Rozdział 10

185 9 1
                                    

Oczami Emily

Po zaparkowaniu auta weszłam do domu. Od wejścia zostałam zaatakowana przez tego idiote zwanego moim bratem


-Gdzieś ty kurwa była? Martwiłem...-nie dokończył bo mu przerwałam


-Przestań pieprzyć! Nie interesowałeś się mną przez kurwa kilka lat! A teraz się o mnie martwisz? To w chuj dziwne bo dopiero co miałeś mnie w dupie!-krzyknęłam omijając go i idąc na górę. Dotarłam do mojego pokoju wzięłam piżamę składającą się z koszulki któregoś z przyjaciół i bielizny i ruszyłam pod prysznic. Umyłam ciało czekoladowym żelem pod prysznic następnie opatulając się ręcznikiem wyszłam z kabiny. Wytarłam się ubrałam wcześniej przygotowane rzeczy i wyszłam z łazienki. Byłam trochę zmęczona ale nim się położyłam zadzwoniłam jeszcze do chłopaków. Cieszyłam się że ich słysze i widze brakowało mi ich. Rozmawialiśmy dosyć długo ale musieliśmy kończyć bo oczy mi się kleiły. Po odłączeniu się położyłam  udając w objęcia Morfeusza

*Rano

Wstałam po ósmej i o dziwo się wyspałam. Zaczęłam od wykonania porannej toalety następnie ubrałam się w ciemne spodnie z dziurami i za dużą bluze Conora. Większość bluz z mojej garderoby należała kiedyś do chłopaków ale skończyła u mnie. Co prawda ta bluza nie należy do najnowszych materiał był już kilka razy prany ale dalej było mocno czuć perfumy chłopaka których zapach po prostu uwielbiam. Związałam jeszcze włosy w wysokiego kucyka przez co pewnie nie wyglądałam najlepiej ale nie przejęłam się tym i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni w której siedzieli Niall z Louisem ignorując ich i podeszłam do lodówki w celu zrobienia śniadania. Cały czas czułam na sobie wzrok siedzących przy blacie chłopaków lecz udałam że tego nie czuję i nie skomentowałam tego w żaden sposób. Zdecydowałam na śniadanie zjeść jogurt. Wyjęłam go z lodówki ale nie zdążyłam jeszcze otworzyć bo do pomieszczenia wszedł Zayn


-Co tu tak pachnie męskimi perfumami?- krzyknął przechodząc blisko mnie- Żaden z nas nie używa takich perfum!


-Zdaje się że to ona a tak dokładniej jej bluza- powiedział Louis wskazując na mnie


No co za chuj. Zrzucił całą wine na mnie. Znaczy to jest moja wina ale mógł nic nie mówić. A poza tym nie wiem czemu ten debil zwany moim bratem tak gwałtownie zareagował na ten zapach


-Czyja to bluza? Czy masz chłopaka? A może używasz męskich perfum?- wypytywał Zayn a ja miałam tego dość. Nie było go w moim życiu kilka lat a teraz zachowuje się jakby nigdy nic się nie stało w dodatku instynkt starszego brata mu się włączył. Ja pierdole oby szybko mu przeszło bo na dłuższą metę może to być wkurzające. Nie dam rady też znosić ciągłego wtrącania się do mojego życia

Bad sister Where stories live. Discover now