31

447 62 7
                                    

Katsuki spał w formie wilka na łożu. To było odpowiednio duże, że mieścili się tam beż problemu. Był skulony w kłębek, a na jego sierści leżał syn. Okryty tylko kocykiem, a podnoszenie i opadanie (W końcu Bakugo spał, a przy tym sie oddycha), działało uspokajająco. Izuku jadł w tym momencie lekko oparty na poduszkach. Obserwował maleństwo. Od porodu minęły trzy dni. Czuł się dużo lepiej i wracały mu siły. Katsuki stanął na wysokości zadania i wszystko ogarnia za niego. Był z niego taki dumny, ale i szczęśliwy, że jego ukochany potrafi zająć się i Królestwem i synkiem.

- Mój Alfo- szepcze gładząc sierść mężczyzny, ten otworzył leniwie oczy, po czym zaczął się rozglądać. Nawet nie poczuł, że maleństwo jest na nim, to dlatego nie mógł zmienić pozycji. Jego ciało się jakby zablokowało. Liznął Deku po dłoni i położył jeb na jego nogach. - Jak nasze maleństwo wstanie, chciałbym byś się wykąpał w ciele wilka. Twoja sierść musi być mięciutka, gdyż nasz królewicz bardzo polubił na tobie spać. Śpi tak nieprzerwanie od trzech godzin... a ty zarwałeś nockę czuwając przy nim, więc ty razem z nim słodko spałeś. - oznajmił spokojnie, a ten polizał jego dłoń na zgodę i przymknął oczy. Królowa wzięła synka by go nakarmić, a mężczyzna zmienił się w człowieka.

- Jeszcze odpocznij, moja Królowo- oznajmił, gdy ten się uśmiechnął. - Ja się wszystkim zajmę.

- U was w wiosce wracało się jak najszybciej do pracy... - powiedział to, mimo że nigdy nie był wieśniakiem, bo czuł się już dobrze, mógłby na spokojnie wrócić do pracy siedzącej.

- Nie jesteśmy we wiosce. Korzystaj z tego, że nie musimy wychodzić na pole. - oznajmił I pocałował maleństwo w rączkę. - Będziesz czuł się na siłach, możesz wyjść na spacer. Ale żadnej pracy. - pocałował go delikatnie, a ten zamruczał I uśmiechnął się.

- Oczywiście mój Królu. Kocham cię- szepnął ciesząc się, że ten się tak nim opiekuje.

*********
Królowa zrobiła sobie kilka rundek po pokoju z małym królewiczem na rękach. Minęło kolejne kilka dni. Gdy usnął, włożyła go do kojca, a sama poszła do łaźni. Było już późno. Mąż siedział w wannie w postaci wilka. Służba go szorowała za pomocą szczotek. Ten wyglądał raczej na surowo nastawionego i patrzył przed siebie. Gdy Krolowa weszła, kazała wszystkim wyjść i sama zaczęła się rozbierać. Wilk w tym czasie zanurzył się by zmyć pianę. Po tym zmienił się w człowieka. Omega w tym czasie wchodziła do wody.

- Czuje się już dużo lepiej, więc możesz być spokojny - oznajmił, gdy ten patrzył na niego dość długo bez słowa. Przytulił sie zielonooki i westchnął zadowolony. - Chciałbym się z tobą kochać.

- Nie. Minęło za mało czasu.

- Mój Alfo...

- Nie dyskutuj ze mną. Będę uprawiał z tobą seks, jak uznam, że wszystko jest w porządku. Jak na razie chodzisz jak kaczka - oznajmił. Ten oczywiście dostrzegł zmianę w zachowaniu mężczyzny od kiedy urodził się im synek.

- Dobrze - szepnął. Zamierzał obserwować mężczyznę, chciał zobaczyć jak ten się zmienił i czy to tylko chwilowa zmiana. Lubił tego romantyka, który wolił dotykać jego ciało, pieścić, a nie brać twardo i bez emocji.

Minął miesiąc od porodu.

Przy maleństwie czas mijał zastraszająco szybko. Deku był już w pełni sił, wrócił do pracy jako Królowa, wypełniał swoje obowiązki. Umówili się z Katsukim, że pół dnia zajmuje się nim właśnie Królowa, a drugą połowę Katsuki. Rano była kolej Izuku, więc maleństwo stało w kołysce przy biurku. Gdy przyszedł czas karmienia dostawił do piersi i wolną dłonią podpisał dokument. Drzwi do biura się otworzyły.

- Cześć- oznajmił spokojnie Katsuki wchodząc do środka i kładąc na biurku tace z jedzeniem. Zawsze tak robił,gdy była pora karmienia syna. Oczywiście to co przyniósł było dla męża. - Twój posiłek.

- Tak o mnie dbasz, mój Alfo. O mnie i naszego synka. - szepnął, a ten pocałował go delikatnie. - Jak twoje obowiązki dzisiaj?

- Skończyłem. Mogę zabrać ze sobą naszego syna. - oznajmił, a ten zmienił pierś i pokiwał głową.

- Dobrze, mogę ci oddać Arte - zdecydowali się na to imię wspólnie. Mieli wrażenie, że idealnie będzie do niego pasować.

- Dobrze. Dziś zwolniłem kolejne służące - oznajmił, a ten uniósł brew. - Poparzyłyby nasze dziecko. Przyrządziły za gorące mleko.

- Niekompetentne. Rozumiem. Musimy poszukać innych w takim razie. Dopóki to nie jest konieczne, będę karmił Arte tylko z piersi, jeżeli chcesz.

- Tak będzie najbezpieczniej. Dziękuję- oznajmił. - Zdaję sobie sprawę, że w zamku daje się dzieci do służących, aby to one je wychowywały, a para Królewska mogła się zająć krajem... Jednak chce by dziecko nie było wychowywane przez obce osoby.

- Dobrze mój Królu. Zrobię to tak jak chcesz. Będę obecny w życiu mojego maleństwa... Nie popełnię błędu mojej matki - mruknął raczej do siebie. Gdy Arte się najadł, Król go przejął by mu się odbekło, a Krolowa zabrała się za jedzenie.
Zachowanie blondyna, od kiedy na świat przyszedł jego potomek, zmieniło się diametralnie. Zrobił się twardy, zimny, niedostępny. Przynajmniej służba, oraz dalszą rodzina tak uważała. Czerwonooki miał czule zachowania względem synka, ale i małżonka. Całowanie po dłoniach, czole. Przytulanie, mizianie po ramionach gdy leżą w łóżku. Te małe gesty pokazywały, że ten nie do końca zatracił te romantyczność. Liczyła się dla niego jedynie rodzina, a wszystko inne to dodatek.

- Uśpię go, a potem do kołyski. Wieczorem jeszcze karmienie. Wyniosłem kołyskę do komnaty obok naszej. Służba będzie w nocy do niego zaglądała, odciągniesz mleko dla nich. - oznajmił, a ten pokiwał głową. Kochał Katsukiego takiego. Zdecydowanie.


Zapraszam do komentowania!
Chciałabym znać waszą opinię na temat tego rozdziału.
Czy był dobry, czy słabo napisany?

Królowa (Bakudeku)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz