=35=

41 6 1
                                    

- Taeś, zbieraj się. Już po ciebie idę. - młodszy usłyszał głos Jina, gdy odebrał telefon.

- Hyung? Gdzie mnie zabierasz? Jest za wcześnie. - stęknął w poduszkę.

- Jest zaraz jedenasta. Wiem, że lubisz pospać, ale chciałbym wykorzystać czas, póki tu jestem. Mam dla ciebie niespodziankę.

- A myślałem, że dałeś mi zakaz wychodzenia z domu.

- Myślę, że już wystarczająco odpocząłeś. Chociaż gdyby było coś nie tak to mów. Daję ci dziesięć minut, do zobaczenia. - rozłączył się.

Taehyung zwlókł się z łóżka i nieco zaspany wziął ubrania, po czym poszedł do łazienki. Przygotował się w siedem minut, ale nawet nie zdążył pomyśleć o śniadaniu, gdy rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Trochę zdziwiony otworzył je, a zaraz potem został zamknięty w uścisku. Uśmiechnął się i również objął swojego chłopaka.

- Mmm ładnie pachniesz. Czy to truskawki?

- Zgadłeś. - dał mu całusa w policzek i wszedł do środka.

- Jesteś szybciej. Oszukałeś mnie.

- Ale widzę, że jesteś już gotowy.

- Nawet nie wszedłem do kuchni, żeby coś zjeść. - mruknął.

- Zjemy na mieście, no chodź już. - starszy wyglądał na podekscytowanego.

Złapał Tae za rękę i wyszli z domu. Niższy ciągle pytał po drodze o to gdzie idą, kiedy będzie mógł coś zjeść, ale Seokjin był zbyt tajemniczy. Kierował się za pomocą mapy w telefonie, bo jeszcze nie znał tutaj tak dobrze wszystkiego. W końcu weszli do parku, a tam czekało już wesołe miasteczko. Młodszy spojrzał zaskoczony na Jina, po czym uśmiechnął się szeroko. Zebrał w sobie energię i to on zaczął go wszędzie ciągnąć. Najpierw zaczęli od jedzenia, potem przeszli się na karuzelę, później diabelski młyn. Z góry mieli piękny widok na część miasta i obaj cieszyli się, że są tu razem. Tylko we dwoje. Taehyung koniecznie chciał iść na autka, więc starszy nie mógł mu odmówić. Jeździli za sobą, stukali się, wpadali też na innych. Po tej atrakcji postanowili się przejść i zobaczyć co jest na stoiskach. Uwagę młodszego przykuła maszyna z łapą i zabawkami. Pociągnął Kima i zaczął go prosić, aby coś dla niego wygrał.

- Hyung, no proszę. Spróbuj chociaż.

- Tae, to jest ustawione. W tym się nie da nic złapać.

- Na pewno się da. No proooszę. Patrz na tego lwa. On aż się prosi, aby go stamtąd wyciągnąć.

- No dobra, ale tylko trzy razy. Nie chcę zbankrutować.

- Yay! - przytulił go od tyłu i patrzył jak jego hyung zabiera się za upragnioną maskotkę. Ta gra była tak samo denerwująca co uzależniająca. Nie chciał mu mówić, że trzy próby minęły już dawno. Powoli sam tracił nadzieję, ale starszy się nie poddawał i w końcu cudem udało mu się wygrać lwa. - Dziękuję! Hyung, jesteś najlepszy.

- Zapamiętaj to poświęcenie. Dobrze wiem, że zmarnowałem na to więcej kasy. - mimo tego uśmiechnął się i rozczochrał drugiemu blond włosy. - A teraz udamy się w jedno miejsce, które mijaliśmy. - złapał go za rękę i zaprowadził do stoiska ze słodyczami.

- Wata cukrowa?

- Mhm. Ale taka giga. Weźmiemy jedną na dwóch, co ty na to?

- Okej.

Jin zapłacił za watę i znaleźli wolną ławkę, aby na niej usiąść. Słodycz była tak duża, że mogła zasłonić ich obu. Przynajmniej była warta swojej ceny. Choć dla starszego w tym momencie nie było nic cenniejszego od uśmiechu Tae.

❝Cotton Candy❞ // ᵀᵃᵉʲᶤᶰOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz