Message six : Taehyung est passé*

43 6 1
                                    

Następny dzień zaczął się całkiem spokojnie. Jak na sobotę przystało, Taehyung zwlekł swoje zmęczone ciało z łóżka gdzieś koło południa. Spokojnym krokiem drapiąc się po głowie dotarł do kuchni gdzie zastał śniadanie w postaci kanapek i krótką wiadomość od babci, iż kobieta poszła na zakupy i wróci niebawem. Chłopak jednym ruchem zgarnął z blatu naszykowane jedzenie i usiadł z nim w salonie na kanapie przed telewizorem, uprzednio nalewając sobie jeszcze soku do szklanki. 

Przeskakiwał z kanału na kanał w poszukiwaniu czegoś co byłoby w stanie zaciekawić go na tyle aby zająć czymś jego chaotyczne myśli, tak aby wyrzuciły chociaż na chwilkę Jungkooka z jego głowy. Rzucił pilotem na kanapę zrezygnowany. Nabrał dość spory kawałek kanapki do buzi wypychając swoje policzki jak jakiś chomik. Wyglądał komicznie w tym momencie. Ubrany w swoją ukochaną piżamę w małe tygryski w postaci koszulki zapinanej na guziki i szortów sięgających mu ledwo do połowy ud, włosy miał w niełazie, niesforne kosmyki żyjące swoim własnym życie sterczały mu w każdą możliwą i niemożliwą stronę, do tego wypchane policzki, które przez rozmyślanie nad swoim obiektem westchnień zrobiły się delikatnie zaróżowione.

Rozłożył się wygodniej na kanapie, kładąc głowę na ozdobnej małej poduszeczce. Przymknął powieki zastanawiając się nad kolejnymi miłymi wiadomościami, które miał w planach zostawić w szafce Jungkooka w nadchodzącym tygodniu.

Układał kolejne sentencje w głowie słysząc odgłosy dochodzące z korytarzyka. Wstał pospiesznie na równe nogi i pognał do przedpokoju chcąc babci pomóc z zakupami. 

Stanął jak wryty w ziemie widząc swoją babcie w towarzystwie niosącego siatki z zakupami Jungkooka.

- Jungkook? Co ty.....- zapytał nie pewnie spoglądając na uśmiechniętą twarz koralowłosego.

- Cześć Taehyung.- zaśmiał się skanując wygląd chłopaka od stóp do samej głowy- Uroczy. - mruknął na tyle głośno aby Kim to usłyszał. Jakby specjalnie to powiedział chcąc wprowadzić młodszego w zakłopotanie. I udało mu się , gdyż Tae najzwyczajniej w świecie spalił przysłowiowego burak i z piskiem uciekł do swojego pokoju, gdzie pospiesznie doprowadził swoje włosy do ładu. Ubrał łososiową koszule w białe kropki, a na nogi naciągnął zwykłe czarne dresowe spodnie. Uwielbiał takie nie banalne połączenia, jak koszula i spodnie dresowe. Wyszedł zadowolony ze swojej małej jaskini wchodząc do przestronnej kuchni jak król. 

- Jak to się stało, że przyszedłeś do mojego domu z moją babcią?- zagaił stając na przeciwko Jeona, który z wielką ochotą wypakowywał zakupy z siatek aby następnie schować je do odpowiednich szafek, pomijając całkowicie fakt, że musiał się na trudzić w odnajdywaniu odpowiednich dla produktów miejsc ale nie nazywał by się Jeon Jungkook gdyby i to nie wychodziło mu prefekto, jakby znał zawartości szafek na pamięć, jakby nie robił tego pierwszy raz. 
Wyprostował się napotykając speszoną twarz Kima tuż przed swoją.

 - Nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło. Po prostu mi się nudziło i postanowiłem cię odwiedzić, a po drodze spotkałem twoją babcie siłującą się z zakupami, więc zaproponowałem drobną pomoc widząc, że idziemy w tym samym kierunku. - wzruszył ramionami uśmiechając się delikatnie co było istnym atakiem na serce Kima. 

- A to, dziękuje w takim razie w imieniu babci i moim. - odwrócił wzrok i głowę.- Może jakoś mógłbym się odwdzięczyć? 

- Nah, nie masz za co. - mruknął robiąc krok bliżej rozmówcy. Stali tak blisko siebie, że Tae czuł ciepły oddech Jungkooka na swoich policzkach, ustach, nosie i nawet na zębach. - Już dostałem rekompensatę.- zaśmiał się układając dłoń na blacie tuż obok biodra chłopaka.

- Jaką niby Panie Jeon?- zapytał wyższy z lekką kpiną w głosie.

- Najlepszą i jedyną w swoim rodzaju, panie Kim - szepnął cicho na uch zaczerwienionego Taehyunga.

Tae miał już coś powiedzieć, odszczeknąć się na zaczepkę ze strony kapitana ale wtem do pomieszczenia weszła uradowana Pani Kim, spojrzała podejrzliwym wzrokiem na wnuka i jego kolegę.

- Nie przeszkadzajcie sobie gołąbeczki. - powiedziała z lekką radością widząc jak Jungkook z miłością i ciepłem w oczach spoglądał na coraz to bardziej czerwoną twarz Taehyunga. 

- Babciu!- Tae pisnął odwracając się plecami do Jeona, któremu podobała się ta nieśmiała strona Kima coraz bardziej, dlatego też ułożył brodę na ramieniu chłopaka, a swoje dłonie oplótł wokół jego talii.- Jungkook! Nie dawaj tej kobiecie takich scen! - zbeształ chłopaka strzepując jego dłonie ze swojego ciała. Może i na zewnątrz Taehyung starał się zachować spokój to wewnątrz szalał i płonął przez ten być może nic nie znaczący gest dla Jungkooka, ale dla Tae znaczył wiele, może nawet o wiele za dużo.

- Dlaczego? - zapytał kapitan ponownie chwytając starszego za talie i przyciągając jego plecy do swojego torsu.

- Dlatego że będzie mnie później męczyć czy coś między nami jest.- wyrzucił z pretensją blondyn nie dowierzając tej jakże absurdalnej scenie, która miała właśnie miejsce.

- To możesz jej odpowiedzieć, że grzeszysz ze mną w naj nie odpowiedniejszy sposób jaki tylko istnieje. - zaśmiał się dmuchając w kark chłopaka przez co Tae jęknął nisko i pisnął mało męsko.

- I czego jeszcze? Może frytki do tego co?- zapytał ironicznie.

- A żebyś wiedział i cole do popicia. - Jungkook bawił się wyśmienicie kiedy Taehyung próbował nie spalić się ze wstydu przed własną babcią, która już dawno straciła zainteresowanie młodymi kochankami.

- Jesteś nie możliwy Jeon.

- I za to mnie lubisz Kim. - pokazał język.

- Nie pokazuj języka bo ci krowa nasika, a jak nie krowa to teściowa. - odburknął obrażony.

- Czyli mi to nie grozi, bo twoja babci nie może być moją teściową. - zaśmiał się.

- Co ty pleciesz za bzdury co, Jungkook?- zapytał zrezygnowany.

- To z miłości, gubię się w twoich oczach i przez to głupoty paplam.

- Chyba z głupoty, doprawdy jesteś głupszy niż ameba.

-Oj już nie przesadzaj.

- Nie jestem ogrodnikiem żeby przesadzać.

- To było suche Taehyung.- mruknął

- Jak twoja dupa?

- A co chcesz sprawdzić ?

- Podziękuje tam to pewnie się już bluszczem i pajęczynami obeszło.

- Bez przesady, Jeon junior jest często używany.

- W to nie wątpię panie mam wielkie ego.

- Które uwielbiasz. Patrz nawet teraz się z tego śmiejesz.

- Nie z tego, a z ciebie. -wyrwał się z objęć Jeona, chwytając go za dłoń i ciągnąć do swojego pokoju.- Jak już jesteś to przydaj się na coś. Obejrzyjmy jakiś film.

- No dobrze i tak jak już mówiłem miałem w planach spędzić z tobą dzień. - Jungkook zaśmiał się wchodząc do pokoju Taehyunga. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy to pokaźne zapasy mleka bananowego ułożone pod ścianą tuż obok biurka, na którym leżały rozwalone karteczki samoprzylepne i kolorowe długopisy. Karteczki były wręcz idealnie takie same jak te których używa jego obiekt westchnień. Czy to zbieg okoliczności? Przecież każdy może takich używać? Tak, a już na pewno podpisanych swoimi inicjałami długopisów..... 

K.T odbiło się echem w głowie Jungkooka.

Chyba cię właśnie znalazłem mój mały pisarzu.



*message six : Taehyung est passé —wiadomość szósta: Taehyung wpadłeś.

Amour Caché - Story of banana milk || TaekookWhere stories live. Discover now