Rozdział 60 : Nieporozumienia

0 0 0
                                    

Kolejne pięć dni minęło Aurorze, Sandrze, Jacobowi i Draco identycznie. Rano zjadali śniadanie w Budzie, szli do pokoju życzeń w Hogwarcie i ćwiczyli zaklęcia. Do obrzydzenia, cały dzień, z krótką przerwą na obiad. Gdy siódmego dnia wstali wszystko zapowiadało się, że będzie to kolejny nudny, męczący dzień spędzony na nauce. Aurora opanowała przez te dni wszystkie zaklęcia z listy oraz nauczyła się używać 6 zaklęć bezróżdżkowo. Chłopakom szło gorzej i byli w ¾ długości listy. Gdy nastolatki zeszły na dół na śniadanie Jacob zaczął marudzić.

- Mam dość, serio. Znowu będzie piękna pogoda, a my musimy być zamknięci w tym durnym pokoju życzeń! .- burknął i obrażony usiadł przy stole. Draco usiadł na swoim miejscu i udał, że tego nie słyszał. Severus spojrzał na niego i uniósł jedną brew, jednak nikt z dorosłych nie skomentował jego zachowania. Aurora objęła go i przytuliła się do jego ramion po czym westchnęła cicho.

-Nie martw się ja również mam tego dosyć chętnie bym sobie odpoczęła i została w łóżku lub poszła nad jezioro i popływała czy opaliła się, a nie tylko te durne zaklęcia. Zamęczymy się, a to dopiero niecały tydzień minął, a gdzie do końca wakacji.-powiedziała przymykając oczy wtulona w bruneta.

- Traktujecie nas jakbyśmy byli tutaj więźniami - powiedział Jacob i wywrócił oczami. Sandra spojrzała na Severusa, a on skinął głową. Draco walnął go z pięści w rękę.

- Wolałbyś być u mnie w domu pod okiem Voldemorta? .- blondyn spiorunował go wzrokiem. Jacob chciał coś odpyskować, ale zobaczył, że Severus coś chce powiedzieć, więc zrezygnował z kłótni.

- Dość. Nie możecie zawieść Czarnego Pana. Robimy to, a raczej Sandra to robi dla waszego bezpieczeństwa więc trochę doceńcie to, a nie marudzicie. - powiedział Severus. Aurora czując to spojrzała na Draco i westchnęła cicho odsuwając się od bruneta.

- Nikt by nic nie chciał, ani być pod okiem mojego ojca, ani nikogo zawieźć. Po prostu jesteśmy już zmęczeni, a dopiero się wakacje zaczęły chodź w sumie kto ma wakacje ten ma wakacje. - mrukneła spokojnie dziewczyna.

- Zjedzcie śniadanie, musicie mieć siłę do ćwiczeń. - powiedział Severus upijając łyk kawy. - I tak wy jesteście nastolatkami i narzekacie. Sandra robi co musi, a jest w ciąży z bliźniętami. Chyba macie więcej energii niż ona. - dodał.

- Mamy. Ich marudzenie jest przesadzone, też bym odpoczął, ale został tydzień do egzaminu przez Czarnego Pana. Ja nie jestem gotowy. Jacob też nie, a najwięcej marudzi. Przepraszam za niego. - powiedział Draco nakładając sobie na talerz sałatki i parówek.

- No dobra, przepraszam... - powiedział skruszony Jacob i również zaczął nakładać sobie jajecznicę i fasolkę na talerz. Sandra przytulona do Severusa jadła śniadanie, tosty z dżemem, biały ser ze śmietaną i cukrem i miseczkę pokrojonych truskawek, borówek jagód i malin. Popijając wszystko kakao. Małżeństwo chciało spędzić chociaż chwilę razem, zanim się nie rozstaną. Blondynka obawiała się, bo Severus za chwilę miał iść na kolejne spotkanie wewnętrznego kręgu Śmierciożerców. Mężczyzna był spokojny. Chociaż wolałaby, aby dziś blondynka poszła z nim na to spotkanie.

-No dobrze. - mrukneła Aurora po czym zaczęła nabierać sobie na talerz jajecznicę i sałatkę na talerz oraz nalała sobie sok pomarańczowy, który uwielbiała zaczynając jeść spokojnie swoje śniadanie, chodź tak naprawdę chętniej została by w domu ,niż znowu ćwiczyła pomimo, że umiała więcej niż chłopaki. Śniadanie zjedli w ciszy. Nikt nie miał ochoty się odzywać. Po śniadaniu Remus i Syriusz poszli do sypialni po rzeczy swoje i dla Samanthy, którą zabierali ze sobą, gdy wrócili Syriusz powiedział do nastolatków.

-Idźcie na górę i spakujcie się. Weźcie jakieś letnie rzeczy i nie pytać się po co. - powiedział Syriusz, a młodzież spojrzała na siebie zdziwiona, ale poszli na górę się spakować i wrócili po 30minutach do salonu.

Wybrana - Historia Emily Parker TOM IWhere stories live. Discover now