18. Moment zrozumienia.

7.5K 393 207
                                    

Charlie's POV:

Ktoś obserwował mnie od godziny. Czułam na sobie wzrok, a momentami słyszałam ciężki oddech. Cień chował się między budynkami, myśląc, że go nie przyuważę. Czarny kaptur patrzył na mnie z ukosa, a pistolet w kieszeni czekał na swoją chwilę. Wątpiłam, że był to płatny zabójca z przynajmniej minimalnym doświadczeniem.

Ktoś chciał mnie dzisiaj zabić.

Ktoś poniesie dziś porażkę. I tą osobą nie będę ja.

Ku zaskoczeniu, nie czułam strachu. Zawsze rozmyślałam, jak to jest igrać ze śmiercią, być na końcu noża, ale gdy do tego doszło, czułam wszystko oprócz przerażenia. Była we mnie sama pustka, i tylko to mnie w tym momencie niepokoiło.

Ktoś czekał, aż wejdę w ciemną, wąską uliczkę. Specjalnie skierowałam się w jedną z nich, bo miałam dość zabawy w kotka i myszkę. A szczególnie tego, że byłam uważana za to pierwsze.

Usłyszałam dźwięk odblokowania pistoletu. Obróciłam się na pięcie, czując na sobie zimny, orzeźwiający wiatr. Przedarł się przez materiał mojej kominiarki, muskając wyschnięte usta, i rozgrzane policzki.

Broń była wycelowana prosto w moje czoło. Uśmiechnęłam się, przyjaźnie machając do dziewczyny trzymającej palec na spuście.

– Cześć, Alicia – przywitałam się. Dziewczyna wpadła w głębokie wiadro zaskoczenia, prawie w nim tonąc.

Kiedy mnie tak śledziła, zdążyłam zauważyć jej twarz, a później rozpoznać ją jako pierwszą ofiarę Jacoba Stevensa. Gdy tak sobie za mną chodziła, na spokojnie wymyśliłam cały plan. Kiedy tak traciła czas, ja go cudownie zyskałam.

– Skąd znasz moje imię? – powiedziała drżącym głosem. Kiwałam się z nogi na nogę, obserwując gwieździste niebo.

– A czemu mam nie znać? Jestem jak nowojorski święty Mikołaj. Znam wszystkich, i wiem, jakie mają sekrety – westchnęłam, splatając ręce za plecami. – A ten pistolet, to dla mnie?

Zerknęła na trzęsący się w jej dłoni pistolet, by przełożyć go do bardziej stabilnej ręki. Znów wycelowała go we mnie, jednak teraz prosto w serce.

– Nie radzę ci nawet celować go w moją stronę – podniosłam ręce w bezbronnym geście. – Chyba, że chciałabyś poznać smak mojej zemsty.

– Nie znasz mnie. Nie znasz moich sekretów – wypaliła, podchodząc do mnie o krok.

– Jacob Stevens. – wypowiedziałam dwa słowa, które sprawiły, że cała się zatrzęsła. W sekundę jej przestraszony wzrok stał się nieobecny. – Połowa lutego, jego impreza urodzinowa.

– Skąd to wiesz? – wyszeptała słabo. Pistolet opuściła pół minuty temu. – Skąd znasz jego imię?! – wykrzyczała w niezwykłej furii.

– Ptaszki mi wyśpiewały, że był niegrzeczny, więc się tym zajęłam. – uśmiechnęłam się przyjaźnie.

– To ty – wskazała na mnie palcem. Wyglądała na nieźle rozwścieczoną. – Ty stoisz za tym filmikiem, i przez ciebie wyleciał z uczelni.

– Być może – mruknęłam, dość dumna z siebie. – Jeśli mnie zastrzelisz, ktoś być może udostępni kasetę z twoim nagraniem. Bez cenzury, jaką wcześniej na nią nałożyłam. – skłamałam.

Oczywiście, że bym tego nie zrobiła, nawet jeśli zabiłaby mnie sto razy. Filmiki już dawno zostały wyrzucone, usunięte i tym podobne. Nie ma już śladu po rozbojach Jacoba, ale dla uratowania własnego życia musiałam udawać, że jestem bezduszna, i wyciągnąć ostateczną kartę.

Let Me FollowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz