Rozdział dwudziesty piąty

986 42 18
                                    

Przypominam o gwiazdce

Napiszę kiedy warto włączyć piosenkę z mediów :)

Ivy

Pograliśmy trochę w inne gry, co zakończyło się tym, że jest już dwudziesta trzecia, a my nie mamy co robić.

- Możemy obejrzeć film - zaproponowałam i od razu tego pożałowałam.

- Jako, że was ograłem to ja wybieram film - uśmiechnął się zwycięsko Cornel.

Znając go i jego litość wobec mnie wybierze horror żeby zmiotło mnie z planszy. Przyznaje nie lubię i boję się niektórych horrorów i zazwyczaj ich nie oglądam bo to nie na moje nerwy. Niektóre nie są straszne, ale obrzydliwe jak Teksańska masakra piłą mechaniczną.

Nienawidzę tego filmu.

- Jakiego filmu Ivy nie lubi najbardziej? - spytał Cornel, zaraz zejdę na tej kanapie.

- Ivy nie lubi najbardziej na pewno horrorów, a szczególnie Teksańskiej masakry piłą mechaniczną - japierdziele, to już po mnie.

Ten film faktycznie był jednym z tych których nienawidziłam i Luke bardzo dobrze o tym wiedział, ponieważ był świadkiem pewnej sytuacji.

- Dlaczego? - zapytał Cornel znów z tym swoim cwanym uśmieszkiem.

- Kiedyś Ivy zaprosiła do siebie Rose i razem oglądaliśmy to na jednej ze scen Ivy nie wytrzymała i się zrzygała. Ogólnie Ivy nie lubi  - wytłumaczył Luke.

- No to super, oglądamy - zadecydował. Nie ja stąd wychodzę.

- Nie! - krzyknęłam, przerywając ich głupią rozmowę. Wstałam z kanapy i powiedziałam - jak wy to oglądacie to ja sobie stąd idę.

- Ale to ja wygrałem zakład i się na to nie zgadzam - odparował Cornel.

- To zmień film - odpowiedziałam mu. Naprawdę nie chcę tego oglądać i powinni to uszanować.

- Nie - odparł, a ja wkurzona poszłam do swojego pokoju.

 Zamknęłam drzwi żeby żaden pajac mi tu nie wszedł i położyłam się na łóżku. Niestety przez Teksańską masakrę piłą mechaniczną mam traumę i nie chce tego kolejny raz przeżywać.

- Chodź Ivy - po chwili usłyszałam głos Cornela zza drzwi.

- Nie, nie będę tego oglądać - odpowiedziałam mu. 

- Nie wkurzaj się Brown, obejrzymy coś innego - powiedział.

- Nie - mam gdzieś te jego słówka bo wiem, że mnie okłamie.

- Obiecuję obejrzymy coś, na słowo harcerza - dalej próbował.

- Nawet nie byłeś harcerzem - prychnęłam.

- Skąd wiesz? Akurat tak się składa, że byłem - zaśmiał się, zdziwiłam się. On? Harcerzem? - No dawaj, obiecuję obejrzymy to co ty będziesz chciała.

Powoli wstałam z łóżka i otworzyłam drzwi. Nie wiedziałam, że o nie opierał się Cornel przez co wpadł do środka pokoju, dokładniej na podłogę.

- O Boże! - krzyknęłam.

- Ty mnie w końcu zabijesz - jęknął masując swoje plecy.

Jako iż odezwała się we mnie resztka człowieczeństwa podeszłam do leżącego chłopaka i podałam mu rękę. Powoli wstał po czym się uśmiechnął.

- Czyli potrafisz czasami ukazać uczucia inne niż nienawiść - uśmiechnął się. Czyli nic go nie bolało? Uderzyłam go z całej siły w ramię na co głośno syknął.

Cursed WindowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz