Rozdział 6. Koszmar.

9 3 0
                                    

Crowley i ja nie siedzieliśmy długo ze sobą w towarzystwie butelki wina. Oczywiście demon kilka razy wspomniał, że miał rację. Cóż w czasie tej długiej znajomości wiem doskonale, że czasem w pewnych kwestiach ma rację. Kiedy tylko wytrzeźwieliśmy co nie było przyjemne demon opuścił moją księgarnie. Wiem doskonale, że nie chce być jak większość kierowców którzy jeżdżą autami pod wpływem. Zjadłem kilka kanapek które popiłem ciepłą herbatą z miodem i cytryną. Zaraz po przebraniu się udałem się do swojego pokoju. Przebrałem się w piżamę po czym położyłem do łóżka. Wziąłem książkę i zacząłem czytać. Historia opowiadała o tym, że pewnemu mężczyźnie syn po narodzinach zmarł, a będący tam ksiądz proponował mu adopcję dziecka którego matka zmarła o tej samej godzinie do syn mężczyzny. Wszystko dlatego, że dziecko było antychrystem. Czego to ludzie nie wymyślą. Ziewnąłem głośno po długim czasie. Zauważyłem, że na zegarze jest prawie północ więc się położyłem do spania. Nie wiem kiedy zasnąłem. Szedłem spokojnym krokiem do kwatery głównej. Dostałem wezwanie by przyjść do samego archanioła Gabriela. Nie wiedziałem czego się spodziewać. W końcu anioł z moim stanowiskiem nie może się zbytnio sprzeciwiać wyższym aniołom. Mimo, że to sam Bóg dał mi zadanie bycia na Ziemi od samego Edenu. Gdy szedłem białym i jasnym korytarzem usłyszałem głośny śmiech Gabriela. Na początku zlekceważyłem to. Spojrzałem w pewnej chwili widząc coś na ziemi. Rozejrzałem się czy nikt nie idzie. Pewny, że byłem sam powoli kucnąłem. Chwyciłem przedmiot i przyjrzałem się mu. Było to duże, czarne pióro. Nie było żadnego zwierzęcia w pobliżu. Poza tym żadne zwierzę nie posiadało takich dużych piór. Jedyna istota która mogła posiadać takie pióra i która przychodziła mi na myśl to demon Crowley. Wstałem chowając pióro do wewnętrznej kieszeni płaszcza. Zacząłem iść dalej. Zwolniłem tępo widząc nagle na ścianach i ziemi ślady krwi oraz pióra demona. Niektóre chyba same wypadły lecz pozostałe chyba siłą zostały wyrwane. Po dotarciu na miejsce stanąłem. Zamarłem. Na ziemi leżał Crowley. Był w samej bieliźnie. Na ciele miał wiele ran. Jednak najgorzej wyglądały jego plecy. W miejscu gdzie powinny być jego czarne jak smoła skrzydła były dwie duże i krwawiące rany. Jakby ktoś czymś ostrym odciął skrzydła demonowi z łatwością. Jakieś ludzkie narzędzie chyba nie dałoby rady. Chyba, że anielski ognisty miecz. Podskoczyłem kiedy ktoś złapał mnie nagle za ramie.

-Spokojnie Aziraphale. To tylko ja.- Powiedział Gabriel tuż przy moim uchu. Odsunąłem się od archanioła który parzył na mnie dość przerażająco. Na jego rękawach marynarki były plamy krwi. Odruchowo się cofnąłem. To było już jak puzzle. Gabriel chyba z kilkoma aniołami porwał Crowley'a. Ale po co? Odwróciłem się od Gabriela i podbiegłem do demona. Gdy na mnie spojrzał czułem jakby coś miało mi spalić serce. Crowley leżał tak ledwo trzymający się życia. Jego twarz była oparzona w wielu miejscach. Wiedziałem po śladach, że użyli wody święconej. W głowie słyszałem krzyki bólu przyjaciela. Nagle ciemnowłosy mną szarpną na co upadłem na podłogę. Spojrzałem na archanioła. Trzymał płonący miecz. Powoli wstałem. jednak i tak mało nie upadłem gdy fioletowooki siłą dał mi do rąk miecz.- Zabij go.- Warknął Gabriel, a mnie przeraziło. Miałem zabić Crowley'a. Zacząłem kręcić nerwowo głową. Skrzywiłem się gdy mnie złapał za szyję i krzycząc kazał mi to zrobić ale ja nie chciałem. Gabriel zamachnął się i... Poderwałem się budząc się z koszmaru. Mój oddech był szybki tak jak praca serca. Szybko zapaliłem lamkę rozglądając się po sypialni. Wstałem z łóżka i powoli udałem się do kuchni. Nalałem sobie do szklanki wody i duszkiem wypiłem. Puściłem wodę z kranu i przemyłem twarz lodowatą wodą. Starałem się uspokoić po tym koszmarze. Miałem strach w sobie, że pewnego dnia Gabriel rozkaże mi zabicie demona który nie jeden raz ocalił mi życie. W końcu dowód na ratunek Crowley'a mam na ręce. Nie mogąc zasnąć usiadłem w fotelu i zacząłem czytać książkę.

W oczach DemonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz