Rozdział 7. Sięgasz po rodzinne znajomości?

59 6 2
                                    

Rozdział +18, jakby co. Znaczy trochę tylko 😅

Hayden

Wpadłem do domu Sophie, zaraz po tym jak odstawiłem Meave do Trish. Podobno miały się razem uczyć. Jakoś w to nie wierzyłem. Nasza przyjaciółka miała wiele talentów, ale z pewnością nie do nauki. Szkoła była dla niej rozrywką, a oceny zbędną, wkurzającą praktyką starych dziadów. Pojawiała się w tym miejscu tylko dlatego, że musiała. Nic mniej i nic więcej.

Co do mojej dziewczyny... Zaskoczyła mnie strojem na powitanie. Otworzyła mi drzwi w samym szlafroku.

- Gdzie Twoi rodzice? - zapytałem, zdziwiony jej strojem.

- Wyszli. Wrócą dopiero w nocy. - przekrzywiła głowę w bok. - Oprowadzić Cię po mojej sypialni?

- Łóżko też wchodzi w grę?

- To główna atrakcja wieczoru. - uśmiechnęła się czarująco.

- Naprawdę? Sądziłem, że to Ty. - zlustrowałem ją z dołu w górę, podziwiając jej powalającą urodę.

- Zamknij się.

Złapała mnie za materiał koszulki i wciągnęła do środka. Wskoczyła na mnie jak małpka i pocałowała. Podtrzymałem jej uda, żeby nie spadła. Nie chciałem, żeby obiła sobie ten śliczny tyłeczek.

- Wpadłem tylko na chwilę.

- To nic, szybko się uwiniemy. - wyszeptała tuż przy mojej szyi, wcześniej skubiąc zębami skórę w tym miejscu.

Szczerze mówiąc nie przyjechałem do niej, żeby uprawiać seks. Chciałem ją po prostu zobaczyć i spędzić trochę czasu razem.

- Poczekaj... - przerwała mi, całując usta.

- Później, Hayden. Chce Ciebie. Teraz. - mówiła między kolejnymi pocałunkami.

Nie protestowałem.

Poszedłem na piętro do jej pokoju, nadal trzymając ją przy sobie. Powoli opuściłem ją na łóżko, orientując się, że nie miała na sobie żadnej bielizny.

- Kusisz, wiesz?

- Dobrze, że zauważyłeś. Inaczej musiałabym Ci powiedzieć.

- Jestem dość spostrzegawczy.

Przytaknęła głową z uznaniem.

- Z pewnością. - droczyła się. - A na to, że zmieniłam kolor włosów potrzebowałeś aż trzech dni.

Też mi argument. Była blondynką, a jedynym co zmieniła było dodanie jaśniejszych pasemek, czy tam refleksów. Jakiejkolwiek nazwy by to nie nosiło, nie było widać różnicy.

- Jestem facetem, słońce. To i tak dobry wynik.

- Niech Ci będzie.

Seksownie odwiązała szlafrok i zsunęła materiał z ramion. To nie był pierwszy raz, kiedy widziałem ją nago. Jednak działała na mnie oszałamiająco.

Pochyliłem się nad jej ciałem. Wyszła mi naprzeciw i założyła swoje nogi na moje biodra, przyciągając do siebie.

- Wiesz będzie łatwiej, gdy też zdejmę ubrania.

- Ociągasz się.

- A Ty jesteś strasznie niecierpliwa. - wypomniałem.

- Po prostu jestem już gotowa na Ciebie.

Uśmiechnęła się niewinnie, co w takiej sytuacji wcale jej nie pasowało. Ona była przeciwieństwem niewinności.

- Nie próżnowałaś?

Lose My Love TOM IIIWhere stories live. Discover now