Rozdział 5. Jesteście parą?

12.2K 628 41
                                    

NICK

Mój plan, aby trzymać się od Isey z daleka, spalił się w momencie, gdy przekroczyłem próg gabinetu trenera. Tak uroczo się zarumieniła, gdy zdała sobie sprawę, że się na mnie zapatrzyła. Nie powiem, podobało mi się to. Bardzo.

Miałem nie angażować się w nową relację z dziewczyną. Miałem przyjść, odpowiedzieć na parę pytań i wyjść. Ale nie, moje usta robią całkiem co innego niż chce mózg.

Mogę zostać?

Nie mam pojęcia, co popchnęło mnie, abym to powiedział. Po krótkim namyśle stwierdzam, że jednak nie żałuję.

Isey jest inna. Nie traktuje mnie jak gwiazdę lodu. Jak kogoś sławnego. Jestem zwykłym gościem, przyjacielem jej brata.

I już po chwili sam na sam, mogę stwierdzi, że jest tak samo samotna jak ja. Że nie różnimy się od siebie ani trochę. Oboje ukrywamy przed bliskimi, to co nas gnębi i nie pozwala w nocy spać.

Obydwoje jesteśmy tak samo złamani.

— Nie potrafię jeździć na łyżwach — słyszę jej cichy głosik. Przygryza wargę i patrzy na mnie niepewnie.

— Czekaj, co? — Prostuję plecy. — Nie umiesz jeździć na łyżwach?

W moim głosie na pewno da się usłyszeć niedowierzanie. Isey przewraca oczami.

— Właśnie dlatego nienawidzę swojego imienia — zaczyna z wyrzutem. — Ludzie uwielbiają oceniać innych po pozorach. To, że jestem córką trenera hokeja, który stwierdził, że to będzie wspaniały pomysł, aby nazwać swoje dzieci po swojej życiowej pasji i siostrą hokeisty, nie zrobi ze mnie łyżwiarki.

Ledwo mrugam. Jedno zdanie i z cichej, zamkniętej w sobie dziewczyny zrobiła się mała diablica, zła na świat.

— Tata nigdy nie zabierał cię na lód? — pytam. Kręci głową i upija łyk herbaty. — Nic a nic?

— Raz mnie zabrał. Jak miałam sześć lat — odpowiada. — Wywróciłam się i miałam złamanie otwarte nogi. Od tamtego momentu nie weszłam na lód.

Nie potrafię powstrzymać wybuchu śmiechu. Odchylam się na fotelu i trzymam za brzuch. Pewnie słychać mnie na hali.

— Nie śmiej się! — mówi z ogromnym uśmiechem. Widzę, że sama rechocze.

— To kim jesteś? Jakie jest twoje hobby? — Poprawiam czapkę. Zauważam jak Isey śledzi moje ruchy. Jezu, to gorące.

— Zaczynam trzeci rok architektury wnętrz — mówi i odchrząkuje. — Moja mama z siostrą prowadzą studio. Za niedługo będziemy tam we trzy.

— Tata zaraził pasją Frosta, a mama ciebie — zauważam.

Przełykam ślinę i spuszczam wzrok. Jestem zazdrosny. Zazdroszczę im tak bardzo, że to aż boli.

Ponownie uśmiecham się, chcąc zatuszować przygnębienie rosnące wewnątrz mnie. Zaciskam dłonie w pięści i rozprostowuję je na zmianę dla uspokojenia.

— Czyli nigdy nie mogę zaprosić cię do siebie — parskam. — Całe moje mieszkanie jest jednym wielkim zlepkiem mebli.

— O nie — jęczy. — Masz czerwoną sofę i zielone zasłony?

— Niebieską.

Ponownie śmiejemy się, a ja cieszę się w duchu, że udało mi się zataić uczucia. Że nie zauważyła mojej nagłej zmiany nastroju.

Teraz wiem, że to była bardzo dobra decyzja. Zostać tutaj niż wracać do domu. Zjadłbym coś, położyć się i poszedł spać. A tak, Isey umila mi dzień.

JUST ONE CALL | Call Me #1 | ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz