Rozdział II

266 98 458
                                    

Skrzypaczka

11 września 2023

Zasnęła z listem w dłoni. Noc była długa i męcząca, a ból głowy, szczypiące od płaczu oczy oraz liczne koszmary postanowiły zostać jej towarzyszami i nie zamierzały odstępować, chociażby na krok. Wbrew pozorom było to coś zupełnie normalnego dla Kornelii. Wielokrotnie zasypiała ze łzami na policzkach, w których odbijało się światło księżyca, wpadające przez szczelinę w zasłonie opadającej na okno, a w nocy budziła się i leżała, wpatrując się w bezgraniczną czerń mroku, panującego w pomieszczeniu.

Tamtego dnia otworzyła swoje opuchnięte oczy, kiedy tylko zadzwonił budzik, oznajmiający swoją irytującą melodyjką, że to już czas, aby wstać i zacząć się przygotowywać do kolejnego dnia w szkole.

Nic przyjemnego, prawda?

Szkoła to dla wielu osób miejsce, które odbiera poczucie wolności. Wprawia człowieka w otępienie, pozbawia wszelkich ambicji i chęci do działania. Kiedy wrzesień zaczyna zbliżać się wielkimi krokami, uczniowie siadają na drewnianym pomoście i zmęczonym, wypełnionym nicością wzrokiem wpatrują się w chęci do życia, istnienia czy czegokolwiek innego, które powoli odpływają sobie za horyzont, poza granice, gdzie nie sięga ich wzrok. Mijają się w drodze ze smutkiem, dyskomfortem i innymi negatywnym emocjami, przypływającymi, aby dotrzymać towarzystwa młodzieży. Łapią za rękę, splatają palce w nierozerwalny supeł i składają przysięgę, że nie opuszczą ich na krok. Będą przy każdej rozmowie; każdym sprawdzianie; każdej wypowiedzi ustnej przed całą klasą; każdym szkolnym wydarzeniem. Będą zawsze i wszędzie; będą wręcz czymś namacalnym. Będą wywoływać drżenie rąk. Sprawią, że krystaliczna ciecz zacznie się toczyć po rozgrzanych, rumianych policzkach w najmniej odpowiednim momencie. Zacisną stryczek na gardle, przed wygłoszeniem własnego zdania na dany temat.

To miesiąc, w którym strach zaczyna się bać, senność się męczy, smutek rozpacza, a stres denerwuje

Może i Nela przetrwa rok szkolny, ale jakim kosztem?

Przetarła dłonią swoją twarz, a palce drugiej ręki po omacku szukały ekranu telefonu, aby wyłączyć denerwujący dźwięk, spędzający sen z powiek chyba każdej osobie – z wyjątkiem Alana, ponieważ ten osobnik nie obudziłby się, nawet jeśli Agata zaczęłaby stukać metalową łyżką o patelnię nad jego uchem.

Nie zamierzała wstawać z łóżka, wydawało się wygodniejsze niż kiedykolwiek, a kołdra miała odpowiednią temperaturę, która zachęcała do dalszej drzemki.

– Jeszcze nie wstałaś z tego barłogu? – odezwała się poirytowana Gloria, wchodząc do pokoju swojej córki. Podeszła do okna, odsłoniła zasłony, po czym otworzyła je na oścież, aby wpuścić trochę świeżego powietrza. – Trzeba tu przewietrzyć, nie można oddychać. – Oparła dłonie na swoich biodrach i spojrzała na brunetkę. – A ty co? Zbieraj się, przecież dzisiaj masz na ósmą, a jest już szósta trzydzieści pięć. Ja zaraz wychodzę do pracy i nie chcę znowu widzieć żadnych nieobecności na dzienniku. – Pociągnęła za kołdrę, zrzucając ją na podłogę. – Jak ty w ogóle wyglądasz? Znowu nie spałaś całą noc i masz oczy wielkie jak brukselki.

Powiedz jej, dasz radę – dopingowała siebie w myślach.

– Mamo, nie chcę iść dzisiaj do szkoły – wymruczała zaspanym głosem, patrząc niepewnie na swoją rodzicielkę. – Nie czuję się najlepiej – dodała ciszej.

– Zaczyna się. – Kobieta wywróciła oczami i ciężko westchnęła. – Nawet mnie nie denerwuj, Kornelia. Wstawaj, ubierz się i idź. Nie chcę słyszeć żadnych wymówek, moja droga.

Bajka, w której nie ma księcia: Delikatna jak lalka z porcelanyWhere stories live. Discover now