62. O dziwnym zbiegu okoliczności...

68 5 0
                                    

Weszła spokojnym krokiem na salę, zwracając tym samym na siebie uwagę wszystkich obecnych. Wszystkich, znaczy dosłownie każdego z przyjaciół jej lub Max, którzy snuli tysiące teorii na temat sytuacji sprzed dwóch dni.

- I co?- spytał ją Dustin, wyprzedzając pytaniem pozostałych.

- Albo szansa na wybudzenie, albo zagrożenie, które to wyklucza. Jeszcze nie przegłosowali żadnej z opcji.- rzuciła z przekąsem.

- Nie wiedzą dlaczego się obudziła?- odezwała się tym razem Nancy.

- I czy to się powtórzy?- podbił jej brat, na co Lou spojrzała z zawahaniem na śpiąca siostrę.

- Oni nie.- zauważył nagle Steve, po czym podszedł do drzwi od sali, by je wymownie zamknąć.- My mamy więcej informacji.

- Informacji?- zdziwił się Will.

- Teorii.- poprawiła swojego chłopaka Lou.- Ale są...bardziej prawdopodobne niż cokolwiek tamci wymyślą.

- My też myśleliśmy nad tym.- zauważył Dustin z odrobiną obrazy w głosie.- Po pierwsze, Max żyje.

- Co dalej, mądralo?- Steve założył ręce na piersi, wyczekując teorii dzieciaków.

- To tyle.- mruknął Lucas, a chłopak obejrzał się ze znaczącą miną na Lou. Ta nie zareagowała jednak wielce, co podbiło powagę sytuacji w oczach Steve'a.- Reszta to tylko teorie, które nijak nie mają...sensu.

- Nasza też go nie ma.- odezwała się Lou.- Tak samo jak ostatnie sytuacje.

- Słuchamy.- rzuciła Robin, siadając na krześle.

- Max jest uwięziona między tym światem a tamtym.- wypaliła prosto z mostu rudowłosa.- Jest między życiem, a śmiercią...byciem ostatnią ofiarą.

- A Vecna nie umarł.- dodał Steve opierający się o ścianę.- Jest powiązany z ofiarami, więc póki Max żyje, on również.

- Więź psychiczna.- wtrącił się Dustin.- Łupieżca umysłów nawiązywał ją, aby poznać ofiarę i wywołać halucynacje.

- Dlaczego Max obudziła się, a teraz znów jest w śpiączce?- spytała przyjaciół Nancy.

- Myślę, że tak jak ona, Vecna się leczy.- mówiła dalej Lou.- I że...ja też jestem z tym połączona. Przez sny.

- Z tobą też nawiązał więź.- zauważył Lucas.- Wpłynął na ciebie, pokazał ci swój plan.

- I wciąż nie daje mi spokoju. Gdy Max się obudziła, a demogorgony się pojawiły, słyszałam zegar. Ten z domu Henry'ego.

- Byliśmy tam przed wyjazdem, ale był zepsuty. Zabił gdy mieliśmy wyjść, a później znów ucichł.- wymieniał się słowami z Lou Steve.

- Zaczęło się od tamtej nocy, gdy Vecna wygrał. Teraz słyszę go coraz częściej. Nie tylko raz na sen, a...częściej.- powtórzyła z zakłopotaniem.- Widzę też dom Creela z tamtej strony.

- Myślisz, że tam jest Henry?- spytała Nastka, a Lou wzruszyła ramionami.

- Coś albo ktoś tam jest.

- Powinniśmy to sprawdzić.- zauważył milczący dotąd Jonathan, na co reszta przytaknęła.

- Nie tylko.- rzuciła Robin.- Musimy wiedzieć, czy ta teoria...czy to nie tylko teoria.

- Jak?- spytał Lucas.

- Vecna nie jest na tyle głupi, by siedzieć w domu, w którym już ponad raz prawie umarł.- zauważyła.- Siedzi w Max. W jej świadomości. O ile to nie teoria.

- Mów, jak chcesz niby to sprawdzić?- wyprzedził jej tłumaczenia Steve.

- Nawiązując z nim więź, wchodząc w jego głowę.

- A póki co tylko jedna osoba może to zrobić.- powiedział Mike i spojrzał na Lou.

Wszyscy tam spojrzeli, na co dziewczyna otworzyła usta w zdziwieniu. Dopiero po chwili każdy z obecnych zrozumiał, co Robin ma na myśli

- Nie.- rzucił krótko i zdecydowanie Steve.

- Co za nie?- oburzył się Mike.

- Po prostu nie! Nastka niech to zrobi.

- Nie potrafię.- wyjaśniła cicho.

- To się naucz. Robisz wojny w głowach innych...zrobisz i to.

- Lou tak jak ofiary Vecny ma z nim więź psychiczną.- zaczął tłumaczenie ich teorii Dustin, na co Lou złapała mocno dłoń Steve'a, będąc wciąż przy siostrze.- Jedyna może go jakoś...wybadać, namierzyć.

- Istotne jest czy został tam, czy przeszedł tutaj wraz z Max.- zauważyła Robin.

- Oraz co planuje dalej.- podkreśliła Nancy.

- Lou, możesz...- zaczął Steve, pocierając brodę.- Proszę.

- Mam wyjść?- spytała cicho zdziwiona.- Mają rację, przecież wiesz.

- Proszę.- nalegał, więc ta wstała, niechętnie puściła jego dłoń i wyszła na korytarz, gdzie myślała nad planem.- Nie mogę.- przyłożył ręce do czoła.- Błagam was, nie ona.

- Steve...

- Nie wiecie ile cierpi jej rodzina. Jej matka ma obecnie tylko ją i półżywą Max. Jeśli straci obie...- pokręcił głową, chodząc po sali.- A nawet jeśli nie, wy wiecie ile wycierpiała Lou? Jeśli nawiąże z nim kontakt, jeśli użyje jej jak Max, Crissy I resztę...Nie udźwignę tego.

- Więc chodzi o Lou, czy o ciebie?- rzuciła prosto z mostu Robin.

- To prawda.- odezwał się Lucas cicho.- One już za dużo wycierpiały. Ich mama ledwo żyje. Przychodzi tu jak cień, a gdyby naprawdę Lou coś się stało, ona by nie wytrzymała.

- Przestańcie, ona nie jest ofiarą Vecny. Racja?- mówił Dustin.- Nie skrzywdzi jej.

- Ona ma słabą psychikę od wielu tygodni. A teraz ma narazić się na manipulacje, na...a jeśli zacznie mieć halucynacje jak jego ofiary, jak Max?- mówił w strachu chłopak.- Nie wiele brakuje, by stała się jedną z nich. Ma omamy, ma... lęki.

- Wiemy, Steve.- uspokoiła go Robin.- Ale jeśli czegoś nie zrobimy, może stać się coś gorszego.

- To samo mówiliśmy z Max. Myliliśmy się.- zauważył trafnie, po czym spojrzał na dziewczynę w śpiączce.- Nie pozwolę narazić też Lou.

- Steve...

- Nie.- powtórzył ostatni raz.

Nancy spuściła głowę, rozumiejąc jego zawahanie, jego obawy. Robin też je rozumiała, czy nawet Dustin. Ale nie on miał podjąć tą decyzję, nie on miał ryzykować.



You're an idiot, Steve HarringtonWhere stories live. Discover now