24

667 39 26
                                    

Bay

-Na pewno chcesz wyjść? – spytała Chyler poprawiając swoją torebkę i futerał na gitarę, w który Bay kilka minut wcześniej spakowała jedną ze swoich małych miłości. Przez ponad pół godziny zastanawiała się, którą z dziewczyn zabrać na spacer, ale ostatecznie wybrała swój ukochany model, który dostała od Lee. Barmanka od początku na niego stawiała, ale grzecznie czekała na decyzję brunetki – Możemy zostać w domu, przecież wiesz – stwierdziła, zerkając na zegarek, który miała na swoim lewym nadgarstku. Było niewiele po 12. Dziewczyny sporo czasu spędziły w łóżku, aby następnie dobrać się do kaw, a ostatecznie pomyśleć o śniadaniu.

-Powiedziałam, że wyjdziemy – westchnęła Bay, poprawiając koszulę, którą miała na ciele. Jednocześnie zerkała na kobietę, która stała przed nią w jeansach, koszulce i w luźnej bluzie Bay, którą znalazły w szafie. Na ciele Chyler materiał nie wisiał, a opinał się idealnie na talii i piersiach. Brunetka dopiero rano dowiedziała się, że kobieta miała ze sobą ubrania na zmianę. To było wyjątkowym plusem, bo sukienka ucierpiała podczas ich zbliżenia, gdy wylało się na nią piwo – Tylko chce tę obiecaną kawę – mamrotała, wlewając w siebie końcówkę swojego napoju. Od razu zabrała się za mycie naczyń, które były w zlewie, aby to mieć już z głowy.

-Ile pijesz ich dziennie? Bo to będzie twoja trzecia już. Nie, żebym się czepiała, ale jak ci stanie serce, to będę w głębokiej rozpaczy – wymamrotała, na co Bay lekko pokręciła oczami. Było widać, że nie chciała kontynuować, dlatego szatynka w sekundę przestała dopytywać. Temat kawy był wyjątkowo drażliwy i lepiej było w niego nie wnikać. Piła tyle, ile chciała i musiała. Tym bardziej że nie umiała zasypiać w ciągu dnia. Potrzebowała rozbudzenia, a kawa nawet słabo działająca, była najzdrowszą opcją – Chodźmy Kochanie – Chyler już nie drążyła tematu, wysunęła dłoń ku brunetce, czekając przy drzwiach – Niech to będzie dla nas kolejny miło spędzony czas.


-Gapisz się na mnie... - zachichotała brunetka, spokojnie błądząc palcami po strunach swojej gitary. Kobiety siedziały jakby nigdy nic w parku, w pół drogi między swoimi mieszkaniami. Szatynka kupiła im obu kawy, a do tego sobie porcję naleśników z czekoladą. Co jakiś czas karmiła nimi brunetkę, gdy ta zamyślała się podczas gry albo rozmowy – Co chcesz? – zmarszczyła nos, gdy barmanka, zamiast odpowiedzieć, głośno westchnęła, jednocześnie przygryzając dolną wargę.

-Po prostu wpatruję się w cholerną piękność. Nikt by mi się nie dziwił – uśmiechnęła się słodko, na co Bay lekko pokręciła głową. W ciągu kilku sekund ułożyła palce na strunach, aby zagrać Positions. Ariana Grande to nie był jej typ muzyki, ale ta piosenka idealnie oddawała jej uczucia. Nie miała w głowie żadnego utworu bardziej w swoim stylu. Gdy słuchała muzyki, ta raczej głosiła o nieszczęśliwej miłości albo o samobójstwie – Mała... Wyglądasz jeszcze piękniej podczas grania – Bay była pewna, że kobieta nieprzypadkowo zabrała z nimi gitarę. Zawsze uspokaja się, mając struny pod palcami. Nawet gdy przychodziło jej grać w miejscu publicznym. Znajdowała przynajmniej fragment swojego świata odciętego od rzeczywistości i oddawała się muzyce – Wpadniesz do mnie dzisiaj? – pokiwała głową ani na chwilę nie odrywając się od gry. Nie umiała publicznie śpiewać, chociaż wiele osób zachwycało się jej głosem. Zazwyczaj skupiała się na grze. Śpiewała jedynie, gdy w jej żyłach płynęły spore dawki substancji oddłużających. To nie dlatego, że nie potrafiła. Miała dobry, głęboki głos, ale coś hamowało jego użytkowanie. Nie wiedziała jednak, że chodziło o kilka wspomnień zamazanych przez Lee w jej pamięci. Blondyna robiła, co mogła, aby wyeliminowała zgłowy przyjaciółki wszystko, co złe, a w tym wspomnienia z lekcjami śpiewu, cowpłynęło na brunetkę. Odczuwała jednak ona jedynie delikatną lukę w pamięci, która w większym stopniu nie oddziaływała na życie. Dla niej najważniejsza była gra. Śpiew był jedynie dodatkiem. Jednak przy jej jakości i skali głosu, warto było jednak z niego korzystać – Tak właściwie... Ty masz teraz jeszcze kilka dni wolnego. W przyszłym tygodniu powtarzamy nasze randki? Nie mam teraz za dużej ilości egzaminów, więc mogłabym nadal do ciebie wpadać po zajęciach – Bay milczała, ale lekko pokiwała głową. Cieszyła się, że kolejny tydzień mogła ponownie spędzić z barmanką, jednak dotarło do niej, że po tych dniach przejdzie szara codzienność. Ona będzie musiała chodzić do pracy, kobiecie zaczną się egzaminy, wszystko zacznie się komplikować – Kochanie moje... Gdzieś ty już pognałaś myślami. Nie ma cię przy mnie.

Will you give in to me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz