Rozdział 3. Pojęty uczeń.

12.5K 612 87
                                    

Ktoś zamawiał weekendowy maraton?
xx

***
NICK

Minęły cztery dni od feralnego poranka, a moja stopa już nie boli. Na drugi dzień było już o wiele lepiej, i nie mówię tu o nodze. Nasza drużyna dostała nagłego kopa motywacji i następny trening poszedł nam wyśmienicie.

Jutro przypada moja kolej na wywiad u córki trenera. Gdy usłyszałem, co mamrotała pod nosem, miałem ochotę wybuchnąć śmiechem. Ale wiem, że bym za to oberwał.

Jest siostrą Frosta i pomimo tego, że jest on moim przyjacielem, tak naprawdę wcale jej nie znam. Nigdy jej nie spotkałem. Gdy odwiedzałem Frost w jego rodzinnym domu, zawsze zaszywała się u siebie.

Nawet nie miałem okazji przyjrzeć się jej dokładnie. Ale te kilka sekund wystarczyło, abym mógł stwierdzić, że ma najpiękniejsze oczy jakie kiedykolwiek widziałem. Coś jak mleczna czekolada z odrobiną karmelu.

O czym ja, do cholery, myślę?

Nagle wyrasta przede mną sylwetka Frosta, który przygląda się mi badawczo. Potrafi czytać w myślach i wie, że rozmyślam o jego siostrze?

— Jadłeś kebaba? — Wyrzuca oskarżycielsko palec w moją stronę.

— Co? — palę głupa. To niemożliwe.

Przechodzący obok Isaac nabija się z nas, zginając się w pół.

— Wiem, że jadłeś. Co ja mówiłem o jedzeniu fast foodów? Zwłaszcza przed treningiem? — Zakłada ręce na biodra.

Szukam ratunku u kolegów z drużyny, jednak unoszą dłonie i wchodzą do szatni. Zdrajcy.

— Była promocja — wyznaję w końcu. I tak nie dałby mi spokoju. — A ja miałem pustą lodówkę. Miałem przyjść na trening głodny?

Mruży oczy w małe szparki i popycha żartobliwie do szatni. Przebieramy się w stroje i idziemy na lód. Gdy siadam na ławce, aby ubrać łyżwy, Frost chwyta mnie za kark i unosi do pionu. Jęczę z rozpaczą, bo wiem co mnie czeka.

— Jak każe tradycja — zaczyna kapitan — każdy, kto nie stosuje się do zasad, ponosi karę.

Ściąga z tablicy korkowej zalaminowaną kartkę, na której mamy wypisane kary za przewinienia. Trener wymyślił to lata temu, tak, aby oduczyć nas łamania zasad. Frost przebiega wzrokiem po kartce i uśmiecha się do mnie złowieszczo.

Znam tą kartkę na pamięć. Przetestowałem chyba każdy możliwy punkt. Raz nawet musieli wymyślić dla mnie nową karę. Za palenie papierosów na terenie lodowiska, pięć minut przed treningiem. Nie czułem potem nóg.

— Fast foody... — mamrocze pod nosem brunet. — Osiemdziesiąt pompek ze skrzyżowanymi nogami. Zapraszam.

Kręcę głową, śmiejąc się i wchodzę na środek lodu. Trochę ślizgam się w samym skarpetkach, ale wykonuję karę bez większego problemu.

Kiedy wracam do grupy, kątem oka zauważam niziutką szatynkę. To znowu ona. Nasze spojrzenia krzyżują się na dłuższą chwilę. Jej policzki są uroczo zaróżowione. Śledzę wzrokiem jej dłoń z naciągniętym na nią rękawem bluzy, gdy zakłada długie włosy za ucho.

Dyszę i oblizuję usta, a z letargu wyrywa mnie mocne klepnięcie w ramię. Wracam myślami na lodowisko. Trener z uśmiechem pyta, co przeskrobałem, na co przewracam tylko oczami.

Zakładam resztę stroju i zaczynam trening. Jednak nie potrafię wyrzucić z głowy obrazu siostry Frosta.

***

JUST ONE CALL | Call Me #1 | ZOSTANIE WYDANEWhere stories live. Discover now