Alexander
Dwa miesiące wcześniej- No, poważne stary!! Szkoda, że nie widziałeś jej miny! - Powiedział mój najlepszy kumpel, Leon wracając ze mną z pracy.
- Szkoda, że przenieśli mnie do innego biura - przyznałem. - Co ty na to, żeby nadrobić ten czas i wpaść na jedno piwko do baru? - Zaproponowałem przyjacielowi. Gdy moja partnerka, to znaczy już była partnerka, wyprowadziła się ode mnie trzy tygodnie temu zaczęła doskwierać mi samotność. Myśląc o kolejnym dniu spędzonym w pokoju przed telewizorem, stwierdziłem, że lepszym sposobem będzie spędzenie tego czasu w towarzystwie kolegi.
Weszliśmy do pobliskiego baru, w którym dwa lata temu poznałem Melissę. Była wtedy z przyjaciółkami na drinku i od razu przykuła moją uwagę. Po trzech piwach zagadałem do niej i wszystko potoczyło się tak, że zostaliśmy parą.
Po dwóch latach zostawiła mnie dla jakiegoś bogatego fagasa, zabierając razem ze sobą moje serce. Byłem wypruty z emocji, w sumie dalej mnie trzyma, ale staram się nie rozpaść.
Czasem wpada do mnie Leo z innymi znajomymi, ale każdy ma swoje obowiązki i nie widzimy się często. Zazwyczaj więc siedzę sam w domu i właśnie wtedy jest najgorzej. Brakuje mi jej, ale wmawiam sobie, że to zwykła szmata, która leci na kasę i nie warto. Moje serce jednak się sprzeciwia.
- Alex, chłopie, o czym ty ciągle rozmyślasz? - Przyjaciel klepnął mnie po ramieniu - Trzymaj, przyniosłem ci piwo.
- Dzięki, bracie. - Tak się zamyśliłem, że nawet nie wiem kiedy dotarliśmy do baru.
- Nadal przejmujesz się tą dziwką? Stary, ona leci tylko na kasę. Powtarzałem ci o tym od dawna, ale jak zwykle nie chciałeś mnie słuchać. A teraz sam widzisz, że jak zapachniało jej wiekszą kasą, to od razu dała dupy innemu. Nigdy nie była ciebie warta. - Starał się mnie wesprzeć, ale ja doskonale o tym wiedziałem. Tylko szkoda, że moje serce nie.
- Wiem, dzięki. Naprawdę doceniam to, że nadal masz ochotę się ze mną widzieć, mimo, że jestem nie do życia.
- I właśnie wtedy jestem ci najbardziej potrzebny.
Miał racje, bez niego byłoby mi ciężko. Wypiliśmy piwo, pogadaliśmy i od razu poczułem się lepiej.
- No to co, skoczę jeszcze do toalety i lecimy. Muszę przygotować jeszcze materiały na jutro, a robi się późno. - Stwierdziłem.
Podniosłem się z krzesła i ruszyłem w stronę łazienki. Gdy już miałem otwierać drzwi, w oczy rzucił mi się naklejony na ścianie plakat.
„Pomóż bezdomnym zwierzętom i odwiedź schronisko dla psów DOGS TRUST.
Nasze pieski są gotowe do adopcji i czekają tylko na Ciebie."I w tym momencie pomyślałem, że to jest to. Uwielbiam zwierzęta, a pies na pewno sprawi, że nie będę czuł się taki samotny w domu. A fakt, że mogę pomóc jakiemuś pieskowi naprawdę mnie cieszył.
Załatwiłem szybko swoje potrzeby i od razu poszedłem do Leona, dumnie przestawiając mu mój pomysł. Z zachwytem stwierdził, że jest świetny. Jakbym nie wiedział.
Niestety fakt, iż byliśmy po piwie nie pozwalał nam pojechać do schroniska już dziś, więc umówiliśmy się jutro po pracy. Powiedział, że z przyjemnością pojedzie ze mną i pomoże mi wybrać mojego nowego życiowego towarzysza.
* * *
Siedzimy w aucie mojego przyjaciela i po skończonej pracy w końcu jedziemy do schroniska. Cały dzień w pracy byłem tak podekscytowany. Jako dziecko miałem jednego pieska, ale odszedł dość szybko, bo wzięliśmy go jak już był staruszkiem.
Podjeżdżamy pod bramę i wychodzimy z samochodu, a ja mam ochotę skakać z radości. Aż całkowicie zapomniałem o mojej byłej przez tak długi czas.
- Dzień dobry, dzień dobry! Pan Wilson? - Przywitała nas jakaś kobieta, wychodząc przez bramę.
- Witam, tak. To ja.
- Świetnie! Zapraszam Panów za mną. Pójdziemy zobaczyć pieski i będzie Pan mógł podjąć decyzję!
Poszliśmy za nią i weszliśmy na teren schroniska. Widziałem te biedne pieski, uwięzione w klatkach, a mimo to każdy z nich cieszył się na mój widok. Wziąłbym je wszystkie...
Oglądaliśmy wiele piesków, każdy był piękny na swój sposób, ale ten jeden szczególnie przykuł moją uwagę. Był biało czarnym kundelkiem. Z białym pyszczkiem i czarną kropką koło noska. Tułów miał w czarne plamki, brzuszek biały, a ogonek był cały czarny, z białą końcówką. Wyglądał przeuroczo.
Już cię uwielbiam, kolego!
- Bierzemy tego szczeniaczka. - Wskazałem na już prawie mojego zwierzaka. - Co sądzisz, Leo?
- No kurwa! Jest już nasz! - Czyli tego też przekonał.
* * *
Wypełniłem wszystkie papiery adopcyjne, przeszedłem sprawdzian warunków i właśnie od pięciu minut oficjalne mam psa. Jeszcze nie wiem jak go nazwać, ale dziś nie mam na to czasu. Muszę jechać po karmę, smakołyki i inne potrzebne rzeczy, a potem wpaść na strych po zabawki. Powinny tam być po moim starym psie.
Pojechałem więc do sklepu, kupiłem wszystko czego potrzebowałem i wróciłem do domu. Teraz tylko wpaść na strych po zabawki i na dziś będę mieć wszystko z głowy.
Otworzyłem stare drewniane drzwi i wszedłem na górę po zakurzonych schodach. Nie było mnie tu kilka lat. Pokonałem wszystkie pajęczyny i dotarłem do pudeł z rodzinnego domu. Zaczynamy więc poszukiwanie!
Otworzyłem pierwsze pudło z jakimiś starymi albumami rodzinnymi i pamiątkami z wakacji. Wyjąłem duży, zniszczony album i otworzyłem go na pierwszej stronie. Moim oczom ukazały się nasze zdjęcia z wakacji. Byłem taki mały, ale wspomnienie odrodziło się w mojej głowie tak dokładnie, jakby to było wczoraj. Zamknąłem szybko album, gdy w moim oku pojawiła się pierwsza łza.
W kolejnych pudłach były jakieś graty i moje rysunki z przedszkola. Byłem zbyt sentymentalny, żeby je wyrzucić.
Przeglądałem wszystkie rzeczy i w końcu znalazłem zabawki dla psa, ale przez te poszukiwania obudziły się we mnie wspomnienia i nie mogłem przestać oglądać moich dawnych rzeczy.
Została ostatnia skrzynka. Metalowa z ładnymi zdrobnieniami. Była na kłódkę, ale na szczęście nie była zatrzaśnięta. Zajrzałem do środka i spostrzegłem moje notatki z czasów liceum. Oglądając je, trafiłem na kartkę. Odczytałem treść:
"Rose Cafe" Milnpark Street
48/19
12.07.2022 12:00- O kurwa...
![](https://img.wattpad.com/cover/331512703-288-k590493.jpg)
CZYTASZ
Jeśli jeszcze kiedyś
RomanceSally i Alexander, mimo ich bolesnego i zostawiającego wiele ran rozstania, obiecali sobie, że spotkają się ponownie za dziesięć lat. Chłopak wręczył Sally karteczkę z godziną i datą oraz nazwą ich ukochanej kawiarnii. Tam właśnie mieli się zobaczyć...