Minęły dwie godziny, a Aurorę już bolały stopy od tańczenia. Z Ominisem schodzili z parkietu tylko wtedy, gdy muzyka cichła, oznajmiając przerwę na jedzenie, tak jak w tym momencie.
- Naprawdę jestem pod wrażeniem, jak dobrze tańczysz - rzuciła, nakładając na swój talerz sałatki owocowej.
- Zanim rozpocząłem naukę w Hogwarcie, w domu rodzinnym często odbywały się przyjęcia. Rodzice upewnili się, że będę potrafił tańczyć, zatrudniając nauczyciela tańca. Te godziny nie poszły chyba na marne.
Aurora zaśmiała się, podając miskę z sałatką chłopakowi.
- Zdecydowanie nie. Za to ja całą uwagę poświęcam temu, by nie nadepnąć ci na palce.
Ominis również zachichotał.
- Wiesz, że nie przestałbym z tobą tańczyć, gdybyś mi nadepnęła na stopę?
- Bardzo mi miło. Będę się teraz mniej stresować.
Zjedli swoje porcje i zanim muzyka na nowo zaczęła grać, Aurora zostawiła na chwilę Ominisa i udała się do łazienki. Gdy wróciła, ledwo zdążyła przejść przez drzwi, a obok zjawił się Sebastian. Muzyka już grała.
- Zatańczysz ze mną? - spytał, wyciągając w jej stronę dłoń. Ciemne oczy wpatrywały się w nią intensywnie.
- Emm... - mruknęła, kierując swój wzrok ku stołom, ale tańczący uczniowie zasłaniali widok na miejsce jej i Ominisa.
- Ominis nie ma nic przeciwko - oznajmił Sebastian. - Tylko jeden, krótki taniec?
Aurora westchnęła.
- No dobrze. Ale tylko jeden, potem wracam do Ominisa.
Sebastian uśmiechnął się i wciągnął ją w tłum. Zaczęli tańczyć wśród innych wirujących par.
- Jak się bawisz? - spytał prosto do jej ucha, by przebić się przez muzykę.
- Bardzo dobrze - odpowiedziała zwyczajnie.
Obróciła się, jak pozostałe dziewczęta, po czym wpadła ponownie w ramiona Sebastiana.
- Wiem, że już to mówiłem, ale powtórzę. Pięknie wyglądasz.
- Tak, wiem. Dziękuję.
- Podoba mi się twoja skromność - rzucił z zadziornym uśmiechem.
- Uczyłam się jej od ciebie.
Kolejny obrót.
- Dlaczego jesteś taka cięta w stosunku do mnie? - spytał, marszcząc brwi.
- Nie jestem cięta, tylko staram się zachować dystans.
- Dlaczego?
- By uchronić się przed kolejnym zranieniem.
I obrót.
- Nie zraniłbym cię. Wiesz to - powiedział bardzo poważnie.
- To co wiem, to że czasami śni mi się, że znowu jestem pod zaklęciem Imperio - odpowiedziała tak cicho, by tylko on ją usłyszał.
Sebastian skrzywił się odrobinę.
- To nie było wycelowane w ciebie.
- Nie, było przeznaczone dla Ominisa. Co za różnica? On jest twoim przyjacielem. A może był?
Przestali tańczyć. Stali naprzeciwko siebie, mierząc się wzrokiem. Kilka osób wokół rzuciło im zaciekawione spojrzenia.
- Ominis... - zaczął powoli Sebastian. - Jest ostatnio dosyć ciężki.
![](https://img.wattpad.com/cover/339317309-288-k300234.jpg)
CZYTASZ
Wężousty | Ominis Gaunt
FanfictionStarożytna magia jest potęgą, a po potęgę sięgają czarne charaktery. Co jednak, jeśli samemu wejdzie się do gniazda węży? Po wszystkim co działo się na piątym roku nauki w Hogwarcie, ślizgonka Aurora Volien, czarownica panująca nad starożytną magią...