Rozdział 33

471 31 17
                                    

Powrót do Hogwartu był najprzyjemniejszym, co ich spotkało w ostatnim czasie. Zamek zdawał się witać ich z otwartymi ramionami. Kolacja w Wielkiej Sali dawno nie smakowała tak dobrze, a łóżko w dormitorium nigdy nie było tak miękkie.

Na nowo trzymali się we trójkę - choć Sebastian uparcie nie zdradzał lokalizacji księgi, a Ominis nie zdradzał, gdzie mieszka Anne. Co jakiś czas pojawiały się drobne zgrzyty między nimi, ale już nic tak poważnego, by ich przyjaźń na nowo się rozpadła.

Rewelacja o tym, że w kręgu starożytnej magii Ominis przejrzał, nie dawała Aurorze spokoju. Raz po raz wypytywała go, co dokładnie zobaczył, a on zawsze cierpliwie odpowiadał to samo.

- Najpierw pojawił się jasny błysk. Potem zobaczyłem ciebie, stojącą do mnie plecami. Uniosłaś ręce i przez chwilę widziałem jakby... błyskawice, tak mi się wydaje, które przeskakiwały między twoimi palcami. A potem spojrzałem na Sebastiana...

Tu zawsze przerywał na chwilę.

- Zobaczyłem jego twarz - kontynuował z niedowierzaniem. - Po jego minie wiedziałem, że zorientował się, co się dzieje. Potem spojrzałem ponownie na ciebie. Posłałaś w Amosa strzałę magii, potem w Denisa i potem wszystko zniknęło.

Czasami unosił na koniec dłoń i nawijał na palce kosmyk włosów Aurory. Pytał jakiego są koloru. Będąc niewidomym nie miał pojęcia o kolorach, znał jedynie ich nazwy.

Ślizgonka uparła się, że spróbują to powtórzyć. Nie wiedziała, jak wtedy przywołała magię, ale jeśli dzięki temu Ominis mógł oglądać świat, to warto było spróbować.

On sam jednak nie był zbyt przekonany do tego pomysłu. Przyznał, że cudownie byłoby móc ujrzeć też jej twarz i oglądać kwiaty, zachody słońca i wszystkie inne piękne rzeczy, ale... pamiętał jak wiele energii kosztował ją tamten wyczyn. Nie chciał, żeby dla niego się przemęczała.

Co oczywiście nie wpływało na zmianę zdania przez Aurorę.

Do wakacji próbowała trzy razy - bezskutecznie. Najwięcej, co udało jej się osiągnąć, to małe, białe błyskawice przeskakujące wokół dłoni. Gdy natomiast próbowała używać różdżki, owszem, tworzyła się wokół nich magiczna tarcza, ale to nie było to samo. 

Sebastian czekał równie mocno jak ona, aż w końcu się uda. Pojawiła się w nim nadzieja, że starożytna magia byłaby w stanie pomóc Anne, skoro pokonała niepełnosprawność Ominisa. Ominis oczywiście z jego pomysłu był jeszcze bardziej niezadowolony. Powtarzał, że nie pozwoli wykorzystywać Aurory. Szczególnie patrząc na to, jak wiele już przeszła przez Sebastiana.

Nadszedł dzień ceremonii na zakończenie roku szkolnego. Siedzieli razem przy ślizgońskim stole i czekali na ogłoszenie przez profesora Blacka, który dom wygrał Puchar Domów.

- Jedziesz na wakacje do Anne? - spytał Ominisa Sebastian, odpinając dwa górne guziki koszuli.

Aurora wachlowała się serwetką. Ten czerwcowy dzień był wyjątkowo gorący i nawet otwarte na dziedziniec drzwi nie pomagały w wywietrzeniu Sali.

- Nie. Planuję zostać w Hogwarcie - odpowiedział ślizgon, jednocześnie pocierając kciukiem wolną dłoń Aurory. 

Tydzień wcześniej rozmawiali o wakacjach. Ominis przyznał, że mógłby zabrać Aurorę do Anne - wszak wiele się zmieniło od września, kiedy to jeszcze słabo jej ufał i zarzekał, że nie zdradzi miejsca zamieszkania przyjaciółki. Jednak po dłuższej dyskusji doszli do wniosku, że zostaną w Hogwarcie, gdzie będą mieli czas tylko dla siebie.

- Myślałem, że może chcielibyście wtedy wpaść do Feldcroft - powiedział Sebastian. - Spędziłem już samotnie jedne wakacje. Zdecydowanie mi starczy.

Ominis nie wyglądał na przekonanego, ale to Aurora się odezwała.

- Albo zostań z nami tutaj. Będziemy mieli cały zamek dla siebie, odwiedzimy Hogsmeade, Sironę... 

- Właściwie, czemu nie - wzruszył ramionami. - Oby tylko biblioteka była otwarta przez wakacje.

Po tych słowach w Sali zapadła cisza, ponieważ profesor Black podszedł do katedry i zabrał głos. 

Jego przemówienie jak zwykle było dosyć nudnawe i pozbawione empatii. Po ogłoszeniu wyników gromkie brawa i gwizdy wybuchły wśród uczniów Ravenclaw'u. 

Potem rozpoczęła się wystawna uczta, a po niej wszyscy pobiegli do dormitoriów po swoje rzeczy i powoli opuszczali zamek, wracając do swoich domów.

Aurora, Ominis i Sebastian stali oparci o barierkę na ruchomych schodach i spoglądali na spieszących uczniów.

- To nasze ostatnie wakacje - zauważyła ślizgonka. - Przed nami ostatni rok nauki. 

Sebastian szturchnął ją łokciem.

- Mówisz, jakby był to powód do żałoby - zażartował.

- Przypomnę ci, że wy spędziliście w tej szkole sześć długich lat, podczas gdy ja tylko dwa - odparła. 

- Nie widzę w tym nic złego. Sam bym tak chciał - westchnął teatralnie.

Dziewczyna spojrzała na niego spod byka, chociaż powstrzymywała uśmiech. 

Czekały ich dwa gorące, leniwe miesiące. Żadnych lekcji, wszystko stało przed nimi otworem. A potem razem przejdą przez ostatni rok nauki. Oby przyniósł ze sobą spokój i młodzieńczą radość...

Koniec

__________________

Kochani, wyraziliście chęć przeczytania kolejnej części, więc z radością ją dla Was napiszę!

Dziękuję za całe wsparcie, które od Was dostałam, każdy komentarz czy gwiazdkę. Cieszę się, że uznaliście tą powieść za wystarczająco ciekawą, by dotrwać do końca i mieć chrapkę na więcej!

Wyczekujcie informacji o kolejnej części, która wkrótce się tu pojawi.

Do zobaczenia i dziękuję! ❤️

P.S. W drugiej części postaram się dać Wam trochę więcej... bad/hot Ominisa, bo chyba go polubiliście... 🤭

Wężousty | Ominis GauntOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz