Rozdział 11. Nie jesteś taka jak mówią.

32 5 0
                                    

Meave

W moich uszach grała muzyka zespołu Palaye Royale - Punching Bag. Biegłam przed siebie, pokonując kolejną długość parku. Zegarek na moim nadgarstku pokazywał, że udało mi się zrobić dwanaście kilometrów. To nie była duża odległość, zazwyczaj biegałam dwa razy dłuższe odcinki, jednak dzisiaj byłam już zmęczona. Nie miałam siły. W dodatku odczuwałam dziwny ból w okolicy brzucha. Jednak to na pewno nie była kolka. Zignorowałam to.

Usiadłam na ławce, żeby złapać oddech. Wpatrywałam się w wodę, na której pływały kaczki. Powinnam wracać. Jednak nie miałam na to ochoty. Kolejny raz musiałam przeżyć codzienną rutynę, której miałam już po dziurki w nosie. Najpierw szkoła, gdzie musiałam się odpowiednio zachowywać. Wciąż miałam w pamięci wściekły wzrok mamy, gdy dowiedziała się, co zrobiłam byłemu chłopakowi. Powiedziała, że jeśli taka sytuacja się powtórzy przeniesie mnie do internatu na drugim końcu kraju. Dlatego musiałam się pilnować i dlatego nie powiedziałam jej nic o Thomasie i jego zapędach w szkole. Wiedziałam, że aby pozbyć się problemu, wyśle mnie tam, gdzie nie odważę się sprawiać kłopotów. 

Potem trening cheerleaderek, choć to było przyjemnie i wnosiło do mojego życia trochę radości. Następne fakultety albo nauka. Raz w tygodniu Kickboxing. Tylko. Na więcej nie pozwoliła mi matka.

Kiedy chciałam ruszyć dalej, podbiegł do mnie jakiś pies. Był cały biały, z dłuższym futrem. Choć nie znałam się na rasach, podejrzewałam, że to był samojed. Kiedyś chciałam zwierzaka, ale mama dała mi jasno do zrozumienia, że jeśli jakiegoś przygarnę to wyląduję razem z nim na ulicy.

Najpierw powąchał moją rękę, która luźno leżała na kolanie, a potem jakby ucieszony oparł łapy na mojej dłoni.

- Zgubiłeś się? - Wyjęłam słuchawki z uszu.

Popatrzył na mnie swoimi ciemnymi oczami. Pogłaskałam go po głowie. Krótko, ale najwidoczniej nie wystarczająco. Domagał się więcej pieszczot. Zapiszczał smutno, żeby zmusić mnie do kolejnych czułości. Podrapałam go za uchem, na co szczeknął szczęśliwy.

- Hekate! - usłyszałam głos mężczyzny, natomiast psina odwróciła głowę w jego stronę.

- Twój właściciel cię szuka. - stwierdziłam.

Wyglądało na to, że była suczką. Wystawiła język z pyska i dyszała zadowolona, ale nie ruszyła się z miejsca.

- Piękna bestia z ciebie, wiesz?

Przekrzywiła głowę w bok jakby próbowała mnie zrozumieć. Uśmiechnęłam się.

- Hekate! - Kolejny krzyk.

- Martwi się o ciebie, Hekate.

Szczeknęła i podskoczyła w miejscu. Wyglądała na szczęśliwą.

- Hekate. - powiedziałam miękko.

Wydawało mi się, że lubiła swoje imię, ponieważ znowu podskoczyła.

Podała mi łapę.

- Przedstawiasz mi się? - zapytałam, rozbawiona własnymi słowami. To nie było możliwe. Przecież była psem, jednak wbrew zdrowemu rozsądkowi, wypowiedziałam swoje imię.

- Jestem Meave.

Znowu szczeknęła.

- Hekate, słyszę cię! Gdzie jesteś?

W końcu zwierzę zerwało się w kierunku głosu mężczyzny i pobiegła gdzieś w krzaki.

Sądząc, że na pewno trafi do odpowiedniego faceta, ruszyłam w drogę powrotną.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 17 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Lose My Love TOM IIIWhere stories live. Discover now