Rozdział 9

372 28 12
                                    

Zaklęcie odrzuciło Aurorę prosto na Ominisa, który złapał ją szybko, chroniąc przed upadkiem.

Nie czuła bólu. Właściwie nie czuła niczego.

Jej ciało już nie należało do niej. Nie mogła ruszyć ręką czy wypowiedzieć choćby jednego słowa. Zupełnie jakby była zwykłą obserwatorką, wyglądającą przez czyjeś oczy. 

- Co ty zrobiłeś?! - usłyszała krzyk Ominisa.

Widziała Sebastiana, który stał z wyciągniętą różdżką, a na jego twarzy malowało się przerażenie, które jednak szybko zniknęło, zastąpione olśnieniem.

- Na jedno wychodzi - stwierdził. Zwrócił wzrok na przyjaciela. - Otwórz drzwi, Ominisie.

- Przerwij zaklęcie - zażądał ślizgon głosem nie tyle stanowczym, co zdesperowanym.

- Najpierw drzwi.

Mina Sebastiana wyrażała nieustępliwość. Był gotów trzymać ją pod Imperiusem tak długo, jak to będzie konieczne. A gdy zacznie mu się kończyć cierpliwość, może jej użyć...

Aurora wiedziała, że wykona każde jego polecenie. Nawet gdyby zakazał jej oddychać, posłuchałaby i się udusiła. 

Szamotała się w swoim umyśle. Na nic. Nie mogła nawet sięgnąć po starożytną magię, która była jej przedłużeniem, jej przyjaciółką. 

Do oczu napłynęły jej łzy. A raczej napłynęłyby, gdyby mogła kontrolować swój organizm.

W polu jej widzenia pojawił się Ominis. Mimo braku różdżki, szedł powoli przed siebie. Był bledszy niż zazwyczaj, tak jakby cała krew odpłynęła z jego twarzy. Zatrzymał się jakieś trzy kroki przed Sebastianem.

Gdy otworzył usta, usłyszała syczącą, niezrozumiałą dla niej mowę. Rozległ się zgrzyt i po chwili kamienne drzwi zaczęły się rozchylać.

- Proszę. Zrobiłem co chciałeś. - Ominis zmarszczył w przejęciu brwi. - Teraz przerwij zaklęcie.

Ale Sebastian pokręcił tylko głową.

- Najpierw zabiorę to, po co przyszedłem. Nie pozwolę, byście mi przeszkodzili.

Odwrócił się od drzwi i machnął różdżką.

- Accio!

Różdżka Ominisa wylądowała w jego ręce. Potem sięgnął do niewidomego chłopaka i wyrwał mu księgę Salazara.

- Auroro, chodź ze mną - zawołał za dziewczyną.

Jej nogi same zaczęły się poruszać, choć była temu przeciwna. Wytężała całą swoją siłę woli, ale nie mogła przełamać zaklęcia. Minęła Ominisa, który wyglądał jakby miał zaraz zemdleć i nie mogła się przy nim zatrzymać, dotknąć go...

Weszła za Sebastianem do ciemnego pomieszczenia, które oświetlił wykorzystując Lumos. Zatrzymała się w drzwiach i obserwowała, jak chłopak przegląda ustawione w równych odstępach od siebie stare regały i szafki.

- Przepraszam, że do tego doszło, ale sama rozumiesz, że nie mogę się poddać - oznajmił, przerzucając kolejne papiery. Szukał w pośpiechu, nie mógł się doczekać, aż znajdzie instrukcję Salazara dotyczącą horkruksów. 

Pragnęła odwrócić się do Ominisa, zobaczyć czy wszystko z nim w porządku, ale nie mogła. Chciało jej się krzyczeć i płakać.

- Spójrz, ile tu różnych zapisków. - Sebastian wyciągał kolejne kartki z zafascynowaniem. - Salazar zostawił nam po sobie tyle wiedzy.

Wężousty | Ominis GauntOnde histórias criam vida. Descubra agora