~27~

288 8 0
                                    

Wtorek,dzień powrotu z pięknej Hiszpanii, jakoś za szybko poleciał ten czas, super czas.

Właśnie byłam przy domykaniu mojej walizki. Nie czuję się dziś najlepiej, okres daje mi w kość. Kiedy udaje mi się domknąć moją walizkę siłą, sprawdzam jeszcze cały pokój łącznie z łazienką czy o niczym nie zapomniałam. Wszystko wzięte. Wraz z Issie, bierzemy nasz klucz do pokoju i zjeżdżamy na dół windą. Na dole czekamy na resztę, w tym na chłopaków których jeszcze nie ma. Za ten czas oddałyśmy klucz do recepcji. Chwilę potem dołączają do nas Louis i Jonathan. Issie wita się ze swoim chłopakiem długim pocałunkiem.

-Fuuuu ale że tak publicznie?-powiedział z sarkastycznym obrzydzeniem Louis który objął mnie od tyłu.

Oparłam moją głowę o jego klatkę piersiową i przymknęłam oczy skupijąc się na tym że chłopak mnie przytula, aby zapomnieć o towarzyszącym mi bólu brzucha.

Chwilę potem usłyszałam głos pani Manchester, która kazała ustawić się, aby mogła nas policzyć.

Po przeliczeniu które chwilę jej zajęło, wyszliśmy z hotelu. Słyszałam tylko klekotanie kół walizek o chodnik,z  którymi kierowaliśmy się na lotnisko.

-Daj, widzę że trochę źle się czujesz, ja ją będę ciągnął-Louis chwycił za moją walizkę i ciagnął.

Byłam wdzięczna za to chłopakowi, bo naprawdę dzisiejszy dzień to dla mnie istne piekło.

Przeszliśmy przez odprawę i usiadłam na krzesełku bo okropnie się czułam, lot mieliśmy mieć dopiero za 30minut, więc jeszcze trochę czasu. Chwilkę później Louis przykucną przedemną, oparł się dłońmi o moje kolana i na mnie spojrzał. Uśmiechnęłam się do niego blado, na co ten pocałował mnie w udo. Chwilę potem wstał i odszedł, nie wiedziałam oco chodzi. Zamknęlam oczy aby odpocząc przed lotem bo czekała nas bardzo długa podróż, prawie 3 godziny w samolocie +30minut w autokarze i jeszcze nie wiadomo ile trzeba będzie czekać na nasze bagaże. Dwie minuty później ktoś zajął miejsce obok mnie, a jak się to okazało był to Louis.

-Przyniosłem coś dla ciebie skarbie-chłopak wyciągnął przed siebie mój ulubiony sok wieloowocowy, drożdżówkę oraz batonika czekoladowego.

Uśmiechnęłam się do chłopaka i w podziękowaniu mu za to złożyłam pocałunek na jego ustach. Mieliśmy jeszcze 15minut do odlotu, Lou splótł nasze palce u rąk razem i oglądał uważnie jak zajadam się słodkościami które mi kupił. Kocham go bardzo. Skończyłam akuratnie kiedy usłyszeliśmy głos pani która zapowiedziała nasz lot do domu. Wyrzuciłam śmieci do kosza cały czas trzymając mojego chłopaka za rączkę i udaliśmy się wraz z biletami do samolotu na nasze miejsca. Usiedliśmy na miejscach, zapieliśmy pasy, a następnie zrobiłam się bardzo senna.

-Lou, mam pytanie-powiedzialam a chłopak spojrzał na mnie pytająco.-Czy mogę oprzeć głowę na twojej klatce piersiowej aby słyszeć bicie twojego serca, bardzo mnie to uspokaja.-zapytałam, na co chłopak poklepał się po klatce piersiowej co miało oznaczać zgodę, więc położyłam na niej głowę i zamknęłam oczy.

Poczułam jak jego ręka oplata mnie wokół talii i ląduje na moim brzuchu który opuszkami lekko masował. Było to bardzo przyjemne uczucie. Nawet nie wiadomo w którym momencie, moje powieki stały się tak bardzo ciężkie, a moje oczy odmówiły posłuszeństwa, a ja odleciałam do krainy snów.
****************************
Hej kochani wracam po przerwie, która trochę trwała, ale miałam trochę spraw prywatnych i wydawało mi się że nikt już nie chce czytać tego wszystkiego, dlatego długo mnie tu nie było, ale jakiś czas temu zaczęłam dostawać pytania kiedy następny rozdział i tak dalej i tymi wszystkimi gwiazdkami i komentarzami zmotywowaliście mnie do pisania. Bardzo wam za to dziękuję i postaram się częściej dodawać rozdziały, w tej chwili jestem na pisaniu kolejnego rozdziału który mam nadzieję że wstawię jutro, postaram się nadrobić moją nieobecność na weekendzie, trzymajcie się ciepło i buziaczki i do zobaczenia w następnym rozdziale❤️🫶🏼

~That's the only one~ Louis Partridge Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz