Rozdział 1.

97.4K 4.6K 11.5K
                                    

Beverly

Podczas gdy mama zręcznie wpinała mi welon we włosy, poczułam ciężar wysadzanego diamencikami materiału. Choć jego piękno było niezaprzeczalne, nie mogłam powstrzymać się od żalu, że zdecydowałam się na długość aż pięciu metrów. Zaraz mi wyrwie cebulki włosowe!

– Wyglądasz oszałamiająco, cukiereczku. – Mama promieniała dumą.

Wypuściłam powietrze z ust. Nadszedł dzień, o którym marzyłam, odkąd byłam małą dziewczynką – wielka ceremonia godna królewskich dworów, mój ślub. Powietrze było gęste od słodkiego zapachu kwiatów, a ilość zdobień w aranżacji podkreślała wagę tego wydarzenia.

Ten rok był rokiem pełnym transformacji: rzuciłam pracę w wiodącym magazynie modowym w Stanach Zjednoczonych, aby skupić się na stopniowym przejęciu rodzinnej firmy specjalizującej się w inwestycje w nieruchomości.

To znaczy... tym miał zająć się mój przyszły mąż, a ja miałam mu w tym towarzyszyć.

– Tatuś przyjdzie? – Wyłapałam spojrzenie matki w lustrze.

Moje serce biło z podniecenia na myśl o tym, że najważniejszy mężczyzna w moim życiu wkrótce zobaczy mnie w białej sukni. Uwielbiałam jego uwagę, a kiedy nie mógł mi jej dać, rekompensował to prezentami, które znaczyły dla mnie więcej niż mógłby to sobie wyobrazić.

Tego dnia miał mnie wziąć pod rękę i poprowadzić do ołtarza, gdzie czekał na mnie narzeczony, człowiek, którego znałam ze słyszenia i szeptów towarzyszy mojego ojca. Nasze spotkania były ulotne, a tata był głównym głosem w negocjacjach. Dostrzegł w tym mężczyźnie potencjał do stworzenia wspólnego imperium, cokolwiek miałoby to oznaczać, i tak nasz związek został przypieczętowany.

– Dogaduje szczegóły z Lincolnem. – Mama wręczyła mi bukiet skąpany paletą różowych dalii, piwonii i róż. – Tata po ślubie ma dopisać go do księgi dziedzictwa z udziałem piętnastu procent.

Ufając zamiarom ojca, skinęłam głową na znak, że rozumiem.

– Pójdę sprawdzić, co z dziewczynkami od kwiatów.

Jak tylko zostałam sama, znów wbiłam oczy w lustro. Włosy miałam splecione w warkocz, który tworzył swoistą koronę na głowie. Sukienka o syrenim kroju przylegała do moich kształtów, dekolt w kształcie litery V podkreślał biust, odkryte plecy dodawały kreacji intrygującego charakteru, a kryształowe frędzle zdobiły dopasowane rękawy, nadając romantycznego akcentu.

Jednak poczucie niekompletności ścisnęło moje serce.

Nie miałam zbyt wiele do powiedzenia na temat projektu, ponieważ uszycie sukienki specjalnie dla mnie trwałoby miesiącami. Mama kupiła tę sukienkę z domu mody, oszczędzając wszystkim oczekiwania.

W miarę upływu czasu, moje znudzenie się piętrzyło. Poczułam nagłą tęsknotę na myśl, że wkrótce będę zmuszona opuścić dom rodzinny. Chciałam przejść się po raz ostatni po ogrodzie, w którym tworzyłam wiele wspomnień.

Chęć wyjścia była kusząca, jednak powstrzymały mnie przed tym rozchylone drzwi z przeciwnego pokoju. Nie odważyłam się jednak narażać na gniew losu, pozwalając narzeczonemu ujrzeć mnie w sukni przed ceremonią. Trwałam więc w ciszy, gdy moje uszy dostroiły się do tajemnic szeptanych w powietrzu

– Załatwione. – Dotarł do mnie przepełniony radością głos mężczyzny. – Staruszek jest kupiony. Spisaliśmy umowę z przyłączeniem mnie do zarządu spółki, a po ceremonii mam ją podpisać.

Ciekawość wzięła górę. Ostrożnie pokonałam kilka kroków, nasłuchując uważnie tuż przy drzwiach.

– Teraz wystarczy tylko się hajtnąć, odczekać te pół roku dla niepoznaki i wykopać tę dziunię ze stołka – prychnął roześmiany.

Black Lies +18 W SPRZEDAŻY Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum