18

623 46 30
                                    

Bay

-Czy ty nie wiesz, gdzie masz rzeczy w kuchni? – westchnęła Chyler kręcąc się po pomieszczeniu. W tym czasie Bay lekko wzruszyła ramionami, otworzyła lodówkę i wyjęła z górnej półki jedno z pudełek. Blondynka zawsze układała jedzenie w odpowiedniej kolejności, aby jej przyjaciółka mogła się bez problemu połapać. Śniadania na samej górze, na środkowej jedzenie do pracy, na dolnej wszelkie przekąski bądź napoje – Dobra. Kto ci gotuje? Masz dziewczynę, żonę, narzeczoną, cały harem, który wpatruje się w twoje ciało i jest tak zachwycony, że dba o kuchnię?

-Mam kurewsko kochaną przyjaciółkę, która dba o mnie, jak tylko może – Bay minęła ją, przy okazji bardzo delikatnie dotykając pełnego biodra kobiety. Czuła się przy niej nadzwyczajnie swobodnie. Po rozmowie na kanapie leżały razem jeszcze przez prawie trzy godziny. Po prostu się tuliły, chociaż Chyler co jakiś czas opowiadała historie z pracy czy ze studiów. Do brunetki dotarło, że różniło je kilka lat i że to po raz pierwszy ona była starsza, chociaż wewnątrz czuła się ciągle jak małe, skrzywdzone dziecko – Nie pijasz kawy czy po prostu dzisiaj nie chcesz?

-Pijam, ale dzisiaj nie potrzebuję. Może i mam do pracy na czwartą, ale na ten moment rozbudzają mnie twoje cudne nogi. Zdecydowanie powinnaś częściej je odsłaniać. Chociaż nie. Chyba nie powinnaś, jeszcze inni będą się na nie rzucać, a jednak bardzo bym chciała, żeby te nogi były dla mnie, a nie dla innych. Znaczy, inni też mogą na nie patrzeć, bo jest bardzo na co, ale jak inni będą patrzeć, to będę zazdrosna. Ale jakbyś chciała to, znaczy... -mamrotała, na co Bay słodko się zaśmiała. Spojrzała na szatynkę, lekko przygryzając dolną wargę. Podobało się jej to. Piękna kobieta w kuchni, wyjadająca ze szklanego pojemnika placki bananowe z czekoladą, które dzień wcześniej przygotowała Lee. Lekkie jąkanie, gubienie się, mówienie o takich emocjach. Bay nigdy nie słyszała, żeby ktoś był o nią zazdrosny. Co najwyżej blondynka, ale to był inny poziom uczuć – Czy możemy zapomnieć o tej plątaninie słów?

-Wiesz... Chyba urocze jest to, że nie tylko ja się gubię i jąkam... - westchnęła z szerokim uśmiechem, jednocześnie włączając ekspres, który przygotowywał jej ukochaną kawę. Chyler zerknęła na nią, dzięki czemu brunetka mogła zobaczyć cholernie czerwone policzki barmanki, z którymi wyglądała jeszcze piękniej – Teraz mogę zrozumieć, co w tym widzisz – zachichotała na co szatynka lekko zmarszczyła swój długi, prosty nos. Nie odpowiedziała, a jedynie stale zapełniała usta przygotowaną porcją. Bay wcześniej poinformowała ją o tym, że nie ma ochoty jeść. Poprosiła jednak Chyler, aby ta spokojnie zjadła, mając pewność, że barmanka miała za sobą wiele godzin bez żadnego posiłku – Cieszę się, że ci smakuje i naprawdę sprytnie wykręcasz się od odpowiedzi – czekając na kawę, zbliżyła się do kobiety. Delikatnie ułożyła prawdą dłoń na jej ramieniu, aby bez problemu podnieść się na palcach. Cała drżała z nerwów, ale delikatnie ucałowała policzek szatynki, która przez to praktycznie zakrztusiła się miękkim, słodkim plackiem – Chyler, bez przesady, podobno dobrze całuję, ale sztuczne oddychanie nigdy nie było moją specjalnością. Radziłabym się przy mnie jednak nie dusić – chichotała cicho, przez co barmanka zerkała na nią z jeszcze większym uśmiechem. Lee miała rację. Zadowolona, radosna Bay to było coś pięknego. Ten uśmiech dział, jak czarodziejska różdżka, a śmiech jak zaklęcie. Każdy, kto był świadkiem takiego stanu u brunetki, zachowywał się jak w transie. To nie tylko dlatego, że takie momenty były niezwykle rzadkie. W tym geście była jednak czysta szczerość i niewinność, prawie jak u małego dziecka, u takiego, które nie poznało jeszcze smutku, bólu, trosk i ciężaru życia.

-Sztuczne oddychanie poćwiczymy innym razem. Nie, żebym nie chciała, ale do tego wolałabym nie być w ciuchach, w których jestem już prawie całą dobę. Plus przydałoby się umyć zęby, a na ten moment nie mam tutaj jeszcze swojej szczoteczki – poruszyła wymownie brwiami, dzięki czemu Bay znowu zachichotała. Na chwilę jednak uwagę dziewczyn odwrócił ruch za oknem. To był jeden z powodów, dla których brunetka rzadko kiedy wchodziła do kuchni. Wzdłuż ściany, przy której miała kuchenne okno, ciągnęły się zewnętrzne schody. Mało kto z nich korzystał, ale gdy tak się już działo, zazwyczaj byli to nadzwyczajnie głośni sąsiedzi, którzy w środku nocy biegali, jakby za trzy minuty mieli zamknąć jedyny okoliczny sklep z alkoholem. Stojąc niedaleko okna, odczuwała dyskomfort z dwóch powodów. Nie dość, że miała poczucie, jakby ktoś mógł jej bez problemu zajrzeć do mieszkania, to dodatkowo bała się nagłych dźwięków, które powstawały, gdy ktoś szybkim ruchem pokonywał metalowe schody zamontowane przy budynku – Nie myślałaś o tym, żeby przykręcić tutaj roletę? – spytała Chyler, dobrze odczytując zdenerwowanie na twarzy Bay, które było nad wyraz widoczne, gdy jeden z sąsiadów zatrzymał się przy oknie i z uśmiechem pomachał obu kobietom.

Will you give in to me?Donde viven las historias. Descúbrelo ahora