Do i wanna know?

101 8 0
                                    



Wszyscy szli przede mną, pozostawiając mnie z tyłu za nimi. Słyszałam, jak mówią coś po fińsku i się śmieją. Nie, żeby coś, ale czułam się trochę jak piąte koło u wozu.

„Hey" zapatrzona w granatowe trampki nie zauważyłam, że coś stanęło mi na przeszkodzie. „To już drugi raz" mruknął ironicznie czarnowłosy.

„Przepraszam" odpowiedziałam i wyminęłam jego posturę, widząc, jak reszta dalej idzie przed siebie, nie zwracając na nas uwagi.

„Nie masz za co" chłopak dogonił mnie, a iskierki szczęścia nie przestawały lśnić w jego oczach. „Rammstein?" Wskazał palcem, na którego czubku wyróżniał się zielony paznokieć na moją koszulkę z Till'em.

„Kocham ich!" Jest jedna, podstawowa zasada, nigdy nie pytaj mnie o mój ulubiony zespół.

„Nie gadaj! Ja też!" Niebieskooki tak jak ja zaczął się ekscytować. Zaczęliśmy skakać jak małe dzieci i jestem pewna, że ludzie mijający nas ma ulicy musieli myśleć, że coś jest z nami nie tak.

„Już cię lubię" zaśmiałam się pod nosem, jednak widząc, że reszta jest już daleko przed nami, pobiegłam w ich stronę, zostawiając chłopaka z tyłu.

—•—•

Zamówiliśmy jedzenie w jakieś pobocznej knajpce, a posiłek był naprawdę kapitalny. Gdybym miała więcej pieniędzy, na pewno bym dała napiwek, jednak takowych jak na razie nie miałam.

„Dobra, wracamy do domu! Przyda nam się chwila odpoczynku, w końcu jutro wielki dzień!" Wymawiając ostatnie zdanie, brunetka spojrzała na Jere szybko podnosząc grube brwi. Można było wyczuć w jej głosie wielką nadzieję, którą żywiła do mężczyzny siedzącego naprzeciwko mnie.

Z tego co się dowiedziałam, tylko ja i Käärija mieliśmy w tę samą stronę do hotelu, ponieważ inni szli totalnie w przeciwną stronę. Dziwne, że tak rozdzielono drużynę, jednak nie miałam zamiaru z tym dyskutować.

Wychodząc przez szklane drzwi na rześkie powietrze, pożegnałam się z każdym szybkim uściskiem i skierowałam uwagę na mężczyznę, który na mnie czekał. No dobrze jak tak bardzo chce wracać razem...

Przez późną godzinę i fakt, że znajdowaliśmy się w chmurzastej Anglii, zimne powietrze zaczęło przenikać przez moją skórę, powodując nieprzyjemne uczucie chłodu.

Dostałam gęsiej skórki i zatrzęsłam się, wciskając ręce jeszcze bardziej, do reszty ciała mając małą nadzieję, że to coś da.

„Zimno ci?" Zapytał czarnowłosy, który do tej pory ani razu nie użył swoich strun głosowych, aby wypowiedzieć jakiekolwiek zdanie.

„Nie no, co ty. Bajlando" parsknęłam ironicznie w stronę pochylającego się do mnie niebieskookiego, który przez różnicę wzrostu musiał to zrobić. Jere zachichotał tylko cicho pod nosem i wyprostował się do naturalnej pozycji.

Kątem oka zauważyłam, jak rozpina powoli zamek swojej czarnej bluzy „Nie ma potrzeby, żebyś mi to dawał" skłamałam dobrze wiedząc że jeżeli zaraz czegoś nie założę, rozchoruję się i nici ze świetnej zabawy.

„Ta, jasne" chłopak zignorował moją uwagę i zdjął całkowicie górną część ubrania, podając mi ją.

„Dziękuję" odpowiedziałam i sama ubrałam za dużą bluzę fina, na zmarznięte kończyny topiąc się w niej. Bluza była przyjemnie ciepła i pachniała nieco specyficznie. Nie byłam w stanie określić, z czym mi się ten zapach kojarzył, jednak sprawił, że mój węch również dostał przyjemnych odczuć.

Jare tylko kiwnął głową, a na jego ustach malował się lekki uśmiech. Zaczęliśmy dalej iść, przy czym towarzyszyła nam przyjemna cisza.

Wyjęłam z kieszeni białe matowe pudełko i wkładając jedną słuchawkę do ucha, podałam drugą chłopakowi, na co uśmiechnął się jeszcze szerzej i sam umieścił ją w swojej małżowinie usznej.

Wyjęłam także czarne pudełko z bocznej kieszeni spodni, które tym razem było o wiele większe. Kliknęłam czarno zieloną ikonę muzycznej aplikacji i wpisałam tytuł piosenki, której teraz chciałam posłuchać.

Cicha perkusyjna melodia, do której dołączyła gitara liebe ist fur alle da rozpowszechniła się w naszych głowach a na twarzy Fina malowała się ekscytacja i zadowolenie.

Zauważyłam, jak palce niebieskookiego zaczynają wystukiwać rytm muzyki, a moja głowa też to poczuła i zaczęła się leniwie kiwać.

„Naprawdę lubię twój gust muzyczny" wypalił chłopak kiedy dotarliśmy pod mój hotel.

„Dziękuję, twój też jest przecież niezły" zaśmiałam się i wzięłam od niego słuchawkę, którą przed chwilą wyjął z ucha i mi podał.

Schowałam ją, na wcześniejsze miejsce aż nagle przypłynął mi pewien pomysł.

„Hej, i tak już nic dzisiaj nie robimy. Chcesz do mnie przyjść, żeby posłuchać więcej muzyki?" Chłopak, który zdawał się być smutny, nagle odżył i gwałtownie kiwnął głową na znak, że się zgadza.

Weszliśmy więc razem przez szklane automatyczne drzwi do przejrzystego holu, aby zaraz potem znaleźć się w srebrnej windzie.

Otworzyłam drzwi, przykładając białą kartę do czytnika umieszczonego nad klamką i pchnęłam brązową przeszkodę.

„Rozgość się" rzuciłam w stronę fina i podeszłam do małego stoliczka, na którym stał czajnik. Włączyłam kabel do kontaktu i powoli się odwróciłam, aby ujrzeć, czemu w pokoju panuje taka podejrzana cisza.

Moim oczom ukazał się chłopak stojący w tym samym miejscu, gdzie go zostawiłam z rozszerzoną buzią i oczami, które skierowane były w stronę mojego łóżka.

„PIKA PIKA!" Zawołał, podnosząc powoli rękę do góry i wystawiając palec wskazujący na żółtego pluszowego misia leżącego między białymi poduszkami.

Zaśmiałam się, widząc jak chłopak z impetem, rzuca się na pościel, aby zaraz potem wziąć w ramiona średniej wielkości pluszaka i zacząć się z nim turlać o mało nie spadając przy tym z łóżka.

„Nie wiedziałam, że jesteś takim fanem pokemonów" mruknęłam ,w stronę chłopaka podłączając telefon do mini głośnika, którego mogliśmy słyszeć tylko my.

„Nah nie wiesz jeszcze wielu rzeczy o mnie" zadowolony chłopak z jak zawsze niezmiennym uśmiechem na ustach wpatrywał się teraz we mnie.

„Zdejmij buty!" Krzyknęłam, widząc rozłożonego chłopaka na całej wielkości wypoczynku w brudnym obuwiu, na co zareagował leniwym ruchem i rzucił czarne buty pod ścianę.

Leżeliśmy razem na łóżku, rozkoszując się własnym towarzystwem i muzyką w tle, która z industrial metalu zmieniła się, na indie rock jednak nikomu z nas to nie przeszkadzało.

Zasnęliśmy razem na łóżku w akompaniamencie cichej melodii. Byłam bardzo misiowym człowiekiem, dlatego miałam w ramionach brązowego futrzastego niedźwiadka, a niebieskooki wtulił się w żółtego pokemona.





—•—•
Cześć kochani! Chciałabym tylko powiadomić, że jeżeli lubicie oglądać edity or whatever możecie odwiedzić mój profil na Tik Toku, kaarija_a

It's crazy, It's party (PL)Where stories live. Discover now