie podniósł mówiąc coś pod nosem. Myślał że nie usłyszałam ale ja doskonale słyszałam co rzekł a brzmiało to tak "Jesteś za lekka trzeba będzie to zmienić". Po chwili szliśmy do jego domu. Po około 5 minutach marszu znaleźliśmy się pod domem ba to nie był zwyczajny dom tylko jakaś willa.

-Musze cie na chwilę postawić ponieważ nie dam rady otworzyć drzwi jedną ręką.

Ja na to przytaknęłam głową. Po chwili delikatnie mnie postawił a następnie otworzył drzwi dając mi znak żebym weszła za nim. Tak jak prosił kulejąc podążyłam za nim do wejścia a później przedpokoju.

-Chłopaki chodźcie na chwilę -wydarł się jakąś chwilę później dało się słyszeć kroki osób dobiegające ze schodów a następnie w salonie ukazało się 13 chłopaków i jakiś mężczyzna.

-Co chciałeś Jacob? -Zapytał jeden z nich (Jake)

-Jest taka sprawa no bo biegając po parku znalazłem tę oto księżniczkę-mówiąc to odsunął się tak że było mnie w całości widać.

-Jest ranna ale nie wiem w jakim stopniu.

-Co ci się stało mała -zapytał znowu ten co poprzednio.(Jake)

-Uu..cc..iekk..łłł..aam..m od brata i jego przyjaciół.

-Co za jebany skurwiel -dodał tym razem blondyn (Matt)

-Nie martw się księżniczko zajmiemy się tobą poza tym pamiętaj z nami nic ci nie grozi -dodał tym razem inny z chłopaków ale za to ciemny z kolczykami.(William)

No i tak zaczęło się moje nowe życie.
Chłopaków pokochałam jak braci starszy mężczyzna o imieniu Mark okazał się ojcem Jacoba i przyjął mnie jak córkę. Ich wszystkich pokochałam całym moim sercem. To oni stali się moją prawdziwą rodziną. Po jakimś czasie dołączyłam do ich gangu nauczyli mnie wszystkiego wspierali pomagali. Niestety podczas jednej z misji Mark został zastrzelony. Po jego śmierci okazało się że w testamencie który napisał że to ja mam zostać nowym szefem. I tak właśnie się stało.

Prowadzę gang który bardzo dobrze prosperuje. Jesteśmy na samym szczycie najniebezpieczniejszych gangów na świecie. Ja jestem znana jako Black Angel. Jestem również królową wyścigów i to nie tylko tu gdzie mieszkam.

A mój brat Zayn no cóż nie obchodzi mnie i mam nadzieje że już nigdy go nie zobaczę.

Bad sister Where stories live. Discover now