-Przyjeżdża za tydzień, a w mieście będzie przez jakieś dwa tygodnie. Powiedział, że jak pozałatwia te najważniejsze sprawy to wtedy się zobaczymy.
-Kto ma przyjechać?- marszczę brwi wchodząc do kuchni tym samym przerywając rozmowę Aarona i Josepha.
-Mój kumpel- szatyn przewraca oczami.
-Ten z Kanady, Kalifornii, San Diego, czy Nowego Jorku?- dopytuje sięgając po zielone jabłko. Uwielbiam je.
-Z Kostaryki- wzdycha.
-Herman przyjeżdża?! I nic mi nie mówiłeś?!- prawie krzyczę siadając obok obu mężczyzn.
-Teraz mówię- ponownie przewraca oczami.
-Dawno go tu nie było- mówi mój opiekun popijając poranną kawę- Zaproś go tutaj.
-Zobaczy się. Chodź zołzo, jedziemy- chłopak wstał od stołu i poszedł na korytarz ubrać buty.
-Miłego dnia w pracy- przytuliłam siwiejącego już mężczyznę i poszłam śladami brata przygotowując się do wyjścia.
-Do, której dziś masz?- dopytuje Ari wsiadając do auta.
-Do trzynastej, a ty?- pytam wsiadając do jego mustanga i zapinając pasy.
-Do piętnastej. Będzie miał kto cię podwieźć?- patrzy na mnie z troską.
-Jasne, wrócę z Amy i Clarkiem- odpowiadam krótko, a następnie kierujemy się w stronę szkoły.
-Jak będziesz wracała to daj znać, jasne?- mówi parkując na tym miejscu parkingowym co zwykle.
-Ari, nie jestem małym dzieckiem, dam radę. To naprawdę miłe, że się troszczysz, dziękuję- patrzę na niego, ale widząc jego wyraz twarzy, ta odpowiedź go nie usatysfakcjonowała. Wzdycham krótko- Okej, obiecuję, że dam ci znać. Miłego dnia braciszku- odpowiadam krótko, wysiadam z samochodu i ruszam do budynku, który jest już przepełniony ludźmi.
-Cześć, Miller- podbiega do mnie chłopak, który zagadał mnie wczoraj w sekretariacie.
-Um, cześć, Reggie. Potrzebujesz czegoś?- pytam trochę zmieszana.
-A, czy muszę coś chcieć, żeby do ciebie zagadać?- prycha ze śmiechem.
-Nie, jasne, że nie, po prostu jest to dla mnie... Dziwne.
-Dziwne jest to, że chcę z tobą porozmawiać?- unosi brew.
-Dziwne jest to, że się prawie nie znamy, a ty ze mną rozmawiasz jakbyśmy byli dobrymi znajomymi. Nie masz czasami swojej paczki?- dopytuje.
-Mam- odpowiada krótko.
-A, więc co robisz tutaj?
-Ale ty jesteś marudna- przewraca oczami- Jeżeli nie chcesz rozmawiać to powiedz mi to wprost.
-Nie, nie, nie o to mi chodzi, po prostu nie przywykłam do takich sytuacji. W porównaniu do ciebie nie jestem taka... - próbuje znaleźć odpowiedniego słowa.
-Taka, czyli...?
-Otwarta do innych ludzi. Peszą mnie oni, a ty jesteś ekstrawertykiem nie bojącym się innych, uwielbiającym z nimi przebywać, ty wręcz wchłaniasz ich energię, żywisz się nią, gdy w takich sytuacjach jest mi ona w pewien sposób odbierana.
-Opisałaś mnie wręcz... Doskonale. To jest dopiero dziwne.
-Po prostu dobrze znam się na ludziach- aż za bardzo.
-Właśnie widać. No cóż, czyli z moich planów nici- wzrusza ramionami.
-Jakich planów?- pytam zaciekawiona.
YOU ARE READING
Destiny written in the stars
RomanceMożnaby powiedzieć, że Ivy Miller i Reggie Garcia są jak ogień i woda. Jak czerń i biel. Nie łączy ich nic poza jedną rzeczą- każde z nich nosi w sobie pewien ciężar, z którym zmagają się codziennie, i który nie daje o sobie zapomnieć. Niestety ich...