Prolog.

108 10 11
                                    

Wszystkie miejsca, postaci, organizacje i wydarzenia przedstawione w historii są fikcyjne.


Dwa lata wcześniej.


Powietrze było suche i duszące. Prawie jak atmosfera wokół siódemki ludzi. Choć znalazły się osoby, którym taki obrót sytuacji bardzo się podobał.

- Nie panikuj maleńka, obronię Cię. - zapewnił troskliwie dziewczynę.

Hayden zdusił w sobie śmiech. Miał ubaw, ponieważ ich niedawno poznany znajomy, próbował z flirtować z Meave. Był pewien, że postradał zmysły. Ta kobieta nie potrzebowała rycerza na białym koniu, który miał bronić jej cnoty. Właściwie to trzeba było chronić innych przed nią.

Neo wyszedł przed brunetkę, zasłaniając ją swoim ciałem. Czy chciał być bohaterem dla tej Wiedźmy? Prawdopodobnie. Jednak to był błąd. Na tej kobiecie takie heroiczne czyny nie robiły wrażenia. Ona sama się pchała w stronę niebezpieczeństwa i...

Uwielbiała to.

Poklepała go po ramieniu i stanęła na równi z nim.

- Pilnuj swojego tyłka, żebyś za mocno nie oberwał, a ja zajmę się swoim, kochasiu.

- Sądziłem, że w tym roku nie wpadamy w przypadkowe kłopoty. - Hayden mruknął, kręcąc głową, ale jego przyjaciele ani trochę nie słuchali.

Blondyn rozciągnął ramiona, po czym ustawił się zaraz obok Meave.

- Dlaczego bawicie się beze mnie?!

Cała trójka obróciła głowy w stronę Trish. Przybranej siostry Neo. Poznali ją wczoraj na plaży.

- Nie sądziłem, że jarają Cię takie rzeczy. - wyznał Neo.

Oni znali się trochę dłużej. Dokładnie trzydzieści dni. Przeprowadziła się tutaj przez wzgląd na nowe małżeństwo swojego ojca i od tego roku miała uczęszczać do liceum Lincolna. Rodzeństwo było w tym samym wieku i co dziwne, dobrze się dogadywali, pomimo wielu różnic charakterów.

- Od dzieciaka tłukłam moich dwóch starszych braci. Trochę mi tego brakuje. - uderzyła pięścią w dłoń z charakterystycznym uśmiechem na ustach.

- Zaczynajmy. Zaraz zwołacie cały bar. - mruknął nieprzyjemnie jeden z czwórki studentów. Byli o kilka lat starsi, ale to nie przeszkadzało zbić ich na kwaśne jabłko. Prawda?

- Przynajmniej teraz jest jeden na jednego. - zauważyła Trish.

Pierwsza ruszyła Meave. Była porywcza i konfliktowa.

To właśnie przez nią stali na przeciwko czterech podpitych mężczyzn. Uruchomiła się w momencie, gdy zaczęli obrażać kelnerki. Ich ubiór oraz makijaż. Choć taka była polityka baru. Miały na sobie krótkie, obcisłe spodenki, prawie odsłaniające tyłek i równie przylegające topy, które uwydatniały ich piersi.

Byli głośni i nie przebierali w słowach. Natomiast Meave nienawidziła takiego zachowania, dlatego sama powiedziała im parę epitetów, przez co znaleźli się w tym miejscu. Na tyłach baru, gdzie nie było ludzi, którzy mogli ich powstrzymać.

Następna wystrzeliła Trish. Od razu kopnęła delikwenta w splot słoneczny.

- Nie można wszystkiego zostawiać kobietom, prawda Neo?

- No nie wiem. Wyglądają gorąco.

Blondyn uśmiechnął się na słowa Neo i podbiegł do faceta najbliżej. Student chciał zaatakować Meave, która stała do niego plecami. Jednak nie był tak szybki jak Hayden. Złapał go lewą ręką za przedramię, blokując jego cios i przyłożył z prawego prostego.

Lose My Love TOM IIIWhere stories live. Discover now