·  · Moths and dragonflies ·  · ♡

313 22 3
                                    

               Jimin był świadomy, że nikt nie był zadowolony z tego w jakiej sytuacji się znaleźli. Nikt poza ich rodzicami, rzecz jasna. Oni byli najszczęśliwsi, bo ich dzieci po raz kolejny zrezygnowały z buntowania się i posłusznie wykonywały ich polecenia. Sama myśl o tym, przyprawiała młodego Parka o mdłości. Jak bardzo musiał skrzywdzić kogoś w poprzednim życiu, by zasłużyć na taką rodzinę? 

     Myślenie o tym tuż przed spotkaniem przyszłego szwagra nie było zbyt rozsądne, bo Jimin automatycznie miał gorszy humor. Nie żeby wcześniej pałał entuzjazmem do tego przedsięwzięcia.

          – Nie wierć się tak. – Dziewczyna pacnęła kolano brata, wzdychając z poirytowaniem. – Ile można tu jechać? Mieli być piętnaście minut temu. Tae nigdy by się nie spóźnił na spotkanie ze mną. 

          – Właśnie to robi. – Różowowłosy zaśmiał się pod nosem, sięgając po jedną z serwetek i zaczął składać ją w malutkiego łabędzia. – Słuchaj, zawsze to wymówka, żeby narzekać rodzicom. Może jak będziesz ich dręczyć tym jaki ten cały Yoongi jest beznadziejny, to zgodzą się, żebyś została z Tae. 

          – Jasne, już widzę, jak rodzice idą mi na rękę. – Jiyoon wywróciła oczami, siadając wygodniej w zamszowym fotelu. Przerzuciła nogę na nogę i naciągnęła sukienkę na uda, nie chcąc by wystawały spod niej widoki, które nie powinny. 

          – Nigdy nie mów nigdy. 

          – Zamilcz lepiej, twój optymizm mnie dobija. – Dziewczyna zaczęła bawić się swoimi pierścionkami, co nie umknęło uwadze Jimina. Cieszył się, że jej je podarował. Teraz miała co robić z dłońmi, wcześniej maltretowała swoje skórki przy paznokciach.

     Park już nic nie powiedział, skupił się na swoim papierowym łabędziu i przyjemnej, cichej muzyce, która grała w kawiarni. Może i nie oni wybrali miejsce, ale musieli przyznać, że Yoongi naprawdę poszedł im na rękę i nie wybrał jakiejś super drogiej i drętwej lokalizacji. A to akurat Jiyoon zaskoczyło, bo wiedziała, że Tae by tak zrobił. Tego byli w domu nauczeni. Ona i Jimin zresztą też, ale nigdy nie było to w ich stylu. 

          – Przepraszam za spóźnienie, problemy techniczne nas opóźniły. 

               Kiedy Jimin uniósł wzrok znam swojego origami, zauważył znacznie wyższego od niego i siostry mężczyznę w ciemnych spodniach i rozpiętej na dwa guziki od góry wzorzystej koszuli. Park zmarszczył brwi, przyglądając się mu chwilę. Musiał przyznać, że był naprawdę przystojny i wyglądał na bardzo uprzejmego. 
     W przeciwieństwie do chłopaka stojącego za nim. 

          – Um tak, wybaczcie. – Drugi z chłopaków skłonił się nisko przed Jiyoon i podał jej rękę. – Min Yoongi, miło cię poznać. 

               Jimin był zbyt zaaferowany wyższym z dwójki, by dokładniej przyjrzeć się drugiemu. Zamiast się do tego zabrać, wstał z miejsca i wesoło przywitał stojącego bliżej niego, jak się okazało, Tae. Podali sobie ręce i zajęli z powrotem swoje miejsca. Starszy z Minów od razu zagaił przyjemną rozmowę na temat ubrań, które Jimin przygotował i cholera - naprawdę tym u niego zaplusował. Bo nie mówił dobrze o projektach Jiyoon, które nie należały do niej. Zwracał się bezpośrednio do Jimina i zadawał mu pytania na temat każdego, drobnego elementu ich strojów. I Jimin naprawdę to pokochał. 

          – Jiyoon wspominała, że sam zrobiłeś ten gorset, to prawda? – Tae poprawił się na swoim miejscu, oddając niewielkie menu w dłonie brata. Widząc, jak Jimin kiwa w potwierdzeniu głową, mężczyzna rozpromienił się jeszcze bardziej. – Ciężko się je robi? Wygląda naprawdę świetnie. 

          – Na litość, to miała być randka moja i Yoongiego, czemu nasze przyzwoitki mają więcej chemii? – Park spojrzała z wyrzutem na obu Minów, ale widząc jak jej poprzedni prawie chłopak się zmieszał, od razu zmiękła. – Och, żartuję przecież. Cieszę się, że się dogadujecie... Chociaż wy. 

          – Wybacz, Ji. Mój brat jest raczej małomówny.

          W tym momencie Jimin po raz pierwszy uświadomił sobie, że powinien przyjrzeć się drugiemu z Minów. W końcu to z nim jego siostra miała oficjalnie się zejść. Nie powinien był go ignorować. Wręcz przeciwnie, powinien był przeprowadzić z nim bardzo poważny wywiad. 
     Kiedy jednak Park spojrzał na siedzącego obok Tae chłopaka, kompletnie zaniemówił.

Ale tylko na chwilę. 

          – Doprawdy? Z tego co wiem, to jest nieźle wyszczekany. – Jimin podniósł się z miejsca, zgarniając z podłogi swoją torbę. – Przepraszam, za moment do was wrócę. 

     Nim ktokolwiek zdążył zareagować, Park wyszedł z kawiarni i stanął kawałek dalej, opierając się plecami o jej ścianę. 

          – Co się... właśnie stało? – Tae zmarszczył brwi, spoglądając to na Jiyoon, to na Yoongiego. 

          – Nie mam pojęcia... Yoongi, znasz się z moim bratem? 

          – Nie. Nie do końca. – Chłopak zaśmiał się nerwowo, spuszczając wzrok na swoje dłonie. – Przejdzie mu, nie przejmujcie się tym... 

 ♡·  · ·  · ·  · ·  · ·  · ·  ·♡
Chciałabym się podjąć mini maratonu, więc trzymajcie za mnie ładnie kciukasy, żeby pojawiło się dzisiaj jak najwięcej rozdziałów, hah. 

Miłego dnia/wieczora lub dobrej nocy.

~~Kisses.

*wygląd Jiyoon i sposób ubierania się jej i Jimina heavily inspired by xixiamethyst (zdjęcie w mediach)

✓Purple, pink and baby blue ||p.jm x m.yg||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz