Rozdział 1

179 33 14
                                    

Następnego dnia miałam być wypisana ze szpitala. Nie wiem, kiedy to się stało, bardzo chcę wiedzieć, tak jak mrugnięcie okiem, tak szybko, tak natychmiastowo...

Jednak pokój wokół mnie był schludny i wygodny. Obok mojego łóżka stała mała szafka ozdobiona różnymi kwiatami. Na niej znajdowała się lampa, dopasowana kolorystycznie do szafki. Ściany zdobiły trzy małe kwadratowe obrazy, każdy przedstawiający kolorowe kwiaty. Nad drzwiami wisił mały zegar. Wnętrze było gustownie urządzone, a wszystkie meble, sprzęty i dekoracje doskonale ze sobą współgrały, wprowadzając lepszy nastrój.

Nagle zauważyłam, że przez drzwi do pokoju wszedł lekarz.

- Dzień dobry, Rose. – Powiedziała z uśmiechem na twarzy.

- Dzień dobry, doktorze. – odpowiedziałam szczęśliwie.

- Muszę cię jeszcze raz zobaczyć, tym razem, żeby upewnić się, że wszystko jest w porządku.

- Rozumiem. – powiedziałam spokojnie.

- Przyjadę po ciebie za godzinę. – oznajmiła z wielkim uśmiechem, odchodząc.

Około dziesięć minut później usłyszałam głośne krzyki na korytarzu, więc oczywiście weszłam zobaczyć, co się dzieje. Zauważyłam, że pielęgniarka i lekarz biegli do sąsiedniego pokoju. Podkradłam się do niego i zobaczyłam chłopaka, bardzo przystojnego chłopca... Jak można być tak pięknym? Tak doskonałym? Lekarze próbowali go reanimować. Nagle poczułam, że ktoś na mnie patrzy, ale nikt w pobliżu nie zwracał uwagi na mnie, więc trochę się przestraszyłam. Kiedy zobaczyłam wychodzącego lekarza i kilka pielęgniarek, pobiegłam z powrotem do swojego pokoju.

Piętnaście minut później przyszedł lekarz, aby zabrać mnie na badanie. Gdy tylko wyszliśmy, minęliśmy jego pokój. W jego oczach można było dostrzec, że patrzył w moją stronę. Odwróciłam wzrok, zawstydzona i zarumieniona.

Jak cię nie kochaćOù les histoires vivent. Découvrez maintenant