·  · Big day's comin' ·  · ♡

248 17 2
                                    

               Wbrew woli Jimina, czas płynął tak jak zawsze. Nic nie mogło go zatrzymać, a to oznaczało, że okazje do ucieczki przesypywały się przez jego palce. Żadnej z nich nie mógł złapać. 

          Nie chciał o tym za wiele myśleć. Miał tyle lepszych i bardziej pozytywnych rzeczy, o których mógł myśleć dniami i nocami. 

               W końcu udało mu się dopiąć wszystko na ostatni guzik. Modele byli zwarci i gotowi, wszystkie projekty idealnie skrojone i zszyte, a Sophie dzielnie działała przy biżuterii, która miała je zdobić. Miejsce, muzyka i goście. Wszystko było gotowe. Co prawda zaproszenia jeszcze nie wyszły, a z oficjalnym ogłoszeniem czekali do ostatniej chwili, by nikomu nie przyszło sabotażować przedsięwzięcia, ale byli pewni, że ludzie zejdą się tłumami. To miało być prawdziwe, modowe wydarzenie roku i Jimin był tego pewien. 

     Pewien był też tego, że wyjazd do Paryża tuż przed tak wielkim przedsięwzięciem nie brzmiał jak dobry pomysł. 

          Nie mógł jednak odmówić, kiedy postawiono przed nim pokój dzielony z Yoongim i podwójne randki z Jiyoon i Taeyoonem. 

      Po prostu nie mógł. 

          – Jimin, możemy pogadać? 

              Park nie zareagował, od razu rozpoznając głos intruza. Nie spojrzał nawet w kierunku drzwi, kontynuując pakowanie swojej walizki. 

          – Jimin... – Kim westchnął cicho, opierając się o ramę drzwi. – Jimin, przyszedłem przeprosić. Możesz okazać się dorosłością, której nie do końca posiadam i ze mną porozmawiać? Proszę cię...

          – A mamy o czym gadać, Kim? – Jimin zamknął walizkę, a metalowy zamek zazgrzytał podczas zderzenia z jego górną częścią. – Nie odzywałeś się do mnie ile? Miesiąc? Dwa? A teraz przyłazisz i nagle chcesz przepraszać? 

          – Wiem, zachowałem się jak skończony debil i najgorszy dupek. Zraniłem cię i nie miałem do tego pieprzonego prawa. – Tae klęknął przed Jiminem, spuszczając głowę. W jego głosie było słychać prawdziwą skruchę i Park był pewien, że jego przyjaciel jest na skraju łez. – Nie myślałem trzeźwo, absolutnie zdewastowałem naszą przyjaźń i opuściłem cię, kiedy mnie potrzebowałeś. Ominęły mnie dwa miesiące twojej ciężkiej pracy i wiele chwil, w których potrzebowałeś przyjaciela. Ja byłem zajęty swoim głupim zakochaniem i kompletnie straciłem dla niego głowę. Przepraszam, że tak bardzo zatraciłem się w tym uczuciu. Nie mam pojęcia dlaczego tak się stało. Nie rozumiem sam siebie, tak bardzo przepraszam...

          – Jeon kazał ci mnie olewać? 

          – Nie... Sęk w tym, że nie. – Głos Kima zadrżał niekontrolowanie. – Po prostu zjebałem. Zupełnie nie myślałem o tym, jak cię traktuje i w końcu się odsunąłeś. I bardzo dobrze, że to zrobiłeś. Przepraszam, że doprowadziłem do sytuacji, w której musiałeś zakopać naszą przyjaźń, ale proszę... Proszę odkopmy ją z powrotem. Jimin, jesteś najważniejszą osobą w moim życiu i-

          – No już, już. – Jimin kucnął przed przyjacielem i rozłożył ramiona.

A Kim nie czekał. 

          Wpadł w ramiona Parka z impetem rzucając go na podłogę i wtulił się w niego kurczowo, zaczynając płakać jak małe dziecko. Park mimo bolesnego uderzenia głową w podłogę jedynie przymknął powieki, zamykając Taehyunga w ciasnym uścisku. 
     Bo zwyczajnie mu go brakowało. 

I ze wszystkich ludzi na ziemi Taehyung i Jiyoon zawsze byli dla niego najważniejsi... 
               ...a to że do tego grona ostatnimi czasy dołączył także Yoongi, mogło zostać już jego sekretem. 

          – Kocham cię, Jimin, wiesz? Kocham najmocniej na świecie. – Kim pociągnął nosem, obejmując ciało przyjaciela nogami, nie chcąc by ten odsunął się chociażby minimalnie. – I jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. Przepraszam, że zepsułem. Naprawdę nie chciałem. Byłem głupi i ślepy. Przepraszam.

          – No już dobrze, wybaczam ci to, głupku. – Park zaśmiał się pod nosem, całując czubek głowy przyjaciela. – A teraz wstawaj, pomożesz mi się spakować na wyjazd z Yoongim, Jiyoon i Taeyoonem. 

          – To wasza wersja panieńskiego?  – Kim westchnął cicho, ocierając łzy w bluzę przyjaciela. – Mnie ze sobą nie weźmiecie? Żenujące. 

          – A chcesz spać między mną, a Minem? Albo między narzeczeństwem? 

          – Dobra, wiesz co? Cieszę się, że nie lecę z wami. – Kim pozbierał się z podłogi, pomagając przy tym także Jiminowi. 

I cóż, Jimin musiał przyznać, że naprawdę dobrze było mieć Kima z powrotem. 

 ♡·  · ·  · ·  · ·  · ·  · ·  ·♡
Yoonmin w Paryżu, to jest to, moi drodzy.

Miłego dnia/wieczora lub dobrej nocy.

~~Kisses.

✓Purple, pink and baby blue ||p.jm x m.yg||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz