Rozdział 17

363 33 24
                                    

Minęły dwie godziny, a Aurorę już bolały stopy od tańczenia. Z Ominisem schodzili z parkietu tylko wtedy, gdy muzyka cichła, oznajmiając przerwę na jedzenie, tak jak w tym momencie.

- Naprawdę jestem pod wrażeniem, jak dobrze tańczysz - rzuciła, nakładając na swój talerz sałatki owocowej. 

- Zanim rozpocząłem naukę w Hogwarcie, w domu rodzinnym często odbywały się przyjęcia. Rodzice upewnili się, że będę potrafił tańczyć, zatrudniając nauczyciela tańca. Te godziny nie poszły chyba na marne.

Aurora zaśmiała się, podając miskę z sałatką chłopakowi.

- Zdecydowanie nie. Za to ja całą uwagę poświęcam temu, by nie nadepnąć ci na palce.

Ominis również zachichotał.

- Wiesz, że nie przestałbym z tobą tańczyć, gdybyś mi nadepnęła na stopę?

- Bardzo mi miło. Będę się teraz mniej stresować.

Zjedli swoje porcje i zanim muzyka na nowo zaczęła grać, Aurora zostawiła na chwilę Ominisa i udała się do łazienki. Gdy wróciła, ledwo zdążyła przejść przez drzwi, a obok zjawił się Sebastian. Muzyka już grała.

- Zatańczysz ze mną? - spytał, wyciągając w jej stronę dłoń. Ciemne oczy wpatrywały się w nią intensywnie.

- Emm... - mruknęła, kierując swój wzrok ku stołom, ale tańczący uczniowie zasłaniali widok na miejsce jej i Ominisa.

- Ominis nie ma nic przeciwko - oznajmił Sebastian. - Tylko jeden, krótki taniec?

Aurora westchnęła.

- No dobrze. Ale tylko jeden, potem wracam do Ominisa.

Sebastian uśmiechnął się i wciągnął ją w tłum. Zaczęli tańczyć wśród innych wirujących par.

- Jak się bawisz? - spytał prosto do jej ucha, by przebić się przez muzykę.

- Bardzo dobrze - odpowiedziała zwyczajnie. 

Obróciła się, jak pozostałe dziewczęta, po czym wpadła ponownie w ramiona Sebastiana.

- Wiem, że już to mówiłem, ale powtórzę. Pięknie wyglądasz.

- Tak, wiem. Dziękuję.

- Podoba mi się twoja skromność - rzucił z zadziornym uśmiechem.

- Uczyłam się jej od ciebie.

Kolejny obrót. 

- Dlaczego jesteś taka cięta w stosunku do mnie? - spytał, marszcząc brwi.

- Nie jestem cięta, tylko staram się zachować dystans.

- Dlaczego?

- By uchronić się przed kolejnym zranieniem.

I obrót. 

- Nie zraniłbym cię. Wiesz to - powiedział bardzo poważnie.

- To co wiem, to że czasami śni mi się, że znowu jestem pod zaklęciem Imperio - odpowiedziała tak cicho, by tylko on ją usłyszał.

Sebastian skrzywił się odrobinę.

- To nie było wycelowane w ciebie.

- Nie, było przeznaczone dla Ominisa. Co za różnica? On jest twoim przyjacielem. A może był?

Przestali tańczyć. Stali naprzeciwko siebie, mierząc się wzrokiem. Kilka osób wokół rzuciło im zaciekawione spojrzenia.

- Ominis... - zaczął powoli Sebastian. - Jest ostatnio dosyć ciężki.

Wężousty | Ominis GauntOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz