13. O Złych Rosjanach...

369 17 4
                                    

- Tydzień jest długi. Srebrny kot je, gdy niebieski na zachodzie spotyka żółty. Podróż do Chin brzmi nieźle, jeśli będziesz się stąpać ostrożnie.- przeczytali w czwórkę równym głosem, wpatrując się w słowa zapisane na tablicy.

- I co? Bomba?- spytała żartem, choć głosem poważnym Lou.

- Może i bomba.- powiedział w zamyśleniu Dustin.- Może chcą zrzucić bombę na Chiny?

- Bo w tekście jest ,,podróż do Chin"?- rzuciła Robin, a chłopiec westchnął.- Na pewno nie o to chodzi. Srebrny kot...srebrny...

Robin zamyśliła się nad tą frazą, a Steve wrócił za kasę, widząc klientki, czekające na lody. Nie wiadomo skąd, obudziła się w nim potrzeba flirtu, a w Lou coś głębszego i mniej pozytywnego.

- Ahoy, drogie panie!- zawołał do nich, ściągając wcześniej czapkę, by móc przeczesać palcami kosmyki dłuższych i tym bardziej nieułożonych włosów.- Zapraszam na podróż po smakach lodowych obłoków.

- Co za kretyn.- mruknęła pod nosem Robin, a Dustin spojrzał na Lou, która obserwowała akcję przy kasie.

- Hej, to nie ty jesteś Steve Harrington?- spytała jedna z klientek, podnosząc pewność siebie chłopaka.

- Słyszałaś o mnie.- powiedział zdziwiony.

- Tak, słyszałam o przystojniaku, który był kapitanem drużyny.

- Tia, byłem kapitanem, jednak po skończeniu szkoły postanowiłem przyłożyć się do rozwoju cywilizacji i zacząć od podstaw, by zrozumieć ludzi pracujących w pospolitych zawodach, a następnie pójść na studia z innym spostrzeżeniem na świat.

- Wow, przystojny i ma gadane.- powiedziała jedna z jej przyjaciółek.

Choć nie rozumiała dlaczego, Lou czuła ścisk w żołądku, słysząc flirt między jej przyjacielem a obcymi dziewczynami. Miała ochotę wydrzeć się zarówno na nie, jak i na Steve'a. Na szczęście oszczędziła sobie upokorzenia i po prostu skupiła się na rozmawiających przyjaciołach, nie wiedząc, że Dustin domyślił się jej odczuć.

Gdy Steve wrócił ze zwycięską miną, akurat odsłuchiwali ponownie nagranie z szyfrem.

- I co? Spławiły cię?- spytała go Robin, a ten się zaśmiał.

- Nie, jedna dała mi swój numer.- wyjaśnił z dumą, jednak prędko został zgaszony przez Robin.

- Pewnie fałszywy, więc się nie nakręcaj.

Lou nic nie powiedziała, by nie dać pod sobie poznać, jak bardzo jest wściekła, a tym samym jak bardzo jest zazdrosna o Steve'a, który miał szansę u ładnej dziewczyny. I z pewnością u bogatej. Bogatszej i piękniejszej niż ona, w jej mniemaniu.

- Brzmi znajomo.- rzucił nagle.- Muzyka w tle nagrania.

- Muzyka?- spytał ze wściekłością Dustin.- Szyfr! Skup się na słowach!

- Muszę lecieć.- powiedziała nagle Lou, chcąc uciec jak najdalej od miejsca, w którym się znajdowała.- Dokończymy zabawę jutro.

- A co z szyfrem? Co z Ameryką?!

- Mam ją gdzieś, za to siostre, która przeżywa sprawy sercowe...

- Odwiozę cię.- zaproponował Steve, a dziewczyna pokręciła głową.

- Przyjechałam autem.- spławiła go i ruszyła w stronę wyjścia z galerii.

Chłopak stał chwilę w mieście, aż mimo skupienia pozostałych przyjaciół na tajemniczych słowach, udał się za Lou. Dogonił ją dopiero przy fontannie, obok której stały zabawkowe konie.

You're an idiot, Steve HarringtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz