3 - Weirdo

180 14 39
                                    

Jisung wszedł do domu i zastał trójkę swoich przyjaciół stojącą przy oknie.

- Widzę, że osiedlowy monitoring działa w najlepsze - zażartował

- Nie lubię go - powiedział Jeongin - coś z nim jest nie tak

- Popieram - odezwał się po chwili Felix - Sungie, nie powinieneś się z nim spotykać

- Ale po czym wy go oceniacie?

- Wygląda dobrze i zapewne ma pieniądze, ale czy to nie jest podejrzane, że ma dziecko, nie wiadomo co się stało z jego matką i w dodatku nie ma żadnych social media? - zaczął wyliczać piegowaty

- Czy wy go stalkowaliście?

- Próbowaliśmy, ale nie mogliśmy znaleźć niczego - Chan oparł się o ścianę

- I ty Brutusie przeciwko mnie - rzucił z pretensją

- Po prostu martwimy się o ciebie Sungie - najmłodszy go objął

- Poradzę sobie, nie jestem małym dzieckiem

- A Jaewoo?

- Było, minęło, mam wam przypomnieć wasze znajomości? - wspomnienie o byłym sprawiało, że coś w nim wybuchało

- Naszych nie było aż tyle co twoich - parsknął Jeongin, a to dolało oliwy do ognia

- Po prostu - odrzucił rękę przyjaciela z ramienia i lekko podniósł głos - nie wpieprzajcie się w moje życie, dobrze? Channie-hyung ma Felixa, ty Jeongin jesteś na studiach, skup się na studenckim życiu, a mnie zostawcie w spokoju.

Blondwłosy skierował się do swojego pokoju i zamknął drzwi na klucz. Zsunął się po drzwiach i pogłaskał się ręką po bliźnie na brzuchu, która boleśnie przypominała mu pewne wydarzenia. Turkusowowłosy miał rację. Jisung był najprawdopodobniej w większej ilości relacji, niż jego wszyscy przyjaciele razem wzięci, co nie jest zbyt pochlebnym wynikiem i wzmagał on tylko i wyłącznie obrzydzenie blondwłosego do samego siebie. Potrzebował kogoś, kto pokocha go takim, jakim jest i będzie dla niego oparciem, nie tylko w stopniu przyjacielskim. To nie była jego wina, że zawsze trafiał na złe osoby, które wykorzystywały jego lekko dziecięcą naiwność. Cieszył się, że chociaż miał przyjaciół na których mógł polegać, ale wciąż pragnął tej jednej osoby, którą mógłby uznać za swoją bratnią duszę, a teraz, im więcej rzeczy z przeszłości sobie przypominał, tym więcej łez zaczęło ściekać po jego policzkach. Wiedział, że żadna z jego relacji nie miała większej przyszłości, jednak wspomnienia jego nadziei związanych z każdym związkiem była zbyt bolesna. Nagle usłyszał lekkie pukanie do drzwi za nim.

- Sungie, wszystko okay? - usłyszał głos Felixa - Otwórz, dobrze?

Jisung wpuścił przyjaciela do swojego ciemnego pokoju. Nie chciał go długo martwić.

- Wiesz, że Jeongin nie chciał, żebyś tak się poczuł, prawda? - objął blondwłosego

- Mhm - zaczął wypłakiwać łzy w jego ramię

- Wiesz, że dostaje teraz zjebkę od Chana, prawda?

Jisung lekko zaśmiał się na te słowa. Chan i Felix zawsze zachowywali się, jak gdyby byli rodzicami ich grupki.

- Mhm

- I nie będziemy się wtrącać do tego, z kim się spotykasz, ale wysyłaj nam co jakiś czas lokalizację. Po prostu, martwimy się o ciebie, zwłaszcza po tym wszystkim, co się wydarzyło, dobrze?

- Mhm

- Mhm

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
SUNSHINE || MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz