Rozdział 11. Atak demona.

14 7 1
                                    

Zauważyłem jak paznokcie demona nagle rosną więc zacząłem się cofać. Kompletnie przerażony jego stanem nie wiedziałem jak mogę mu pomóc. Demon momentalnie rzucił się na mnie powalając nas na ziemie. Oboje zaczęliśmy się mocno szarpać. Starałem się odsunąć lecz Crowley zdołał mnie złapać.

-C-Crowley błagam uspokój się.- Powiedziałem przerażony starając się wyszarpać. Jednak ten nie dawał za wygraną. Bałem się mu coś zrobić. W końcu nie jest to jego wina, że ktoś go opętał. Miałem łzy w oczach wiedząc, że dla własnego bezpieczeństwa muszę zastosować samoobronę- C-Crowley ja... P-Przepraszam ale nie dajesz mi wyboru.- Powiedziałem z wielkim trudem. Z zawahaniem i strachem w środku kopnąłem go mocno w krocze, a kiedy się skulił kopnąłem go w twarz. Odsunął się mocniej warcząc co dało mi czas na odsunięcie się i na wstanie z podłogi. Niestety nie cieszyłem się tym długo, ponieważ szybko ponownie mnie zaatakował. Bałem się tego w jakim demon którego znam od samego Edenu był w stanie. Krzyknąłem kiedy jednym ze swoich pazurów rozciął mi policzek. Ból był koszmarny. Długo ze sobą się szarpaliśmy. Starałem się robić wszystko tylko po to by nie zostać rannym w "walce". W czasie "walki" rozciął mi pazurami rękę. Odsunąłem się najdalej jak tylko mogłem. Przeraziłem się kiedy trafiłem plecami na biurko. Crowley szykował się do ataku zaś z jego ust kapała ślina.- C-Crowley błagam cie... W-Walcz z tym. Nie jesteś potworem.- Powiedziałem starając się nie płakać przerażony tym co się działo. Trząsłem się gdy podchodził do mnie. Patrzyłem przerażony na to jak nagle Crowley staje kiedy podchodził do mnie. Jego oddech był nie równy. Jakby ktoś zabierał mu tlen. Nogi mu się ugięły co spowodowało, że mocno upadł na podłogę.

W oczach DemonaWhere stories live. Discover now