Rozdział XVI

72 23 60
                                    

Niezapominajka

25 listopada 2023

Sen. Nie doświadczyła go przez całą noc. Nie chciał nadejść. Uciekł gdzieś w kąt pokoju i bezgłośnie płakał. Szmaragdowe tęczówki błądziły po jasnym suficie. Wskazówki zegara pokazywały kilka minut po godzinie dziewiątej. Słońce okalało jej czerwoną twarz i opuchnięte powieki. Skronie pulsowały, co wcale nie było pomocne przy uporządkowaniu myśli, które i tak praktycznie zawsze stanowiły wielki bałagan. Małe szpileczki nakłuwały jej serce, wierzące w to, że Leon naprawdę był dobrą osobą, a winowajcą wszystkiego był alkohol.

Nie możesz znowu kogoś usprawiedliwiać – mówił głos w jej głowie. – Doskonale wiesz, że używki nie są wymówką. Nikt nie zmuszał go do ich zażywania.

– Dlaczego ja nadal żyję, co? – Jej słaby głos spytał Małą El, kiedy odwróciła twarz w stronę regału.

Podniosła się z łóżka, żeby przyciągnąć do siebie porcelanową laleczkę. Oglądała ją z każdej strony, jakby była najbardziej interesującą rzeczą na świecie. Gładziła kciukiem wyryte numerki na prawej i lewej podeszwie: 609001 i 421010. Nie wiedziała, co świętej pamięci babcia Irena miała na myśli, tworząc je na butach lalki. Nigdy się nad tym nie zastanawiała i nie planowała tego zmieniać.

– Myślisz, że powinnam się zakochać w stanach depresyjnych? – zapytała, mimo pewności, że nie dostanie odpowiedzi. – One nigdy mnie nie zdradzą.

Czuła, jak dorosłość wręcz puka do jej drzwi – kiedy w domu pojawił się Eryk – a ona za wszelką cenę nie chciała tych drzwi otwierać. Zapierała się rękami i nogami, aby nawet się nie uchyliły. Nastoletnie życie nie powinno być takie trudne. Podejmowanie decyzji, których nie chcemy podejmować, naprawdę nie jest łatwe. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie każdy to rozumie. Przecież inni mają gorzej, prawda?

To chyba jedno z najokrutniejszych zdań, jakie można wypowiedzieć do drugiego człowieka. Drogi Czytelniku, gdyby na Twój język cisnęły się te okropne słowa – ugryź się w niego. Weź głęboki wdech i pomyśl, jak Ty byś się poczuł, słysząc coś takiego.

Niezależnie od tego ile masz lat – Twoje problemy mają znaczenie. Nawet jeśli dla kogoś będą one niczym – dla Ciebie będą największą tragedią. I to jest w porządku. Każdy z nas ma swoje końce świata, które tłamszą w nas wszystko, co żywe. Czasem nikt nam nie pokaże, jak z nimi wygrywać, więc musimy nauczyć się tego sami metodą prób i błędów.

A ona jest najczęściej bardzo krzywdząca.

Kornelia nie była dorosła. Nawet jeśli miałaby osiemnaście lat. Mimo to musiała dorosnąć do pewnych spraw i to zbyt wcześnie.

Karciła się za to, że kolejny raz wyłączyła zdrowy rozsądek i dała uczuciom przejąć nad sobą kontrolę. Przeklinała w duchu wszystkich chłopców, jacy stanęli na jej drodze (oprócz Alana), ponieważ nie potrafiła zaufać. Bała się to zrobić. Nie chciała znów rozrywać skóry, wbijać paznokci i się kruszyć.

Dźwięk SMS-a przeciął ciszę panującą w pokoju i całym domu.

To na pewno Alan albo Tash. To musi być któreś z nich – myślała.

Sięgnęła ręką w stronę szafki przy łóżku, gdzie w nocy odłożyła telefon. Usiadła po turecku, łapiąc się z głowę, która nieustannie upominała się o leki przeciwbólowe. Na ekranie blokady wisiała wiadomość, ale nie od Alana albo Tash. To była linijka tekstu do Leona, mówiąca: O balu możesz zapomnieć :)

Oczy po raz kolejny zaczęły napełniać się łzami. Spojrzała na szafę, w której wisiała jej idealna sukienka na grudniowy bal. Cichy jęk wyrwał się z jej ust. Chciała cisnąć telefonem o podłogę, ale zrezygnowała z tego. Nie chciała go roztłuc, więc rzuciła go w poduszki.

Bajka, w której nie ma księcia: Delikatna jak lalka z porcelanyWhere stories live. Discover now