Pas de quatrième message*

66 6 0
                                    

Tego dnia pogoda była wyjątkowo okropna, cały dzień padł deszcz, wiał zimny wiatr, a miejscami nawierzchnia była dość śliska przez zbyt niską temperaturę, która osiągnęła jak na razie najniższe w tym roku notowania w postaci -9 stopni. Na drogach było niebezpiecznie do takiego stopnia, że wystarczyła chwilka nie uwagi i można było złamać nogę. 

Wszystkie siły świata podpowiadały blondynowi, że dzisiejsze spotkanie z panem kapitanem będzie błędem. 
Zaczęło się niewinnie od zaspania do szkoły, przez ubranie bielizny na lewą stronę, po naciągnięciu dwóch różnych skarpetek jedną w słodkie króliczki , a drugą w czekoladowe ciasteczka, a skończyło się na zderzeniu z jakimś chłopakiem na stołówce przez co Taehyung teraz zmuszony był opuścić matematykę na poczet uprania swojej białej satynowej koszuli w szkolnej łazience. Był wściekły, smutny, a przede wszystkim rozdrażniony. Łzy same cisnęły się mu do oczu. Blondyn nie wytrzymał poirytowania zbierającego się od pewnego czasu w jego ciele , więc takim sposobem cisnął z całych sił koszulą przed siebie upadając delikatnie na kolana i chowając swoją twarz w zgięciu łokcia. Szlochał cicho , wypłakując sobie oczy kiedy usłyszał cichy skrzyp drzwi , a później stukot butów o posadzkę.

- Taehyung?- zapytał znajomy głos - Wszystko w porządku? Chociaż patrząc na ciebie to nie wydaje mi się żeby wszystko było dobrze. Co się stało?- Kim zasmarkany spojrzał na przybysza. Przed nim kucał zmartwiony Jungkook, który patrzył troszkę nieobecnym wzrokiem na półnagie ciało blondyna.

- Ja .....przepraszam że zastajesz mnie w takim stanie. Zderzyłem się jakimś chłopakiem na stołówce, jego obiad wylądował na mojej ukochanej koszuli z limitowanej serii Gucciego. Boże ile ja czasu spędziłem na zarobieniu na te koszule a teraz jedynie do czego się nadaje to mycia podłogi. - Mruknął popadając w jeszcze większy szał płaczu niż wcześniej. 

Różowowłosy nic nie odpowiedział, jedynie co to usiadł na przeciwko Kima, ściągnął swoją własną bluzę , którą z drobnym protestem starszego ubrał mu ją. Objął swoimi ramionami te należące do chłopaka. Głaskał go uspokajająco po plecach, a nawet odważył się pójść o krok dalej i wplątał długie i zgrabne paliczki w miękkie i delikatne, lecz farbowane na blond włosy Taehyunga. 
Starszy westchnął cicho czując wewnętrzny spokój i bezpieczeństwo w ramionach młodszego. 
- I jak, już ci lepiej?- cichy szept wydobył się z ust Jeona, jednak chłopak nie uzyskał odpowiedzi, a jedynie potwierdzający ruch głową.- To świetnie, czy teraz możemy wstać z podłogi. Dupa mnie już boli i trochę mi chłodno w  nią. - marudził, wywołując drobny śmiech u Tae. - Co cię tak bawi, co?- warknął rozbawiony. 

- Nic, a nic. - Tae podniósł głowę z barku partnera i wstał z podłogi, a chwilkę później Jeon uczynił to samo. 
Oboje wyszli z pomieszczenia, Taehyung trzymając w dłoni zniszczoną koszule , a Jungkook trzymając dłoń Kima. Spojrzeli na siebie, Jungkook uśmiechnął się w stronę chłopaka, który odwzajemnił ten mały i miły gest. Taehyung spuścił wzrok na podłogę, kątem oka zauważając ich splecione dłonie, zawstydził się wyrywając gorączkowo swoją dłoń z uścisku.

- Dziękuję Jungkook. - Mruknął odchodząc kilka kroków od chłopaka.- Nie wiem jak mogę ci się odwdzięczyć za pomoc. - dodał cicho.
- Wychodząc ze mną na to obiecane ciasto i kawę.- zaproponował różowowłosy. - A teraz przepraszam cię najmocniej ale muszę wrócić na biologie. To co widzimy się po szkole. Może koło głównego wejścia?- zapytał machając na odchodne i kierując się pospiesznie w stronę sali 112 gdzie miał zajęcia z panią Jung.

- Tak jasne. - Odkrzyknął widząc Jeona znikającego za ścianą. Taehyung stał chwilkę w szoku nadal trawiąc w głowie to co się właśnie wydarzyło. Płakał w objęciach Jungkooka, Jeon widział go bez koszulki. - Jeon widział mnie bez koszulki.- mruknął sam do siebie jakby do końca nie był pewny tego co miało miejsce zaledwie chwilę wcześniej. Momentalnie zakrył dłonią usta i poczuł jak policzki go pieką. Zawstydzony do granic możliwości ruszył biegiem na matematykę, na którą i tak był już mocno spóźniony. 
Wpadł do sali jak burza.
- A jednak raczył się pan pojawić na moich zajęciach , co panie Kim? - starsza kobieta stojąca zadrwiła z nagłej obecności chłopaka na lekcji.

Amour Caché - Story of banana milk || Taekookحيث تعيش القصص. اكتشف الآن