49

159 33 4
                                    

Blondyn złapał ukochanego za dłoń I pocałował ją, sądząc, że ten się odwrócił właśnie ze względu na zawstydzenie, ale gdy zobaczył błyskające łzy to natychmiast okrążył stół i podszedł do niego od przodu. Starł samotną łzę.

- Co się dzieje? - zapytał a ten na dobre się rozpłakał. Nie potrafił się powstrzymać. Katsuki posadził Krolewicza na pościel i dał mu łyżkę do zabawy a sam złapał w dłonie buzię ukochanego. - Czemu płaczesz?

- Zaszedłem w ciążę... To wszystko moja wina... Nie chciałeś kolejnego dziecka... To ja nie wypiłem herbaty... pewnie będziesz je nienawidził...- wyszlochał wtulając się w niego a ten mocno go objął.

- Gadasz głupoty! - oznajmił. - Nie chciałem kolejnego dziecka, bo miałeś odpocząć. Byłeś świeżo po porodzie. Chcę tego dziecka. Będę dumnym tatą po raz kolejny. Tak jak kocham Arte I ciebie tak też będę kochał tego szkraba. - szepnął i podciągnął luźna koszule ukochanego i pocałował brzuszek. - Będziesz znowu mamą, jestem z ciebie dumny! - oznajmił spokojnie klęcząc przy nim, a ten otarł łzy.

- Mama! - krzyknął Arte a Izuku znowu rozpłakał się na dobre.

- Twoje pierwsze słowo synu! - Katsuki się poderwał do góry by wziąć i podrzucić małego. - Jestem najszczęśliwszym tatą na świecie!

- Tata! - Arte znowu ich zszokował i nawet Katsukiemu zakręciła się łza w oku. Podszedł do męża i przytulili się we trójkę.

- Tak kochanie. Mama i tata - szepnął cicho Izuku przytulając pociechę bardzo mocno do siebie.

***
Rodzice Katsukiego byli bardziej niż szczęśliwi, że syn zaprosił ich do siebie na kolację. Porozmawiali trochę, pośmiali i pokarmili wnuka. Nie mieli okazji przez ostatni czas się nim zajmować więc byli przeszczęśliwi z możliwości spędzenia z nim czasu i karmienia go. 

- Masaru ma w planie zrobić jutro gulasz. - oznajmiła Mitsuki. - Pokochasz ten smak Izuku. - zwróciła się do Królowej. - Rozpływa się w ustach. Może nawet i królewicz dostanie mniej przyprawioną wersję. - uśmiechnęła się do męża a ten pokiwał głową.

- Ten, który robiłeś zawsze jak mieliśmy okazję kupić mięso? - zapytał blondyn a ojciec pokiwał głową. - Uwielbiam go. - westchnął z rozmarzeniem. Zrobisz więcej? Zrobimy sobie obiad z Kirim i Yuim. Oni też będzie będą się nim zachwycać.

- Jasne synku... To będzie zaszczyt gotować Królowej i Królewiczowi.  - oznajmił Masaru, a Izu się uśmiechnął delikatnie.

- Teraz jesteśmy rodziną. - szepnął cicho zielonooki a kobieta się rozczuliła.

- Mów mi mamo w takim razie - oznajmiła łapiąc go za dłoń a on wzruszył się na te słowa.

- Mama! - krzyknął Arte szokując dziadków. Ucieszyli się i podrzucili maleństwo ze szczęścia  i wyprzytulali. Byli w ciężkim szoku jak Katsuki im powiedział że "Tata" też już padło. Gdy opadły już emocje to wrócili do rozmowy. 

- Ja nie będę miał nic przeciwko jeżeli będziesz mi mówił tato, Izuku - Masaru przyłączył się do kobiety. - Jesteśmy w końcu rodziną. Jeżeli coś cię będzie trapić to chętnie cię wysłuchamy.

- I mój syn, mimo że jest Królem, dalej może dostać reprymendę od matki, więc jak coś nabroi to śmiało mów - zaśmiała się kobieta i Deku też to zrobił szczęśliwy. Nie miał matki która go kochała ale miał teściów, którzy go wspierali.

- Tak właściwie to nie koniec rewelacji. - szepnął cicho zielonowłosy. Położył dłonie na brzuszku. - M-Mamo, Tato - zawahał się chwilę. - Znowu jestem w ciąży - szepnął cicho a brunet zasłonił usta dłonią mając łzę w oku.

- To taka cudowna nowiną! - szepnął a czerwonooka przytakneła. - Jak sobie radzisz kochanie? - zapytał. - To pewnie ciężkie, teraz w chorobie?

- Tak... Ale Elis jest dobrej myśli- szepnął - mam nadzieję, że dziecko nie będzie miało skażonej krwi... - szepcze cichutko. - Rozwija się prawidłowo. Przez to że nie jadłem za dużo i schudłem jest maleńki ale mam nadzieję że będzie teraz rósł duży...

- Pomożemy Ci cokolwiek by się działo. Mam znajomego zielarza, który robi napary na wzmocnienie organizmu i by dostarczyć więcej witamin. Przejedziemy się do niego z Mitsuki. - oznajmił mężczyzna a temu łzy się w oczku zakręciły.  Tyle wsparcia chcieli mu dać... Był wdzięczny niebiosom że na nich trafił. W końcu ma prawdziwa rodzinę...

****
Po wspólnej kolacji, dziadkowie wzięli wnuka by się z nimi pobawić, zanim służba położy go spać. Yui przyszedł do Królowej I zaczął na puszczać  wodę łaźni. Katsuki objął Królowa ramionami w pasie. Musnął jej kark a potem policzek i usta. Ten zamruczał i wtulil się w niego.

- Idź już do tego Kirishimy - oznajmił. - Naciesze się tobą później, albo jutro rano jak ci się przeciągnie.

- Nie chciałeś się kochać? - zapytał, a ten pokiwał głową.

- Dalej chce. Ale chce też byś miał dobre relacje z przyjaciółmi. Przyjdziesz za szybko to nie pozwolę Ci posiąść mojego ciała. - oznajmił. - Wiem, że bardzo chcesz i nie możesz się doczekać, dlatego musisz zasłużyć- rzucił nonszalancko delikatnie go popychając.  Oczywiście że to było odwrotnie. To Izuku miał ciśnienie i oboje to wiedzieli.

- Jesteś cudowny - mruknął a ten się uśmiechnął. - Masz rację moja Królowo
Nie mogę się doczekać aż poczuje pod palcami twoją gładziutką delikatną skórę i zanurzę się w twoim tyłeczku... - mruknął mu w ucho a ten jęknął głośno, a w pomieszczeniu rozniósł się zapach podniecenia.

- Wynoś się albo cię nie wypuszczę - wyszeptał cicho chłopak i przygryzł wargę. - Jestem w ciaży, możemy to robić bez ograniczeń, bez zabezpieczenia... Nawet nie wiesz jak chce teraz przed tobą rozłożyć nogi... - wystękał i wtulil się w niego. - Wynocha! - szepnął I odsunął się. Widać bił się sam że sobą. - Baw się dobrze. Nie wolno ci za szybko wrócić. Nie krócej niż trzy godziny masz z nim posiedzieć. - oznajmił a ten skinął głową I go pocałował w czoło. Wyszedł zadowolony, że mąż nie miał nic przeciwko, a nawet go zachęcał. Ten nawet nie wiedział jak mocno go szanował i kochał.

Królowa (Bakudeku)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz