Rozdział 13

10.9K 295 5
                                    


Olivia

Po powrocie z lunchu dostałam plan wyjazdu do Nowego Jorku. Grafik nie wydawał się napięty, więc może uda mi się zobaczyć trochę miasta. Zamówiłam auto do wypożyczenia z tamtejszego salonu Mercedesa. Zrobiłam też kilka przelewów związanych z samą imprezą, ustaliłam szczegóły dostarczenia prezentu urodzinowego. Jestem podekscytowana tym, że będę na takiej imprezie jako osoba towarzysząca takiego faceta jak White!

Do końca dzisiejszego dnia nie rozmawiałam już z Connorem. Wyszłam z pracy o szesnastej. Pojechałam prosto do mieszkania się, aby przebrać się. Lily czekała na mnie już gotowa. Wyłożyłam jeansy i biały sweter, do których wybrałam botki na platformie. Wyszłyśmy z mieszkania. Lily zamknęła drzwi i ruszyłyśmy w stronę samochodu. Po trzydziestu minutach byliśmy w śródmieściu, gdzie mieści się galeria z najlepszymi sklepami w całym Seattle. 


Jest tu większość topowych marek i równie dużo ludzi, którzy chcą chociaż zaczerpnąć inspiracji od wystawowych manekinów, bo ceny w sklepach nie są na ich kieszeń.Nie ukrywam, że przy niewielkich staraniach mogłam pozwolić sobie od czasu do czasu na coś z takich sklepów. Nie oznacza to, że kupuję luksusowe rzeczy, a nie mam na rachunki. Po prostu bez sensu wydaje mi się płacenia za mieszkanie, z którego korzystam tylko w części. Wolę je zainwestować w stroje do pracy.

Chcę wypaść jak najlepiej przed szefem. Zresztą on sam wytłumaczył mi, że w jego świecie wizerunek, czyli to, co ma się na sobie, buduje prestiż. Weszłyśmy do galerii i skierowałyśmy się do kawiarni, która tam była. Wybrałyśmy kawę i deser. Usiadłyśmy do stolika i czekaliśmy na nasze zamówienia. Pogratulowałam Lily dostania pracy. Wygląda na taką szczęśliwą.


– Obie dostałyśmy pracę w podobnym czasie. Powinnyśmy to uczcić. Co powiesz o imprezie przed przeprowadzką.


– Tak, ale nie w tym tygodniu.


– Opowiadaj, jak minął ci dzisiejszy dzień?


– Cudownie. Skontaktowali się ze mną ludzie z redakcji i mogę zaczynać za dwa tygodnie. A tobie jak minął dzień osobista asystentko pana White'a?


– To ma właśnie związek z tym, że nie możemy imprezować w tym tygodniu.


– Zamieniam się słuch.


– Jadę na wyjazd służbowy z Connorem do Nowego Jorku. – Oczy mojej przyjaciółki zrobiły się szerokie ze zdziwienia.


– Kiedy? I od kiedy mówisz mu po imieniu?


– Za dwa dni. I to on sam poprosił żebym mówiła do niego po imieniu.


– Uuu...


– Lily?! – Jej podejście do spraw sercowych jest nieco inne, niż moje. Dla niej zwykła rozmowa z facetem jest okazją do flirtu. A flirt to bezpośrednia droga do czegoś więcej. Nic dziwnego, że ona i Jacob spotykają się.


– Dobra, dobra nie mów, że ci się nie podoba. Przyznaj, że jest przystojny.


– Jest przystojny, ale to mój szef.


– No i co z tego?


– To, że nie mogę się z nim spoufalać.


– Nawet mały flircik. – Pokręciłam głową, by zaprzeczyć.


Temat uciął się za sprawą zjawienia się kelnera, który przyniósł nasze zamówienia. Postawił przed nam dwie kawy i dwa kawałki szarlotki. Podziękowaliśmy i zaczęliśmy jeść. Zapytała:


– Co dziś musimy kupić?


– Potrzebuję sukni wieczorowej na bal.


– Jaki bal?


– Ten wyjazd służbowy to bal charytatywny organizowany przez inwestora firmy.


– To w końcu jako kto tam jedziesz?


– Jako osobista asystentka. A na balu mam pojawić się jako osoba towarzysząca, dlatego potrzebuję odpowiedniej kreacji. Chyba mi pomożesz?


– Oczywiście. Ale po co aż na trzy dni?


– Dzień później jest przyjęcie urodzinowe żony inwestora i przyjaciela Connora. Tam też muszę być, więc potrzebuję dwóch kompletnych stylizacji.


– Przecież wydasz mnóstwo pieniędzy. – Nie chciałam mówić, że dostałam od niego pieniądze.– O to się nie martw. Mam oszczędności. – Nie musi o wszystkim wiedzieć, co nie?


– Ok zbieramy się, bo nie wyjdziemy stąd do wieczora – zaśmiałam się.


Podeszłam do kasy, uregulowałam rachunek i poszłyśmy do pierwszego sklepu. Wyszliśmy z niego z niczym, więc udaliśmy się dalej, kiedy przechodziliśmy koło Diora zauważyłam na manekinie długą do kostek czerwoną suknię z długim rękawem i golfem. przepiękna. Odwróciłam się do Lily, ale ona już zauważyła na co patrzyłam, więc pociągła mnie za rękę i weszłyśmy do sklepu.


– Musisz ją kupić koniecznie! Oli ona jest przepiękna, a na tobie będzie tym bardziej.


– Muszę ją przymierzyć.


Poprosiłam ekspedientkę, żeby podała mi sukienkę do przymiarki, a ona po chwili przyniosła mój rozmiar.Ruszyłam do przymierzalni. Sukienka była przylegająca do ciała podkreślała to, co miała. Wyglądałam jak milion dolarów. Wyszłam do Lily, a ona tylko pisnęła z zachwytu.


– Bierzemy ją i koniec.


– Jestem tego samego zdania.


Zerknęłam na metkę. Widniała na niej cena dwadzieścia tysięcy dolarów. W życiu nie kupiłam droższej sukienki, ale muszę wyglądać jak na pokazie mody. Po tym zakupie przeszłyśmy się jeszcze po paru sklepach, gdzie znalazłam sukienkę na przyjęcie urodzinowe, odbywające się następnego dnia, już nie tak drogą i dwie pary nowych szpilek.


– Chyba wszystko mamy? – Zapytałam Lily.– Tak możemy już wracać. Nogi mnie bolą od tego chodzenia.


– Mnie też. Teraz rozumiem te wszystkie gwiazdy zatrudniające stylistów. Znalezienie odpowiednich ubrań nie tylko wymaga odpowiedniej kasy, ale też pochłania dużo czasu. A tak ktoś, kto się na tym zna robi to za ciebie, a tylko mierzysz i decydujesz.


Ruszyłyśmy w stronę auta. Wróciliśmy szybko, bo godziny szczytu już minęły. Kiedy weszłam do mieszkania, zdjęłam buty i płaszcz. Poszłam do sypialni rozpakować zakupy. Miałam chyba z dziesięć toreb.Kiedy to zrobiłam i przymierzyłam wszystko, co kupiłam, było już późno, więc postanowiłam wziąć prysznic i położyć się spać.

Więcej Niż Szef | 16+| Korekta [Zakończona]Where stories live. Discover now