Rozdział 2

300 13 0
                                    

*Oczami Emily

Obudziłam się po mniej więcej godzinie drzemka dobrze mi zrobiła. Z salonu dobiegały krzyki więc postanowiłam to sprawdzić.

-Ty idioto! Nie umiesz grać!-krzyczał zdenerwowany Tyler

-To ty nie umiesz grać!- krzyknął tym razem Connor

-Ej! Spokój! Wystarczy że człowiek pójdzie na chwilę spać to wy już od razu próbujecie chate z dymem puścić-powiedziałam

-Przepraszamy- powiedzieli jednocześnie chłopcy

-A kiedy lecisz do Sydney?- zapytał zmieniając temat Damien

-Jutro o 4 rano mam lot- odpowiedziałam na pytanie chłopaka

-Emiś słuchaj wiesz jak będzie chciał ci coś zrobić to zawsze możesz mu przylać a my mu dołożymy

- Nie ma problemu macie to jak w banku-powiedziałam i wybuchliśmy śmiechem

Gdy już się pośmialiśmy powiedziałam

-Ech.. Tak strasznie nie chce mi się tam wracać - powiedziałam coraz bardziej zdołowana

-Księżniczko ty nasza najukochańsza dasz radę kto jak nie ty? Dużo ludzi mając takie życie jak ty miałaś by się załamało a ty właśnie przeciwnie. Cały czas każdego dnia nam pokazujesz jaka jesteś silna.-powiedział Connor a mi się aż ciepło zrobiło na sercu

-Co ja bym bez was zrobiła...

-Dobra idź się położyć i pamiętaj kochamy cię

-Okey dobranoc chłopcy

-Dobranoc księżniczko -powiedzieli chórem

Gdy już byłam we własnym pokoju postanowiłam wziąć prysznic bo rano nie będzie mi się chciało a zwłaszcza o 3 rano. Więc wzięłam moją prowizoryczną piżamke i ruszyłam do mojej łazienki. Nie wyobrażam sobie że miałabym dzielić łazienkę z chłopakami..

Jakiś czas później...

Obudził mnie dźwięk budzika dokładnie o drugiej w nocy. Zabijcie mnie. Niechętnie wstałam z łóżka i poszłam do garderoby i wzięłam naszykowane już wczoraj ubrania. Poszłam do łazienki ubrałam się i pomalowałam a włosy zostawiłam rozpuszczone. Następnie zeszłam na dół do kuchni zabierając uprzednio telefon. Po cichu zrobiłam sobie szybkie śniadanie. Po zjedzeniu przygotowanego jedzenia poszłam założyć buty.

-Gotowa?- zapytał ciszej Jacob wchodząc do przedpokoju

-Gotowa walizki w aucie -oznajmiłam

-To chodź -powiedział i ruszyliśmy do auta którym pojechaliśmy na lotnisko


Po dotarciu mimo godziny wczesnej nie było tak mało ludzi. Oddałam swoje bagaże zostawiając torebke z najpotrzebniejszymi rzeczami typu telefon portfel itp.

-Pasażerowie lotu numer 321 do Sydney proszeni są o podejście do barierek - usłyszeliśmy głos kobiety

Pożegnaliśmy się jeszcze raz z Jacobem i poszłam w stronę bramek kiedy zatrzymał mnie jeszcze głos przyjaciela

-Em zaczekaj zapomniałem - powiedział podając mi jakąś teczkę


-Co to?- zapytałam

-Dane o twoim bracie i jego kumplach. Jest tam też jego numer powinnaś do niego zadzwonić i go uprzedzić.

-Masz rację. Dzięki. Pa- powiedziałam na odchodne

-Pa- odpowiedział mi chłopak a ja weszłam na pokład samolotu z chęcią mordu brata i jego przydupasów

Otworzyłam teczkę i zaczęłam czytać

Po przeczytaniu informacji postanowiłam odrazu zadzwonić aby mieć to z głowy. Jako że ten pasożyt nie należał do ptaszków nocnych postanowiłam utrudnić mu życie telefonem w środku nocy.

Odebrał po 6 sygnale. No w końcu ile można czekać

*Rozmowa telefoniczna*

Emily/Zayn

-Halo?- zapytał głos po drugiej stronie


-To ja Emily

-E..emi..emily? To naprawdę ty? Tyle cie szukałem...-odparł oniemiały


-Tak to ja. Mam prośbę


-Jaką? Zrobie co tylko zechcesz - zapytał


Mogę zamieszkać u ciebie przez pewien czas?- zapytałam aby mieć pewność


-Oczywiście. Nawet nie wiesz jak się cieszę. Kiedy będziesz?- zapytał szczęśliwy?

- Około 7 dnia dzisiejszego

-Dobrze adres wyśle ci smsem

-Okey. Do zobaczenia - odpowiedziałam odrazu po tym się rozłączając. Nie chciało mi się dłużej gadać z tym idiotą. Resztę lotu spędziłam na spaniu.



*Oczami Zayna

W środku nocy nocy obudził mnie telefon. Okazało się że po drugiej stronie jest moja siostra. Naprawdę nie mogłem w to uwierzyć. Tyle czasu jej szukałem ale na nic zupełnie jakby zapadła się pod ziemię. Myślałem że nie żyje. Jednak bardzo się cieszę że nic jej nie jest i że chce do mnie przyjechać. Nie mogę się doczekać. Chwila chwila skoro będzie koło 7 zostało niewiele czasu. O cholera trzeba posprzątać w domu. Odrazu ruszyłem do salonu gdzie poprzedniego dnia zasneli chłopacy.

-Chłopaki wstawać. Nie uwierzycie!- krzyknąłem szczęśliwy

-Co się stało? Daj spać jest noc - odparł Niall

-Zadzwoniła do mnie moja siostra.-powiedziałem czym odrazu rozbudziłem zaspanych przyjaciół


-Co? Emily? Przecież to niemożliwe- powiedział Liam wyglądając na zaskoczonego zresztą reszta również


-Ale jednak zadzwoniła. Ma być o 7 i trochę z nami zostanie więc ruszać dupy i sprzątać ten syf ja ide przygotować jej pokój.

-Okey - powiedzieli wszyscy razem i poszli do swoich obowiązków

Bad sister Where stories live. Discover now